Początek tegorocznego sezonu letnich podróży na półkuli północnej globu można zaliczyć do udanych, wynika z danych przewozowych za czerwiec zaprezentowanych przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA). Jednocześnie władze Zrzeszenia wskazują na istniejące wyzwania.
Tegoroczny czerwiec to w skali globalnej wciąż okres odbudowy ruchu lotniczego po pandemii koronawirusa, jednak po ponad trzech latach od pojawienia się pandemii odbudowa ta przebiega prężnie, a branża jest coraz bliżej do osiągnięcia poziomu z 2019 roku, wskazują dane zaprezentowane przez Zrzeszenie.
Dwucyfrowy wzrost popytu i dobre wypełnienie samolotów
Ogółem czerwcowy ruch lotniczy mierzony w pasażerokilometrach (RPK) wzrósł o 31 proc. w porównaniu z czerwcem 2022 r., osiągając poziom 94,2 proc. ruchu lotniczego sprzed pandemii. IATA zwraca uwagę na to, iż okresem szczególnie dynamicznego wzrostu była pierwsza połowa 2023 roku, kiedy to ruch lotniczy wzrósł 42,7 proc. rok do roku. Co jest ważne dla rentowności linii lotniczych, czerwiec odznaczał się dobrym wypełnieniem samolotów, ze średnim współczynnikiem wypełnienia (PLF) na poziomie 84,2 proc.
– W czerwcu dobrze wystartował sezon letnich podróży na półkuli północnej, odznaczając się dwucyfrowym wzrostem popytu oraz średnim współczynnikiem wypełnienia przekraczającym 84 proc. Samoloty są pełne, co jest dobrą wiadomością dla linii lotniczych, lokalnych gospodarek, oraz dla miejsc pracy w turystyce i podróżach. Wszyscy korzystają na postępującej odbudowie branży lotniczej – nie krył zadowolenia Willie Walsh, dyrektor generalny IATA.
Ruch krajowy zapomniał już o pandemii, Azja pilnie nadrabia opóźnienie
Zgodnie z trwałym trendem, odbudowa ruchu lotniczego po pandemii jest najbardziej zaawansowana na krajowych rynkach lotniczych. W czerwcu krajowy ruch lotniczy wzrósł o 27,2 proc. rok do roku, a nawet był o 5,1 proc. wyższy niż w 2019 roku, czyli przed pandemią koronawirusa. Tylko w pierwszej połowie 2023 roku popyt na krajowe podróże lotnicze wzrósł o 33,3 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem minionego roku.
To jednak międzynarodowy ruch lotniczy osiągnął w czerwcu największą dynamikę wzrostu, windując ogólne dane. Międzynarodowy ruch lotniczy wzrósł o 33,7 proc. rok do roku, przy czym wzrostami mogły poszczycić się wszystkie rynki regionalne świata, co pozwoliło dobić do poziomu 88,2 proc. ruchu lotniczego z czerwca 2019 roku, czyli sprzed pandemii. Skupiając sią na pierwszej połowie tego roku, możemy odnotować wzrost ruchu międzynarodowego na poziomie 58,6 proc.
IATA od dłuższego czasu mówi o tym, że to krajowy ruch lotniczy jako pierwszy osiągnie poziom sprzed pandemii. Szczególnie ciekawa jest sytuacja w takich krajach jak Stany Zjednoczone czy Chiny, które odznaczają się gigantycznymi rynkami krajowymi, czy w Indiach, które nie ukrywają
wielkich ambicji rozwoju. Z tej grupy na szczególną uwagę zasługują Indie, które w czerwcu odnotowały 14,8 proc. wzrost krajowego ruchu lotniczego, osiągając o 1,3 proc. wyższy poziom ruchu niż przed pandemią. Wszystko to ma miejsce jeszcze przed realizacją niedanych zamówień na setki nowych samolotów złożonych przez linie lotnicze z Indii.
Według prognoz Zrzeszenia, jako ostatni odbuduje się rynek lotniczy Azji-Pacyfiku, który przez najdłuższy czas zmagał się z ograniczeniami w przepływie osób wprowadzonych na czas pandemii. W tej chwili region ten bardzo dynamicznie nadrabia opóźnienie, odnotowując w czerwcu najwyższą, 128,1 proc. dynamikę wzrostu rok do roku. W tym samym czasie oferowanie w regionie wzrosło o 115,6 proc., podczas gdy średni współczynnik wypełnienia poprawił się o 4,6 proc. osiągając poziom 82,9 proc.
W tym samym miesiącu przewoźnicy z Europy odnotowali 14 proc. wzrost ruchu lotniczego. Oferowanie wzrosło o 12,6 proc., a średni współczynnik wypełnienia samolotów poprawił się o 1,1 proc. osiągając poziom 87,8 proc., drugi najlepszy pośród regionów świata, zaraz za 90,2 proc. średnim wypełnieniem, którym mogli poszczycić się przewoźnicy z Ameryki Północnej.
Aktualne wyzwania - za mało samolotów, za mała przepustowość na niebie
Choć generalny ton najnowszego raportu IATA jest optymistyczny, Zrzeszenie wspomina o trudnościach, od miesięcy dyskutowanych w gabinetach władz linii lotniczych, takich jak dostępność nowych samolotów i części, czy problemy z przepustowością przestrzeni powietrznej, za które zdaniem IATA odpowiadają władze zarządzające organami sprawującymi kontrolę nad przestrzenią powietrzną.
– Pomimo tego, iż popyt był silny, uważamy iż mógłby być jeszcze silniejszy. Popyt przewyższa wzrost oferowania. Dobrze udokumentowane problemy w lotniczych łańcuchach dostaw oznaczają, iż wiele linii lotniczych nie odebrało wszystkich nowych, bardziej przyjaznych dla środowiska samolotów, które spodziewały się odebrać, podczas gdy wiele samolotów wciąż jest zaparkowanych w oczekiwaniu na niezbędne części zamienne. W tym samym czasie, dla tej części floty, która jest aktywna, dostawcy usług nawigacyjnych (air navigation service providers - ANSP) nie są w stanie dostarczyć wymaganej przepustowości i efektywności niezbędnej by odpowiedzieć na popyt na podróżowanie. Opóźnienia i ograniczenia w rozkładach lotów są frustrujące zarówno dla pasażerów, jak i linii lotniczych. Rządy nie mogą ciągle ignorować
odpowiedzialności ANSP w miejscach, gdzie reżimy określające prawa pasażerów przerzucają odpowiedzialność na linie lotnicze – powiedział Walsh.