Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) prognozuje nieznacznie wyższą niż zakładano wcześniej rentowność linii lotniczych w 2024 roku. Zyski przewoźników osiągną co prawda pulę 30,5 mld dolarów, ale na jednym podróżnym zarobią najwyżej 6,14 dolara. Mniej więcej tyle kosztuje... espresso w hotelu w Dubaju.
Przewidywane wyniki finansowe linii lotniczych będą lepsze o trzy proc. w odniesieniu do uzyskanych w 2023 roku. Wówczas przewoźnicy zarobili w sumie 27,4 mld dolarów. Prognozy z grudnia ubiegłego roku zakładały zyski linii lotniczych na poziomie 25,7 mld dolarów. Po korekcie przyjęto jednak bardziej optymistyczne 30,5 mld dolarów na plusie.
IATA spodziewa się zysków operacyjnych na poziomie 59,9 mld dolarów. Wcześniejsza prognoza zakładała 52,2 mld dolarów. Przychody przewoźników dobiją do pułapu 996 mld dolarów. To o 9,7 proc. więcej aniżeli w poprzednim roku. Rekordowa będzie jednak też pula wydatków, która osiągnie 936 mld dolarów. Linie lotnicze na całym świecie przewiozą 4,96 mld pasażerów, a wolumen obsłużonych ładunków wyniesie 62 mln ton.
– Linie lotnicze na całym świecie nadal wzmacniają swoją rentowność mimo rosnącej niepewności. Oczekiwany łączny zysk netto w wysokości 30,5 mld dolarów w 2024 roku jest dużym osiągnięciem, biorąc pod uwagę straty związane z pandemią. W 2024 roku spodziewana jest także rekordowa liczba blisko pięciu miliardów podróżujących samolotem pasażerów. Pragnienie latania nigdy nie było silniejsze – podkreślił Willie Walsh, dyrektor generalny IATA.
Globalna gospodarka szacuje, że przez transport lotniczy dostarczy odbiorcom towary za 8,3 mld bilionów dolarów. – Lotnictwo ma bez wątpienia zasadnicze znaczenie dla ambicji i dobrobytu zarówno jednostek, jak i krajowych gospodarek. Ważne jest więc wzmocnienie rentowności linii lotniczych i zwiększenie odporności finansowej. Rentowność umożliwia inwestowanie w produkty, które zaspokoją potrzeby naszych klientów oraz w rozwiązania w zakresie zrównoważonego rozwoju, których będziemy potrzebować, żeby osiągnąć zerową emisję dwutlenku węgla netto do 2050 roku – zaznaczył dyrektor generalny IATA.
Chociaż branża lotnicza jest na drodze do osiągnięcia trwałych zysków, to jednak wciąż pozostaje duża luka do wypełnienia. – Zwrot z zainwestowanego kapitału na poziomie 5,7 proc. jest znacznie niższy od kosztu kapitału, który wynosi ponad 9 proc. Zarobek zaledwie 6,14 dolara na pasażerze pokazuje jednak, jak marne są nasze zyski. W wielu częściach świata ledwo wystarcza na kawę – nie krył rozgoryczenia Walsh.
W celu poprawy rentowności według IATA kluczowe jest rozwiązywanie problemów z łańcuchem dostaw. – Dzięki temu będziemy efektywnie rozmieszczać floty w celu zaspokojenia popytu. Pomogłaby też ulga od parady uciążliwych regulacji i coraz częstszych propozycji podatkowych. Nacisk na środki polityki publicznej, które napędzają konkurencyjność przedsiębiorstw, byłby korzystny dla gospodarki, miejsc pracy i łączności. Postawiłoby nas to również w silnej pozycji i przyspieszyłoby inwestycje w zrównoważony rozwój – podsumował Walsh.