Finnair inwestują w samoloty elektryczne. ES-19 obsłuży krótkie trasy

Zawarte porozumienie pomoże narodowemu przewoźnikowi Finlandii w realizacji planów neutralizacji emisji dwutlenku węgla do 2045 roku. – Do opracowania zupełnie nowego samolotu potrzeba wsparcia całego ekosystemu, obejmującego także porty i linie lotnicze. Dzięki temu projekt ma szansę powodzenia w przyszłości – wyznała Anne Larilahti, dyrektor odpowiedzialna za zrównoważony rozwój Finnair.

Narodowy przewoźnik powietrzny Finlandii dołączył dwa lata temu do Nordyckiej Sieci Lotnictwa Elektrycznego (NEA), w ramach której rządy, linie lotnicze i firmy współpracują przy pionierskich pomysłach, pomagających opracować zrównoważone sposoby podróżowania. NEA zakłada cztery kluczowe cele:

Standaryzację elektrycznej infrastruktury lotniczej w krajach Skandynawii

Opracowanie modeli biznesowych dla regionalnych połączeń point-to-point

Rozwijanie technologii samolotów pod warunki atmosferyczne w Skandynawii

Tworzenie europejskiej i globalnej platformy współpracy.

– Ściśle współpracowaliśmy z NEA, ale niezwykle ważne dla nas jest również zaangażowanie Finnair. Wielkim wyzwaniem jest nie tylko technologia, ale także impet do stworzenia takiego projektu. Początkowo samoloty elektryczne będą prawdopodobnie wykorzystywane do lotów na krótkich dystansach, pomagając zmniejszyć emisje, a także ożywiać lokalne gospodarki – podkreślił Anders Forslund, dyrektor generalny i założyciel Heart Aerospace.

– Samoloty zeroemisyjne z bardzo niskim poziomem hałasu zastąpią w przyszłości niektóre floty regionalne, funkcjonujące obecnie. Poza tym pozwolą stworzyć nowy rynek i nowe połączenia. Samolot elektryczny będzie bowiem tym lepszy, im krótsza będzie trasa lotu. Krótsza trasa lotu oznacza bowiem mniejsze zużycie baterii oraz szybsze ich naładowanie – wyjaśnił Forslund.

Sieć połączeń realizowanych przez samoloty elektryczny wymusi inwestycje w nową infrastrukturę. To potencjalnie oznacza rozwój mniejszych portów lotniczych, aby umożliwić rejsy między mniejszymi miastami w odejściu od tradycyjnego modelu lotnisk węzłowych. To duże przedsięwzięcie, które będzie wymagało lat pracy. – Trzeba naprawdę zrozumieć, co będzie potrzebne również na lotniskach. Projekt nie może rozwijać się szybciej niż dostępna infrastruktura, obsługująca takie samoloty – stwierdziła Larilahti.

Stacje ładowania baterii będą więc niezbędne na każdym lotnisku, z którego startuje i ląduje elektryczny samolot. Forslund doprecyzował, że ​​choć firma Heart Aerospace, według ostrożnych szacunków, jest przekonana, że ​​akumulatory do ES-19 można w pełni naładować 1000 razy w ciągu całego okresu ich eksploatacji, to maszyny będą musiały być doładowywane za każdym razem, gdy wylądują. – Samoloty elektryczne w najbliższej perspektywie nie będą panaceum na całe zrównoważone lotnictwo. Niemniej usuniemy najdroższą część w postaci silnika odrzutowego i zastąpimy go bardzo prostym silnikiem elektrycznym, który jest tani w produkcji oraz utrzymaniu – wyjaśnił Forslund.

– Usunięcie emisji z lotnictwa na obszarze Skandynawii będzie dobrym początkiem, ale to nie wystarczy. Musimy stworzyć zrównoważony model, który będzie dostępny na całym świecie. Właśnie w tym obszarze podzielamy nasze ambicje z Finnair – dodał założyciel Heart Aerospace. – Nie mamy srebrnej kuli, ale to jest coś niezwykle interesującego. Potrzebujemy energii elektrycznej, wodoru i biopaliw. Jeśli nie zbudujemy wszystkiego od podstaw, w tym infrastruktury, to projekt nie będzie mieć sensu – zakończyła Larilahti.