Władze Indii odrzucają prośby linii lotniczych z zagranicy o zwiększenie dostępu do swojego rynku, jednocześnie nakazując swoim rodzimym liniom lotniczym zwiększenie liczby dalekodystansowych lotów międzynarodowych. Kraj chce również tworzyć huby i zwiększać produkcję w branży lotniczej, informuje Agencja Reutera.
- Indie znajdują się obecnie w punkcie zwrotnym. W najbliższych latach odnotujemy eksplozję ruchu lotniczego w Indiach - powiedział Jyotiraditya Scindia, minister lotnictwa Indii w wywiadzie udzielonym Agencji Reutera.
Przejąć kontrolę nad rynkiem
Przez ostatnie lata Indie były jednym z najszybciej rozwijających się rynków lotniczych świata w środowisku, w którym popyt na podróże lotnicze przewyższał podaż dostępnych samolotów, jednak większość udziałów w rynku połączeń międzynarodowych z Indii przejęty był przez globalnych przewoźników dysponujących sprawnymi globalnymi hubami. Obecnie Indie chcą odzyskać tę część rynku i związane z nią przychody stawiając na stymulowanie wzrostu rodzimych linii lotniczych oraz portów lotniczych.
W ubiegłym miesiącu linie lotnicze
Air India zamówiły łącznie 470 samolotów od koncernów Airbus i
Boeing. W marcu Agencja Reutera informowała, że inne linie lotnicze z Indii, IndiGo, prowadzą rozmowy na temat pozyskania ponad 500 maszyn, pomimo że wciąż oczekują na odbiór wcześniej zamówionej podobnej liczby samolotów.
Władze kraju nie planują zwiększenia limitów obowiązujących w porozumieniach międzynarodowych regulujących w ruch pasażerski, o co wnioskują linie lotnicze z Bliskiego Wschodu, zamiast tego władze Indii chcą, by rodzimi przewoźnicy oferowali więcej lotów bezpośrednich wykonywanych większymi samolotami. Scindia uważa, że zamówienie samolotów złożone przez linie Air India oraz wysyłanie samolotów szerokokadłubowych do niektórych kierunków przez IndiGo, stanowią sygnał, że rozpoczyna się planowana zmiana.
Szef Emirates ostrzegaZapowiedzi Ministerstwa Lotnictwa Indii o tym, że nie zwiększą obecnie obowiązujących limitów obowiązujących w międzynarodowym ruchu pasażerskim, są nie po myśli władz Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które wnioskowały o dodatkowe 50 tys. miejsc tygodniowo. Podczas wtorkowej (21.03.) konferencji CAPA India Aviation Summit, Tim Clark, prezydent linii lotniczych Emirates, zadeklarował że dostrzega potencjał na “co najmniej podwojenie” obecnego limitu 65 tys. miejsc tygodniowo, wyrażając rozczarowanie stanowiskiem Indii.
- To jest tak olbrzymi rynek. To nie jest tak, że tort jest stałej wielkości, ten tort ciągle rośnie - powiedział Clark w wywiadzie udzielonym Agencji Reutera. Szef Emirates stwierdził, iż nie postrzega linii lotniczych Air India jako rywali, nawet po złożeniu przez nie rekordowego zamówienia na samoloty, ostrzegając że same linie lotnicze z Indii stracą na wprowadzanych ograniczeniach w limicie podróżnych. - Przewoźnicy z Indii, którzy do tej pory byli tak skutecznie w zapewnianiu sobie swoich udziałów w łańcuchu wartości, rozmieniają się na drobne tracąc około miliarda dolarów rocznie - ostrzegł Clark.
Nowa filozofia planowania lotniskTendencji do rozmieniania się na drobne nie można dostrzec w zapowiedziach wygłaszanych przez ministra transportu Indii, dotyczących planów budowy nowych lotnisk oraz modernizacji istniejących portów lotniczych tak, by skutecznie odpowiedzieć na potrzeby transportowe 1,3 mld mieszkańców kraju. W ciągu najbliższych pięciu lat krajowy oraz międzynarodowy ruch pasażerski obsługiwany przez lotniska należące do sześciu głównych miast ma ulec ponad podwojeniu, przekraczając poziom 420 mln pasażerów rocznie. W tym samym czasie flota samolotów pozostających w dyspozycji linii lotniczych z Indii urośnie do ponad 2 tys. sztuk z obecnych 700 sztuk, zapowiada Scindia.
- Dziś moje huby położone są albo na zachodniej albo na wschodniej granicy mojego kraju. Wraz ze skalą operacji, którą posiadam, muszę stworzyć hub wewnątrz Indii - powiedział Scindia wyjaśniając, że pracuje z niektórymi liniami lotniczymi i portem lotniczym w Delhi nad stworzeniem modelu operacji piasty i szprych, umożliwiającego pasażerom płynne przesiadki pomiędzy lotami krajowymi i międzynarodowymi.
Jak przypomina Agencja Reutera, historia lotnictwa komercyjnego w Indiach odnotowuje upadki linii lotniczych takich jak Kingfisher i Jet Airways, jednak te zdarzenia, jak również niedawne gigantyczne zamówienia samolotów przez rodzime linie lotnicze, nie wywołują obaw ministra o możliwość zaistnienia nadpodaży, gdyż jak przekonuje, gwałtowana urbanizacja kraju oraz obecnie niski potencjał wykorzystania rynku będą czynnikami wspierającymi rozwój.
- Wcześniej porty lotnicze i samoloty by uzasadnić swoje inwestycje pojawiały się jedynie w tych miastach, które mogły poszczycić się historiami znakomitego wzrostu ekonomicznego. Dziś lotniska i linie lotnicze determinują wzrost gospodarczy. Cały paradygmat uległ zmianie - podsumowuje Scindia.