Rozbudowa terminalu na Okęciu nie ma zastąpić budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, lecz przygotować dla przyszłego lotniska potoki pasażerskie – powiedział w rozmowie z Rynkiem Lotniczym prezes PPL Andrzej Ilków. Nowy zarząd Polskich Portów Lotniczych zamierza lepiej koordynować współdziałanie trzech mazowieckich portów lotniczych: Okęcia, Modlina i Radomia – a być może także Łodzi. Jako pierwszy zarządca na świecie PPL zamierzają przedstawić operatorom lotniczym perspektywę przepustowości na 10 najbliższych lat.
Łukasz Malinowski, Rynek Lotniczy: W jakiej kondycji są obecnie Polskie Porty Lotnicze? Czy spółka będzie w stanie udźwignąć planowane inwestycje? Andrzej Ilków, prezes zarządu PPL: Pod względem finansowym nasza kondycja jest bardzo dobra. To o tyle istotne, że będziemy sami mogli pokryć wydatki inwestycyjne na planowaną rozbudowę Lotniska Chopina. Poprzednie władze zrezygnowały z przygotowanych już planów by wzmocnić przekaz o pilnej potrzebie budowy CPK, dlatego musimy się spieszyć, by móc jak najszybciej odpowiedzieć na prognozowane zapotrzebowanie. Modernizacja Lotniska Chopina będzie kosztowała 2,3 mld zł (w tym 40% koniecznej rezerwy na zmiany cen materiałów i usług) – i chcemy te koszty pokrywać sami. Według naszych wyliczeń, jeśli lotnisko będzie działało co najmniej do 2035 r., z pewnością inwestycja się zamortyzuje i wyjdziemy na plus.
Jaki jest zakładany harmonogram rozbudowy? Przygotowania do poprzednio planowanej rozbudowy zostały wstrzymane w 2019 r. Dostosowanie lotniska do przepustowości maksymalnej potrwa mniej więcej pięć lat. Dziś w airsidzie mamy przepustowość 48 operacji na godzinę – jak określiliśmy wraz z PAŻP, na tyle pozwalają nam obecne drogi startowe i drogi szybkiego zjazdu. Od czasu, gdy powstały te możliwości – czyli od roku 2014 – nie doszło jednak do odpowiedniej rozbudowy części terminalowej. Dlatego będziemy teraz koncentrowali się właśnie na niej. Co do rozbudowy płyt postojowych – w spółce jest dokumentacja wielowariantowa. Wybraliśmy już wariant do zastosowania. Dokument będzie jednak musiał być zaktualizowany pod kątem bardzo korzystnych dla nas zmian: ruchu i floty.
Czy po 2019 r. plany zostały wykonane od nowa? Założenia bazują na aktualnych wówczas informacjach – ale nie zmieniły się one zanadto, bo flota zmienia się w sposób przewidziany przez wykonawcę opracowań. Liczba przewoźników obsługujących lotnisko się zwiększa, a średnie wypełnienie samolotu w latach 2019-2023 wzrosło z 97 do 119 pasażerów. Zmniejsza się za to liczba operacji. To bardzo korzystna dla nas tendencja, spodziewamy się jej kontynuacji – ale terminal i jego przepustowość jest ograniczeniem.
Czy przetarg na rozbudowę terminala będzie ogłoszony jeszcze w tym roku? Mamy już zielone światło od ministra. Powołaliśmy bardzo profesjonalny zespół, złożony z naszych pracowników, którzy zadbają o aktualizację projektów, i z partnerów branżowych: PAŻP oraz Komitetu Przewoźników Lotniczych. W skład Komitetu Koordynacyjnego wchodzą też agenci handlingowi. Ten zespół opracuje już szczegółowy harmonogram. Wiemy też kiedy pojawią się pierwsze korzyści z inwestycji. Rozpoczęcie prac nastąpi jeszcze w tym roku.
Jak ma wyglądać współpraca z przewoźnikami lotniczymi? Niecodzienne – biorąc pod uwagę jak zwykle wygląda współpraca z liniami lotniczymi – pokażemy przepustowość lotniska w matrycy, w której będą uwidocznione parametry koordynacyjne na 10 kolejnych lat. Są one przypisane do lotniska koordynowanego, czyli Chopina, a także do Radomia i Modlina. Taka matryca będzie pokazywała osobno każdy sezon – począwszy od pierwszego, na który jako zarząd mamy wpływ, czyli lato 2025 r.. Chcemy przygotować takie matryce aż do roku 2035.
Wtedy właśnie ma nastąpić przeniesienie działalności na nowe lotnisko. Tak. Modernizujemy Lotnisko Chopina przede wszystkim po to, by zbudować masę, która zostanie przeniesiona do CPK, by nie utracić korzyści z gwałtownego wzrostu ruchu lotniczego w Polsce. Jeśli tego nie zrobimy, pasażerowie przeniosą się do Wiednia, Pragi czy Berlina. Planowane przez nas inwestycje mają zatrzymać ich – i przewoźników – tutaj.
Źródło: PPL.
Wiemy, że wykonanie zakładanych przez nas prac pozwoli na osiągnięcie 28-30 mln pasażów rocznie. Chciałbym podkreślić, że zwiększenie przepustowości Lotniska Chopina to efekt zmian w harmonogramie budowy CPK, który przesunął się o cztery lata. Do samego końca przekonywano nas, że 2028 r. jest realny, ale logika podpowiada, że ktoś nas tutaj okłamywał. Realny termin to 2032 r., w sprzyjających okolicznościach, a jeśli weźmiemy pod uwagę to, że niemal każdy duży projekt łapie opóźnienia, to 2035 r. wydaje się odpowiednią ostateczną datą. Rozbudowa Chopina to jest rozwiązanie pomostowe, które pozwoli zwiększyć przepustowość Lotniska Chopina do czasu przeniesienia ruchu do portu centralnego, którego termin otwarcia właśnie w latach 2032-2035 bierzemy pod uwagę.
Jak operacje będą rozkładały się na poszczególne miesiące? „Sufitem” jest dla nas dziś terminal. Prace mające zwiększyć przepustowość są więc związane właśnie z nim. 14-letnie doświadczenie od czasu wprowadzenia koordynacji pokazuje, że dalsza optymalizacja operacyjna istniejącej infrastruktury bez jej rozbudowy już nie jest możliwa. Na rok 2025 nie przewiduję więc zwiększenia przepustowości: parametr koordynacyjny w zakresie terminalu pozostanie taki sam, a jeśli coś zwiększymy, to uzyski będą minimalne. Bez nowych powierzchni nie zwiększymy przepustowości. Są nowe technologie, zwiększające np. liczbę osób obsługiwanych na linii kontroli bezpieczeństwa ze 170 do nawet 300 na godzinę – ale jeśli ją zastosujemy, zator przeniesie się po prostu w inne miejsce. Elementem naszego projektu jest też modernizacja sortowni bagażu. Jeśli mamy być lotniskiem hubowym, ważny jest minimum connection time, a obsługa bagażu to jeden z kluczowych czynników.
Co można zrobić z limitami środowiskowymi? Określony przez marszałka w 2011 r. limit wynosi 600 operacji dziennie (560 w dzień i 40 w nocy z uwzględnienie quota count). Na podstawie opracowania, które mamy w spółce, przy zachowaniu poziomu hałasu określonego w decyzji z 2011 r. potencjalnie będziemy mogli w 2027 r. wykonywać dziennie aż 817 operacji – operatorzy wymieniają i modernizują flotę, a nowe samoloty są znacznie cichsze. To więcej, niż potrzebujemy – nasze maksimum to 768. Według moich szacunków już dziś moglibyśmy wykonywać ponad 700 operacji na dobę – ale z powodu ograniczeń przepustowości, o których wspomniałem, na razie tego nie wykorzystujemy. Będziemy jednak chcieli stopniowo, odpowiedzialnie zwiększać obecną liczbę. Hałas przez cały czas nie będzie większy niż w 2011 r.
Nocna fala dolotowa do naszego lotniska zaczyna się o 22, a ze względu na ciszę nocną musi kończyć się o 23.30. Można wtedy wykorzystać wspomnianych 40 operacji. Jedyną zmianą do rozporządzenia marszałka z 2011 r. było zwiększenie liczby operacji nocnych do 45.
Rozmawiamy z przewoźnikami lotniczymi o rozmieszczeniu floty tak, by najcichsze samoloty obsługiwały rejsy do Warszawy. Przeprowadzamy pomiary hałasu na wszystkich czterech podejściach.
Czy będą starania o formalne zwiększenie limitu 600 lotów? Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie zwiększyć liczbę operacji nocnych do wspomnianych 45 bez zwiększania ilości hałasu. Poinformowaliśmy o tym Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Mamy też dokumentujące to pomiary. Zmiany nie mają jednak powodować zwiększenia obszaru ograniczonego użytkowania. Wykonamy dokładnie wszystkie konieczne pomiary – i nie sądzę, byśmy mieli problem z uzyskaniem korzystnej dla nas decyzji.
Nowa decyzja środowiskowa będzie więc potrzebna? Tak, ale nie powinno z tym być problemu. Chciałbym bardzo podkreślić, że nie będziemy bardziej hałasować w Warszawie. Będziemy przestrzegać prawa, które w naszym kraju jest bardzo restrykcyjne – pomiar hałasu robiony na podstawie jednej doby, a nie liczony według średniej rocznej czy półrocznej jak to się dzieje w innych krajach. Przewidujemy też kampanię informacyjną dla mieszkańców.
Czy z punktu widzenia PPL celowe byłoby zwiększenie norm hałasu? Z naszych rozmów z akustykami wynika, że nie będzie to potrzebne. Zakładam, że ze względu na cichsze samoloty będziemy mieścić się w dotychczasowym obszarze ograniczonego użytkowania. Nasz wniosek do marszałka będzie dobrze udokumentowany. Warto zaznaczyć, że w Kolonii, która ze względu na bazę UPS należy do najbardziej hałaśliwych lotnisk w Europie, szef landu zgodził się na wykonywanie operacji nocnych.
Jak prace na Lotnisku Chopina wpłyną na liczbę obsługiwanych pasażerów? Będziemy starali się nie zejść poniżej parametrów z obecnego poziomu. Przewoźnicy mają stałe połączenia, a pasażerowie przyzwyczaili się do godzin ich odlotów. Gdybyśmy nagle zmniejszyli przepustowość w danej godzinie, któryś z lotów będzie musiał być przeniesiony na inne godziny lub inne lotnisko. Chcemy tego uniknąć.
Źródło: PPL.
Po za tym właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na przygotowanie matrycy koordynującej i pokazującej pracę lotnisk na Mazowszu. Gdy matryca slotowa będzie leżała na stole, każdy będzie mógł w oparciu o nią zaplanować swój udział w ruchu lotniczym. Uzyskamy w ten sposób synergię z przewoźnikami i portami lotniczymi nie tylko na Mazowszu (Radom i Modlin) – jesteśmy już po wstępnych rozmowach z zarządem Portu Lotniczego Łódź. Jest to lotnisko położone stosunkowo niedaleko Warszawy – i przewoźnicy powinni wiedzieć, że mają także ten port do wyboru.
Będzie wiadomo, jakie parametry koordynacyjne planujemy na każdy z sezonów. Mamy doświadczenia z rozbudowy lotniska w latach 2011-2014, gdy wyłączaliśmy drogi startowe, drogi kołowania, płaszczyzny postojowe, co było dokładnie przedstawiane wszystkim zainteresowanym. Tak samo zrobimy teraz – i będziemy działać z pełną odpowiedzialnością.
Czy w takim razie nie warto byłoby rozważyć pomysłu administracyjnego podziału ruchu? Nie będziemy sięgać po przepisy Unii Europejskiej, które by na to zezwalały. Po to zaplanowaliśmy matrycę lotów i po to rozmawiamy z przewoźnikami, żeby nie stosować takich rozwiązań. Musimy prowadzić dialog z wszystkimi zainteresowanymi i wierzę, że będą tego pozytywne efekty.
Co zatem czeka Chopina po roku 2035? Czy CPK powstanie? Wszystko wskazuje na to, że nie mamy już wyjścia a 2035 r. będzie tym rokiem, w którym nasza obecna infrastruktura nie będzie wystarczająca. Co do przyszłości Lotniska Chopina to po otwarciu CPK, na pewno nie będzie już obsługiwało lotów cywilnych. Ale trzeba pamiętać, że „Okęcie” jest współużytkowane z wojskiem i ostatecznie decyzja co do przyszłości tego terenu będzie musiała zostać wypracowana przez kilka stron.