Francuski rząd chce, by nowe władze Komisji Europejskiej wprowadziły podatek obejmujący paliwo lotnicze. Ma być to sposób na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Władze znad Loary nie zgodziły się na inny pomysł członków parlamentu, którzy chcieli zakazać lotów krajowych, by wesprzeć najbardziej ekologiczny środek transportu zbiorowego, jakim są koleje.
Zrezygnować z porozumienia chicagowskiegoKonwencja chicagowska o lotnictwie cywilnym z 1944 r. zwalnia paliwo lotnicze z opodatkowania, ale działacze na rzecz ochrony środowiska twierdzą, że należy z tym skończyć. – Zgodnie z konwencją z 1944 r. w żadnym kraju na świecie nie może obowiązywać podatek od paliwa lotniczego, ale został on wprowadzony w czasie, gdy zmiany klimatyczne i gazy cieplarniane nie stanowiły problemu – powiedział francuski minister środowiska Francois de Rugy.
Postulat Paryża jest wyjściem naprzeciw żądaniom ruchu „żółtych kamizelek”, który demonstruje przeciwko reformom gospodarczym prezydenta Emmanuela Macrona, w tym wyższym podatkom na paliwa używane w samochodach. Ruch proponował, by w zamian obciążyć dodatkowymi kosztami paliwo lotnicze.
– Konwencja chicagowska musi zostać zmieniona, to powinien być priorytet dla następnych członków Komisji Europejskiej – powiedział Francois de Rugy
Nowa Komisja ma objąć urząd w listopadzie po wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju, w których silną pozycję wywalczyli sobie Zieloni. Grupa ta, mając 10 proc. miejsc w PE, będzie na tyle istotna, że trudne będzie bez niej zbudowanie większości.
Wcześniejsze próby opodatkowania emisji CO2 przez linie lotnicze UE się nie powiodły. Propozycja z 2011 r., która zmusiłaby linie lotnicze do zakupu pozwoleń na emisję dwutlenku węgla w odniesieniu do lotów do UE i na jej terytorium spotkała się z oporem Chin i innych krajów. Obecnie klimat, nomen omen, jest inny i w dobie coraz bardziej niepokojących wyliczeń naukowców i wizji przyszłości, w których ludzkość ma czekać kryzys cywilizacyjny, takie propozycje będzie trudniej oprotestować.
Bardziej radykalny pomysł nie przeszedłCzłonkowie parlamentu francuskiego chcieli, by głos Paryża wybrzmiał jeszcze dobitniej na arenie europejskiej i domagali się zakazów lotów krajowych, które można zastąpić podróżą pociągiem nieprzekraczającą pięciu godzin. – To nie jest zbyt poważne – skomentował francuski minister środowiska. – Jestem i zawsze byłem „zielonym” działaczem, ale ta propozycja oznaczałaby, że nie moglibyśmy już latać wewnątrz Francji – skwitował de Rugy.
Minister zauważył, że i tak proces wypierania lotniczych połączeń krajowych przez kolej ma miejsce w tym momencie. Nie potrzeba było do tego specjalnych praw i zakazów. – Gdy TGV dotarł do mojego rodzinnego miasta Nantes, ruch lotniczy praktycznie zniknął. To samo stało się na linii Paryż – Bordeaux, gdzie dzięki linii TGV ilość podróż samolotem spadła o 40 proc. – powiedział polityk.
To samo zjawisko opisywaliśmy ostatnio w wypadku
rezygnacji linii Eurowings z obsługi lotów łączących Norymbergę z Berlinem. Po oddaniu do użytku trasy KDP Berlin – Monachium podróż z Norymbergi do Berlina trwa ok. 3 godzin. Przewoźnik w ciągu stu dni obsłużył już ponad milion pasażerów.
Jeszcze silniej ten trend widać w Szwecji, gdzie tzw. „wstyd przed lataniem” przyczynił się do
renesansu połączeń kolejowych i pasażerowie wolą poświęcić więcej czasu i pieniędzy na podróż, byle nie przyczyniać się do zanieczyszczania atmosfery. Lotnictwo odpowiada za około 3 proc. emisji gazów cieplarnianych w Europie, a prognozy przerażają – do 2050 roku, wraz z rozwojem branży lotniczej, ta liczba może wzrosnąć nawet o 700 proc. Warto przypomnieć, że zgodnie z paryskim porozumieniem klimatycznym emisje gazów cieplarnianych winny osiągnąć poziom szczytowy najpóźniej w 2020 roku, a do 2050 roku mają one zostać zredukowane o co najmniej 50 proc. wobec poziomu z 1990 roku. Zgodnie z ugodą zerowy poziom emisji powinien zostać osiągnięty najpóźniej w drugiej połowie XXI wieku