Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) oczekuje, że boeingi 737 MAX powrócą do służby już pod koniec czerwca. Przedstawiciele amerykańskiego regulatora lotnictwa poinformowali o tym członków zarządu Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ang. International Civil Aviation Organization, ICAO) na czwartkowym (23 maja) spotkaniu – podaje Reuters.
Cel, jeśli zostanie osiągnięty, oznacza, że amerykańskie linie lotnicze prawdopodobnie będą musiały z powrotem przebudować swoją siatkę połączeń. Obecna zakłada, że MAX-y dalej będą stać na ziemi. Wynika to z zapowiedzi FAA, która ostrzegała, że nie ma sztywnego harmonogramu uziemień.
American Airlines Group, Southwest Airlines i United Airlines zawiesiły loty swoich MAX-ów jako ostatni na świecie. Pierwsi byli Chińczycy, następnie fala uziemień przelała się przez Azję o Oceanię. Stany Zjednoczone „skapitulowały”, dopiero gdy loty MAX-ów zostały wstrzymane również w Europie i Kanadzie.
Nie wiadomo, czy nawet jeżeli uda się zrealizować plan FAA i w Stanach MAX-y wrócą do służby przed szczytem sezonu letniego, to za Amerykanami pójdą inni. Na agencji ciążą bardzo poważne
oskarżenia o skandaliczne przeprowadzenie certyfikacji nowych 737, w których wykorzystano pracowników… Boeinga. To spowodowało, że zaufanie do amerykańskiej agencji znacznie spadło. Regulatorzy z pozostałych części świata będą być może chcieli przeprowadzić własne testy, co naturalnie wydłuży uziemienie MAX-ów poza Stanami.
Tego samego dnia, gdy, wedle Reutersa, przedstawiciele FAA i Boeinga poinformowali w prywatnych rozmowach członków zarządy ICAO, pełniący obowiązki dyrektora amerykańskiej agencji Dan Elwell spotkał się z międzynarodowymi regulatorami i rozmawiał z nimi przez osiem godzin w Fort Worth w Teksasie. Na razie Federalna Administracja Lotnictwa nie komentuje doniesień agencji prasowej.