Polskie Linie Lotnicze LOT poprosiły o 1 mld euro rządowego wsparcia. – Zasypujemy obiektywne problemy, a nie nieudolność – podkreślił Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Narodowy przewoźnik osiągnął w 2019 roku przychód ze sprzedaży w wysokości 7,37 mld zł, czyli o
ponad mld zł więcej niż w 2018 roku. Zysk na działalności podstawowej wyniósł 113,9 mln zł. Zarząd linii lotniczych znad Wisły, które
mogą stać się głównymi w regionie Grupy Wyszechradzkiej, planuje pozyskać jednak 4,5 mld złotych ze środków pomocy publicznej.
Bardziej kredyty niż gotówka
– Po pierwsze, mówimy o kwocie do 1 mld euro i wcale nie jest powiedziane, że taka kwota zostanie udzielona. To jest po prostu przedział od zera do miliarda w zależności od sytuacji, która będzie w przyszłości i którą naprawdę ciężko zaprogramować – ocenił Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Po drugie, to nie będzie głównie gotówka. Większość stanowić będą kredyty albo gwarancje kredytowe. Gotówka będzie tylko za okres lockdownu – podkreślił Furgalski, który przypomniał o podobnym wsparciu dla wielu przewoźników na Starym Kontynencie.
– Po trzecie to nie jest nawet proporcjonalna pomoc do tego, co dostały już inne linie, bo one dostały przed okresem wakacyjnym znacznie więcej z nadzieją, że od wakacji popyt będzie rósł, a widać, że są pustki w systemach rezerwacyjnych. Więc to jest bardziej odszkodowanie za lockdown plus wyliczona strata, którą PLL LOT będzie ponosił za najbliższe miesiące, kiedy nie wrócimy do normalnego latania – zaznaczył prezes ZDG TOR.
Upadłość linii dopiero nadchodzi
– Widać potrzebę wśród wielu linii lotniczych drugiej fazy pomocy. Przewoźnicy w Stanach Zjednoczonych złożyli wniosek o kolejne 25 mld dolarów. Lufthansa dostała 10 mld euro, ale spala co miesiąc 500 mln euro. Pewnie Komisja Europejska zgodzi się również na drugą pomoc publiczną, ale nie wszystkich będzie na to stać i tak naprawdę to teraz dopiero nadchodzi upadłość linii lotniczych – przewiduje Furgalski.
W ubiegłym roku LOT przewiózł na pokładach rekordową liczbę 10 mln pasażerów i uruchomił 15 nowych połączeń. To kolejny rok, w którym spółka utrzymała rentowność, mimo problemów z globalnym uziemieniem floty B737MAX i silnikami Rolls Royce w Boeingach 787. Zainaugurowano trasy Warszawa – Miami, Warszawa – Delhi, Warszawa – Kolombo i Budapeszt – Seul, dzięki czemu na koniec roku w ofercie polskiego przewoźnika było ponad 120 połączeń.
– Ta pomoc należy się jednak, jak mówiła klasyk – "jak psu zupa". Po wynikach, które przedstawił LOT i wzroście przychodów o mld złotych, widzimy, że zasypujemy obiektywne problemy, a nie nieudolność, jak jest w przypadku wielu innych linii – podsumował Furgalski.