Ponad 100 mln funtów kosztował linie lotnicze „problem techniczny”, z którym zmagały się brytyjskie lotniska w poniedziałek. Willie Walsh, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych, powiedział radiu BBC, że awaria kontroli ruchu lotniczego wywołała katastrofalne skutki zarówno dla przewoźników, jak i pasażerów. W ostatniej chwili anulowano ponad 1500 lotów.
Poniedziałkowe plany podróżnicze setek tysięcy pasażerów podróżujących do i z Wielkiej Brytanii pokrzyżował
nagły „problem techniczny” systemu kontroli lotów. Sęk w tym, że z taką usterką Brytyjczycy zmagają się od lat 90. XX wieku, a w dalszym ciągu informatycy nie mogą znaleźć skutecznego rozwiązania, aby przeciwdziałać takim wydarzeniom. Ostatnia tak duża awaria miała miejsce w 2014 roku, kiedy usterka spowodowała wyłączenie się systemu kontroli lotów na ponad pięć godzin.
W poniedziałek odwołano łącznie ponad 1 500 rejsów, a linie lotnicze zostały postawione przed bardzo trudnym zadaniem, jakim było zapewnienie wszystkim poszkodowanym podróżnym zastępczego transportu lotniczego do miejsca docelowego, podczas realizowania w tym samym czasie wcześniej zaplanowanych na resztę tygodnia lotów. Wedle niepotwierdzonych informacji załoga nienazwanej linii lotniczych zgłosiła
nagłą zmianę zaplanowanej trasy lotu, co spowodowało problemy innych samolotów będących w powietrzu, gdyż kontrolerzy lotów w czasie rzeczywistym musieli wyznaczyć nowe ścieżki lotów.
– Wiem, jak frustrująca jest to sytuacja. Ważne jest, aby linie lotnicze wywiązywały się ze swoich zobowiązań wobec pasażerów w zakresie zakwaterowania i oferowania alternatywnych lotów. Sekretarz ds. Transportu intensywnie współpracuje z branżą, aby upewnić się, że wywiązuje się ona ze swoich obowiązków i wspiera pasażerów najlepiej, jak potrafi – powiedział Rishi Sunak, premier Wielkiej Brytanii.
Aby sytuacja była jeszcze trudniejsza, w dniu zakłóceń samoloty i załogi utknęły w różnych portach lotniczych całym świecie, w związku z czym wiele lotów we wtorkowy poranek, ze względu na brak odpowiedniej liczby załóg, nie mogło zostać wykonanych. Wywołało to efekt domina w postaci opóźnień i anulacji kolejnych operacji. Tylko Ryanair odwołał w poniedziałek 250 lotów. Brytyjskie tanie linie lotnicze EasyJet zdecydowały się wysłać do portów, gdzie utknęło wielu pasażerów, dodatkowe samoloty.
Tymczasem, British Airways wciąż pracują nad zapewnieniem „w najszybszym możliwym terminie” transportu pasażerom, których loty zostały odwołane, próbując jednocześnie utrzymać płynność bieżących operacji. „Problemy techniczne”, z którymi zmagały się brytyjskie służby ruchu lotniczego (NATS), a które doprowadziły do zmniejszenia częstotliwości lądowań i startów samolotów, wpływają negatywnie na finanse linii lotniczych. Oprócz poniesienia kosztów zmian rezerwacji, przewoźnicy muszą wziąć na siebie koszty zwrotów i odszkodowań za opóźnione rejsy, a te idą w setki milionów euro.
– Koszty przewoźników liczymy w dziesiątkach milionów funtów – jest zbyt wcześnie, aby je w pełni oszacować – ale wyobrażam sobie, że będzie to ponad 100 milionów funtów dodatkowych kosztów, które linie lotnicze poniosły wskutek [poniedziałkowej, od red.] awarii – powiedział radiu BBC Willie Walsh, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych.
Od trzech dni trwają dyskusje na temat tego, kto powinien sfinansować nieplanowane koszty. Szef IATA zauważył, że „niesprawiedliwe” jest to, że brytyjskie służby ruchu lotniczego, mimo że są winne całego zamieszania, nie poniosą żadnej odpowiedzialności. – NATS nie zapłaci ani grosza – dodał Walsh. W poniedziałek, 4 września, NATS ma przedstawić pełny raport na temat feralnego zdarzenia. Miejmy nadzieję, że ustalenia zawarte w raporcie pomogą brytyjskimi służbą żeglugi powietrznej zapobiec kolejnemu fiasku, a dochodzenie pomoże ulepszyć systemy operacyjne.
Każdego dnia przewożone na całym świecie przewożone są miliony pasażerów, a branża transportu lotniczego to niekończący się cykl przylotów i odlotów samolotów. Aby móc operować z maksymalną wydajnością, linie lotnicze planują swoje rozkłady lotów z dużą dokładnością, a każde, nawet najmniejsze zakłócenie powoduje, że system zaczyna się walić, tworząc efekt domina, który w późniejszym rozrachunku stwarza wielki chaos. System planowania lotów jest niezwykle wydajny i opłacalny pod warunkiem, że wszystko przebiega zgodnie z planem i wszystkie operacje odbywają się punktualnie.