Władze Francji obłożą podatkiem cześć lotów. Wysokość opłaty będzie wynosić od 1,50 euro do 18 euro – zależnie od klasy podróży oraz długości połączenia.
Podatek, który zacznie drenować kieszenie podróżnych od 2020 roku, ma wnieść do budżetu państwa 182 mln euro rocznie. Fundusze te mają w całości zasilić bardziej ekologiczne – czytaj przynoszące mniejszą emisję CO2 – formy transportu, w tym kolej.
Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebieW czerwcu rząd znad Loary zażądał, by nowe władze Komisji Europejskiej wprowadziły podatek obejmujący paliwo lotnicze. Miał to być to sposób na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. – Zgodnie z konwencją z 1944 r. w żadnym kraju na świecie nie może obowiązywać podatek od paliwa lotniczego, ale został on wprowadzony w czasie, gdy zmiany klimatyczne i gazy cieplarniane nie stanowiły problemu – powiedział wtedy francuski minister środowiska Francois de Rugy. – Konwencja chicagowska musi zostać zmieniona, to powinien być priorytet dla następnych członków Komisji Europejskiej – dodał minister.
Teraz Francja sama wprowadza „ekopodatek”. Zostaną nim objęte loty realizowane z Francji, ale z licznymi wyjątkami. Dodatkowej kwoty nie uiszczą podróżujący na Korsykę i francuskie terytoria zamorskie oraz podróżujący tranzytem. Opłata będzie wynosić półtora euro na każdy bilet w klasie ekonomicznej dla lotów krajowych i europejskich oraz dziewięć euro na tych trasach dla podróżujących klasą biznes. Lot w klasie ekonomicznej poza Unię będzie kosztować dodatkowe trzy euro, a w klasie biznesowej osiemnaście.
Podatek, o którym zdecydowano we wtorek na drugim posiedzeniu rady ekologicznej pod przewodnictwem prezydenta Francji Emmanuela Macrona, zostanie włączony do projektu ustawy budżetowej na 2020 rok i będzie obowiązywał wszystkie linie lotnicze – podaje AFP.
Po co ten podatek?Opodatkowane zostaną tylko niektóre połączenia, różnicowanie według klasy, którą podróżujemy, spowoduje, że ludzie będą bardziej skorzy do kupienia biletów w klasie ekonomicznej, pieniądze pozyskane w ten sposób zostaną wydane „na bardziej ekologiczne formy transportu, w tym kolej”. Ponad 180 mln euro to nie jest mała kwota, ale kto ją dostanie i wedle jakiego klucza? Jak ekologii służy obciążenie np. połączenia Paryż – Pekin? Władze liczą, że będzie latać mniej osób, czy na to, że pieniądze w ten sposób pozyskane wesprą choćby lokalne połączenia we Francji? To o dotacje chodzi czy ekologię? Wiele połączeń dalekodystansowych opiera rentowność na sprzedaży biletów w klasie biznes, czy „wypychanie” klientów z tej klasy nie spowoduje gorszych wyników finansowych przewoźników? Pytań wymagających odpowiedzi jest wiele.
Jedno można powiedzieć na pewno, inicjatywa obecnych władz Francji jest wyjściem naprzeciw żądaniom ruchu „żółtych kamizelek”, który demonstruje przeciwko reformom gospodarczym prezydenta Emmanuela Macrona, w tym wyższym podatkom na paliwa używane w samochodach. Ruch proponował, by w zamian obciążyć dodatkowymi kosztami paliwo lotnicze. Postulat został spełniony, więc łatwiej będzie obłaskawić niezadowolonych.
Zapowiedź rządu w Paryżu na razie spowodowała, jak donosi Reuters, że spadły notowania akcji Air France o 4,5 proc., a Lufthansy o 2,5 proc. Czas pokaże jakie będą dalsze konsekwencje kontrowersyjnej decyzji ekipy Macrona.