Przy podejmowaniu decyzji o wyborze nowych kierunków potrzebne są dokładne analizy, ale i szybkie reagowanie na potrzeby. Czartery będą rozwijane, ale pozostaną tylko uzupełnieniem – mówił w towarzyszącym prezentacji nowej strategii wywiadzie prezes PLL LOT Michał Fijoł. Zapewnił, że poziom satysfakcji pasażerów jest wysoki.
Jak informowaliśmy już w tekście o
strategii LOT na lata 2024-2028, w ciągu najbliższych 5 lat siatka połączeń ma wzbogacić się o przeszło 20 nowych kierunków. Być może znajdzie się wśród nich Montreal oraz trzy wymieniane od dawna metropolie w USA: Waszyngton, Boston i San Francisco. W Europie rozważane destynacje to: Dublin, Manchester, Larnaka i Lizbona. W Azji LOT zastanawia się nad uruchomieniem połączeń do Teheranu, Abu Zabi, Rijadu, Bangkoku i Hanoi. Zaoferowanie nowych połączeń do Indii na razie nie jest możliwe z powodu zapisów umowy bilateralnej. Nadal nie ma natomiast zamiaru rozwijania połączeń do Afryki oraz Ameryki Południowej.
Przewoźnik stale prowadzi analizy społeczne, ekonomiczne i demograficzne co do potencjalnych nowych kierunków połączeń. – Mamy ich pewną pulę – i wybieramy te, które mają obecnie najlepsze parametry. Decyzja jest oczywiście dynamiczna: dodanie jednego kierunku w siatce dowozowej powoduje mniejsze lub większe zmiany zestawu pasażerów w hubie. Potrzebujemy wtedy zmienić też układ kierunków wylotowych – wyjaśniał Fijoł. Są również takie kierunki, których obsługa, choć planowana w dłuższej perspektywie, nie jest na razie możliwa – należy do nich np. Ukraina.
Kierunki: Przede wszystkim elastyczność
W deklaracjach szefa LOT nie widać chęci bardziej zdecydowanego rozwoju hubu w Budapeszcie. Z pewnością zostanie jednak utrzymana
trasa Budapeszt – Seul. – Odgrywa ona niezmiernie ważną rolę w naszej siatce. Cieszę się, że dzięki współpracy z rządem Węgier udało nam się w przeszłości uzyskać taką możliwość. Wygospodarowanie odpowiedniej częstotliwości nie było proste – wspominał prezes.
Choć rynek północnoamerykański pozostaje dla LOT strategicznie ważny, nie założono z góry określonych proporcji między połączeniami krótko- i długodystansowymi. – Działamy elastycznie. Mamy szereg możliwości. Możemy wzmacniać posiadane już kierunki, np.
latając do Nowego Jorku dwa razy dziennie. Możemy bardziej angażować się w czartery – np.
pozostawiliśmy na zimę nasz samolot czarterowy w Pradze. Możemy też uruchamiać nowe kierunki zimowo-wakacyjne – przykładem takiego kroku jest powrót do Sri Lanki: czarterowe połączenia do Colombo uruchamiamy raz w tygodniu z Warszawy i Pragi wraz z Itaką. Wszystko jest efektem analiz: będziemy robić to, co najbardziej się opłaci – zadeklarował Fijoł. Zaznaczył, że firma wiąże swoją przyszłość ze Star Alliance, z przynależności do którego jest bardzo zadowolona.
Czartery będą rozwijane proporcjonalnie do obecnej działalności LOT, pozostając jedynie uzupełnieniem najważniejszej części przewozów. – Nie przewidujemy gwałtownego wzrostu. Jeśli w tym segmencie pojawią się jakieś braki, a rentowność okaże się wyższa – być może w którymś roku wzrost będzie dwucyfrowy. Obecne proporcje uważamy jednak za korzystne z ekonomicznego punktu widzenia – stwierdził prezes.
Finanse zgodne z planem
W ostatniej perspektywie LOT osiągnął stabilność finansową. Po realizacji wszystkich zaplanowanych działań, w tym –
retrofitu Dreamlinerów, przewoźnik ma pozostać rentowny. – Każda nasza inicjatywa ma przeprowadzoną analizę
business case – jej pozytywny wynik w średniej lub długiej perspektywie to warunek realizacji danego przedsięwzięcia. Od długiego czasu inwestujemy w rozwój technologiczny, a nasi partnerzy są zachwyceni współpracą z nami – podkreślił Fijoł.
Prezes LOT nie widzi zagrożeń dla osiągnięcia zamierzonego na rok 2023 wyniku finansowego – 1 mld zł przychodów z działalności operacyjnej. Przewoźnik nie planuje zwiększać przychodów pozalotniczych poprzez obciążanie pasażerów. – Nie przewidujemy dodatkowych opłat za brak wydrukowanej karty pokładowej. Jesteśmy na najlepszej drodze, by stać się marką premium – i niewiele nam do tego brakuje. Dane o wskaźniku rekomendacji netto (NPS) to nasze wewnętrzne informacje, których nie ujawniamy – jednak blisko 80% naszych pasażerów ocenia nas na 5 lub 6 w skali szkolnej – przytoczył dane Fijoł. Jak dodał, zarząd jest usatysfakcjonowany tym poziomem.
Poufne są również informacje na temat prowadzonego przez przewoźnika hedgingu paliwowego. – Wybraliśmy jednak dobry czas, by wejść na ten rynek. Co do zakupów paliwa zrównoważonego (SAF), będziemy spełniać wszystkie prawne wymogi w zakresie ochrony środowiska – zapewnił. Odniósł się także do formy zatrudnienia nowych pracowników LOT. – To drażliwy temat społeczny. Pracujemy nad tym – stwierdził.