Pod ustawą o Centralnym Porcie Komunikacyjnym widnieje od piątku podpis prezydenta Andrzeja Dudy. W myśl wcześniejszych zapowiedzi władz, wraz z uruchomieniem Portu Solidarność w zimie 2027 roku, Lotnisko Chopina zostanie zamknięte. Narastający sprzeciw społeczny wobec wygaszania Okęcia oraz rozpoczynająca się w stolicy kampania wyborcza sprawiły, że PiS zaczął rewidować swoje poglądy – jednolita i spójna narracja obozu władzy wobec zamknięcia Chopina zaczęła się sypać.
Mikołaj Wild, wiceminister infrastrukturyPełnomocnik ds. budowy CPK, Mikołaj Wild, który jest zarazem wiceministrem infrastruktury, od początku twierdził, że Lotnisko Chopina wraz z otwarciem Portu Solidarność
przestanie funkcjonować w obecnej formie. Wszystkie loty pasażerskie miałyby zostać przekierowane na nowy, gigantyczny port. – Jego [Lotniska Chopina – przyp. red.] zamknięcie uważamy za konieczny warunek powodzenia przedsięwzięcia, jakim jest CPK. Chodzi o zarządzanie przestrzenią powietrzną, ale również o biznesowy punkt widzenia – mówił wiceminister Mikołaj Wild.
Osobną kwestią pozostawało ustalenie optymalnej skali inwestycji na Lotnisku Chopina, gdyż pomimo decyzji o jego zamknięciu, obiekt trzeba będzie wcześniej…
rozbudować. Modernizacja zakłada powstanie ponad 40 dodatkowych stanowisk dla samolotów. PPL chciałby stworzyć stanowiska w części północnej, zajmując ok. 20 m z części wojskowej, na co potrzebna jest zgoda Ministerstwa Obrony Narodowej.
Mateusz Morawiecki, premier
– Okęcie pozostaje. Taka jest wola i decyzja premiera Morawieckiego – powiedział wczoraj na antenie TVN24 europoseł PiS, Ryszard Czarnecki. Ta wypowiedź stawia pod ogromnym znakiem zapytania wcześniejsze ustalenia w sprawie zamknięcia stołecznego lotniska. Nie otrzymaliśmy do tej pory odpowiedzi z Ministerstwa Infrastruktury, dotyczącej tego, jaka jest ostateczna decyzja władz, i co oznacza wczorajsza wypowiedź premiera w kontekście wcześniejszych ustaleń.
– A swoją drogą budujemy CPL. Skoro Berlin ma kilka lotnisk, czemu my mamy nie mieć przynajmniej dwóch? – pytał retorycznie Czarnecki…
Patryk Jaki, kandydat na prezydenta Warszawy i Jacek Sasin – były kandydat
Jaki przysłuchiwał się medialnej burzy, która wywiązała się wśród warszawiaków, oburzonych koncepcją zamknięcia lotniska. Pozostali kandydaci na włodarza stolicy i aktywiści, m.in. Rafał Trzaskowski z PO czy Jan Śpiewak, zarzucali Jakiemu zbytnią zachowawczość w tym palącym i kontrowersyjnym dla wielu temacie. Sami podkreślali w mediach
znaczenie Lotniska Chopina dla Warszawy.
„Lotnisko Chopina może zostać, ale jako lotnisko lokalne” – stwierdził w końcu Patryk Jaki, a po jego wypowiedzi natychmiast odezwały się głosy, że jego koncepcja jest sprzeczna z kierunkiem, wyznaczonym przez PiS, a sam Jaki chce obłaskawić wyborców. Na ratunek koledze z PiS-u pospieszył Jacek Sasin z Kancelarii Prezydenta. „Wygaszenie Okęcia dotyczy jego dotychczasowej formuły jako największego lotniska, bo tę funkcję przejmie CPK. Powstawanie CPK nie wyklucza jednak funkcji lokalnej Okęcia! Obaj z @PatrykJaki mówimy to samo” – napisał na Twitterze.
Co dalej?
Opinia publiczna wciąż oczekuje oficjalnego i, co istotne, jednolitego stanowiska w sprawie zamknięcia lub pozostawienia Lotniska Chopina. Warto również doprecyzować znaczenie wyrażenia „wygaszenie”. Nie ma bowiem i nie było wcześniej żadnej wiążącej decyzji o tym, że lotnisko zostanie zrównane z ziemią, pojawiały się natomiast informacje o tym, że może zostać zagospodarowane jako dzielnica rządowa czy lądowisko dla VIP-ów.