Linie lotnicze Korean Air po fuzji z Asiana Airlines staną się drugimi co do wielkości na świecie właścicielami floty A380. Umowa o wartości 2,2 mld dolarów czeka jeszcze na zielone światło decydentów z Seulu.
Proces przejęcia linii lotniczych, mniej odpornych na kryzys wywołany wirusem COVID-19, potrwa prawdopodobnie jeszcze kilka miesięcy. Niemniej, kiedy stosowne dokumenty zostaną już podpisane, to
jedynie Emirates będą większym od narodowego przewoźnika Korei Południowej operatorem A380.
Nieosiągalne dla reszty stawki linie lotnicze z Dubaju, po zrealizowaniu zaplanowanych jeszcze ostatnich dostaw, będą posiadały aż 122 największe samoloty pasażerskie świata. Dziesięcioma dysponują Korean Air, a kolejnymi sześcioma
Asiana Airlines, co daje w sumie szesnaście Super Jumbo. To po wdrażanej fuzji może być zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Wszystko zależy od tego, jak wyglądać będą podróże powietrzne, kiedy pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 ustąpi lub kiedy krajowe rządy globu zaszczepią swoje populacje.
Redukcje gigantów w Singapurze i NiemczechDo niedawna drugą największą flotę A380 miały Singapore Airlines. Przewoźnik z południa Dalekiego Wschodu Azji
modernizuje swoje Super Jumbo, ale pozostawi ich do obsługi pasażerskiej najwyżej dwanaście. Siedem pękatych gigantów zostało wycofanych z floty. Również siedem A380 zredukuje niemiecka Lufthansa, która miała wcześniej czternaście Super Jumbo.
Miniony rok w ogóle nie był łaskawy dla pękatych gigantów, co najlepiej pokazuje przykład zmierzających do fuzji przewoźników. Korean Air nie wykorzystują aktualnie żadnego A380, natomiast Asiana Airlines tylko jednego.
Największe samoloty pasażerskie świata nie były odpowiednie w momencie gwałtownego spadku popytu i powszechnego ograniczania kosztów w branży lotniczej. Jeśli sytuacja w najbliższych kilku latach nie poprawi się znacznie, wówczas narodowy przewoźnik Korei Południowej może mieć dodatkowy bardzo duży problem, a konkretnie nawet szesnaście.
Korean Air obsłużyły 74 proc. mniej pasażerów w 2020 roku aniżeli w poprzednich dwunastu miesiącach. Strata netto przewoźnika wyniosła 209 mln dolarów, co i tak okazało się sukcesem, ponieważ 2019 rok zakończył na minusie 522,7 mln dolarów.ne. Przychody spadły jednak o 40 proc. Powodem do optymizmu był tylko wzrost o blisko 25 proc. operacji cargo. Więcej o tym pisaliśmy w
tym tekście.
Perspektywy nie są najgorszeNikt jednak nie przewiduje, że Korean Air skonfiguruje wkrótce A380 na frachtowce. Bardziej prawdopodobna wersja jest taka, że kierownicy wyższego szczebla trzymają mocno kciuki i podobnie jak prezesi innych linii lotniczych liczą, że biznes wkrótce się odrodzi. Tak zakładają przynajmniej długoterminowe prognozy narodowego przewoźnika Korei Południowej, który spodziewa się ożywienia w drugiej połowie 2021 roku.
Przejęte Super Jumbo od Asiana Airlines będą jeszcze wymagały liftingu i nie stanie się to w ciągu jednego dnia. Pozwoli to jednak Korean Air na stopniowe, przynajmniej częściowo, opóźnianie powrotu wszystkich A380 do służby. Perspektywy przed narodowym przewoźnikiem Korei Południowej nie są najgorsze i wszystko wskazuje na to, że pękate giganty wykorzysta do rejsów na największe lotniska węzłowe w Ameryce Północnej, Europie, Australii oraz oczywiście Azji. Tak wzmocnione Korean Air mogą stać kluczowymi liniami lotniczymi w swoim regionie kontynentu.