Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) zmaga się ze skutkami pandemii. W efekcie doszło do sporu ze związkami zawodowymi m.in. o kwestie płac czy prace jednostanowiskową. O sytuacji w spółce rozmawiamy z Januszem Janiszewskim, p.o. prezesa Agencji.
Rynek Lotniczy: W ostatnich tygodniach spór pomiędzy częścią pracowników a władzami PAŻP przeniósł się z gabinetów do mediów. Jak obecnie wygląda sytuacja w Agencji i jak przekłada się ona na jej funkcjonowanie? Czy wpływa ona na bezpieczeństwo lotów?Janusz Janiszewski, p.o. prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP): Sytuacja rzeczywiście jest wyjątkowa. Nigdy nie było bowiem tak wyjątkowo trudnej sytuacji w lotnictwie, a Agencja odpowiadająca za obsługę przestrzeni powietrznej w Polsce jest w szczególnie trudnej sytuacji bo jest instytucją samofinansującą się, jest utrzymywana niemal w całości z opłat od linii lotniczych. Z tych pieniędzy musimy utrzymać infrastrukturę, budować nowe systemy, szkolić i opłacać kontrolerów, rozwijać nowe funkcjonalności, które pozwolą zoptymalizować koszty. Kiedy ruch jest mniejszy o 60-80 procent, więc o opłaty za usługę są odpowiednio mniejsze, a wypłata tych już wymagalnych "opłat nawigacyjnych" została czasowo wstrzymana, by pomóc przetrwać liniom lotniczym,
sytuacja jest dla Agencji naprawdę trudna. Pracodawca czyni wiele, by dbając o interes wszystkich grup pracowników zapewnić także, że firma nie utraci płynności finansowej.
Napięcia są zrozumiałe, choć absolutnie nie są pożądane, ale jako reprezentant pracodawcy nigdy nie będę ograniczał tego dialogu. W PAŻP cały czas aktywnie działamy by budować porozumienie ze stroną społeczną i kulturę dialogu. Tylko w 2020 roku odbyło się kilkaset spotkań przedstawicieli pracodawcy z przedstawicielami związków zawodowych działających w PAŻP. Zaoferowaliśmy pomoc osobom, które zostały skrytykowane w materiałach medialnych oraz zaapelowaliśmy, by nie wykorzystywać jednostronnie przedstawionych zdarzeń i ich uczestników do budowania obrazu zagrożenia bezpieczeństwa i strachu przed lataniem.
Bezpieczeństwo w ruchu lotniczym to dla Agencji kwestia nienegocjowalna. O tym, jak dużą wagę przykładamy do tego obszaru świadczy ocena niezależnych podmiotów, w tym międzynarodowych organizacji lotniczych. Obecnie PAŻP jest w gronie najwyżej ocenianych pod względem bezpieczeństwa wśród europejskich agencji żeglugi powietrznej. Ostatnie 3 lata to awans PAŻP do poziomu dojrzałości systemu bezpieczeństwa do najwyższego w Europie. Pod względem bezpieczeństwa jesteśmy w europejskiej czołówce.
Niestety, w lotnictwie jest czas, by wszyscy zacisnęli pasa i wspólnie skupiali się na tym, by nie tylko przetrwać, ale by z kryzysu wyjść jako organizacja konkurencyjna. Stąd tak dużą uwagę przywiązujemy obecnie do rozwoju nowych technologii, także we współpracy z podmiotami prywatnymi z rynku międzynarodowego.
Przez wiele lat był Pan członkiem związku zawodowego. Teraz stoi Pan po drugiej stronie sporu. Czy nie zabrakło tu miejsca na dialog?Zawsze stałem na stanowisku, że związki pełnią bardzo ważną rolę w obszarze pracowniczym, a o ich silnej pozycji w PAŻP świadczyć może fakt, że
w Agencji funkcjonuje 11 związków zawodowych, do których należy większość pracowników. Wiem jak ważny jest dialog związków z pracodawcą, dlatego PAŻP pod moim kierownictwem aktywnie działa, by ten dialog konstruktywnie i z korzyścią dla wszystkich prowadzić. W najbliższym czasie planujemy m.in. powołanie Rady Dialogu Społecznego, która będzie forum do dyskusji o przyszłości Agencji i sytuacji pracowników.
Dziś nasza sytuacja finansowa jest trudna i mimo podjętych działań optymalizacyjnych nasze wydatki, w tym koszty osobowe, dwukrotnie przekraczają wpływy. W tej sytuacji konieczne jest poszukiwanie kompromisu, który pozwoli uwzględnić najważniejsze kwestie wszystkich uczestników dialogu. Musimy mieć świadomość, że skończył się okres, gdy odnotowaliśmy dwucyfrowy wzrost ruchu w przestrzeni powietrznej i dziś mierzymy się z historycznym kryzysem. Linie lotnicze nie płacą za operacje, których nie wykonują. Jesteśmy w sytuacji, w której albo wypracujemy wspólne działania dla dobra pracowników i naszej organizacji, albo będziemy zmuszeni do działań radykalnych, co jak widzimy ma miejsce w innych podmiotach lotniczych w Europie.
Czy obecna sytuacja w Agencji przełożyła się bezpośrednio na liczbę zatrudnionych?Nadrzędnym celem postawionym już na początku pandemii przez kierownictwo PAŻP była ochrona każdego miejsca pracy. I to nam się udało. Natomiast następuje pewna fluktuacja kadr, ale ta, jako zjawisko normalne na rynku pracy, następowała także przez pandemią i z pewnością będzie występowała także po jej ustąpieniu.
Duże kontrowersje wzbudza także Single Person Operation czyli praca jednostanowiskowa. Na czym dokładnie polega i gdzie została wprowadzona?SPO to rodzaj organizacji pracy. Praca jednostanowiskowa, a także jedna z jej odmian – SPO funkcjonuje na wszystkich lotniskach, na których odpowiednie procedury to umożliwiają. W Polsce od wielu lat stosowana była na lotniskach regionalnych w okresach o małym lub bardzo małym natężeniu ruchu, m.in. w Szczecinie, Szymanach, Lublinie, ale również we Wrocławiu, Gdańsku czy Rzeszowie. Od czasu pandemii taki poziom ruchu lotniczego notowany jest na większości lotnisk w Polsce, nawet w Warszawie, dlatego obsada wszystkich organów TWR w Polsce została dostosowana do aktualnego obciążenia ruchowego. W czasie znaczącego spadku ruchu lotniczego wywołanego np. pandemią podobne organizacje pracy, choć różnie nazywane, stosowane są w większości krajów europejskich. Drugim powodem, dla którego wprowadziliśmy SPO jest konieczność zapewnienia bezpieczeństwa personelu w pandemii.
Technicznie polega to na tym, że Agencja na bieżąco analizuje prognozy ruchu lotniczego na danym obszarze i na tej podstawie możliwe jest precyzyjne dostosowanie liczby personelu do aktualnego ruchu w przestrzeni powietrznej. Decyzja o przyjętej konfiguracji stanowisk pracy jest każdorazowo podejmowana przez kierowników wież na danym lotnisku w oparciu o krótkoterminowe prognozy ruchowe.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zatrudnia do obsługi przestrzeni kontrolowanej wyłącznie osoby posiadające ważną licencję kontrolerską (wydawaną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego), poświadczającą m.in. zdolność do samodzielnego wykonywania pracy kontrolera.
Otrzymanie i utrzymanie takiej licencji poprzedzone jest wieloetapowym procesem rekrutacyjnym, w ramach którego weryfikowane było m.in. czy kandydaci potrafią samodzielnie analizować sytuację i podejmować błyskawiczne decyzje pod presją czasu i w sytuacji podwyższonego poziomu stresu. Szkolenie podstawowe (trwające 2 lata) jest przygotowywane w oparciu o przepisy prawa europejskiego i zatwierdzane m.in. przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. Podczas procesu szkolenia teoretycznego i symulatorowego praktykant uczony jest pracy w różnych formach organizacji pracy. Poziom wymagań jest na tyle wysoki, że mniej niż połowa kursantów zostaje kontrolerami. Wiedzę i umiejętności weryfikuje też egzamin państwowy, który potwierdza, że dana osoba jest zdolna pełnić samodzielną służbę na stanowisku kontrolera ruchu lotniczego.
W czasie pandemii SPO jest jednak wykorzystywane zdecydowanie częściej niż wcześnie. Czy jest to rozwiązanie przejściowe, a jeśli tak to kiedy PAŻP z niego zrezygnuje?Rozszerzenie funkcjonowania SPO na organy, na których dotychczas ten tryb nie był stosowany lub był stosowany w mniejszym zakresie, jest związane z historycznie niskim poziomem ruchu odnotowywanym na wszystkich lotniskach w Polsce. Nie jest to zresztą tylko polski przypadek, ale sytuacja powszechna w Europie. Jak potwierdza Eurocontrol, tryb pracy jednostanowiskowej (nazywany różnie przez inne organizacje żeglugi powietrznej) jest stosowany w większości o ile nie we wszystkich krajach europejskich. Gdy pandemia będzie odpuszczać, wraz ze wzrostem natężenia ruchu lotniczego oraz odejściem ryzyka zarażenia personelu, praca jednostanowiskowa i SPO będą stosowane rzadziej.
PAŻP jest współautorem dokumentu Recovery Plan Eurocontrol, w którym m.in. zalecane jest, by w trakcie odbudowy ruchu monitorować organy pracujące w SPO i rezygnować z tego trybu w przypadku szybkich wzrostów poziomu ruchu. Agencja na bieżąco monitoruje poziom ruchu i prognozy i jesteśmy gotowi, by w sytuacji odbudowy ruchu dostosować organizacje pracy do aktualnego poziomu ruchowego.
Czyli SPO zostanie z nami nawet po pandemii? Tryb pracy jednostanowiskowej zawsze będzie stosowany tam, gdzie będzie adekwatnym dla poziomu ruchu lotniczego.
W wielu państwach spodziewanych jest powrót do większego ruchu lotniczego na wiosnę bądź w wakacje. Czy po ponad rocznym przestoju PAŻP będzie posiadał wystarczającą liczbę kontrolerów gotowych do pracy na pełnych obrotach?Przede wszystkim, PAŻP tak jak pozostałe agencje żeglugi powietrznej, na bieżąco monitoruje prognozy ruchu i odpowiednio wcześniej przygotowuje się do możliwych zmian. PAŻP posiada odpowiednie procedury i stosujemy ogólnoeuropejskie rekomendacje, w tym wspomniany Recovery Plan Eurocontrol wskazujące, jak przygotować personel na ewentualne nieprzewidziane gwałtowne wzrosty ruchu do poziomów.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami kontrolerzy ruchu lotniczego, by nie stracić uprawnień muszą wypracowywać określoną liczbę godzin na stanowisku, przechodzą też testy potwierdzające ich gotowość do pracy, cykliczne badania zdrowotne, a każdorazowo przed rozpoczęciem pracy na stanowisku potwierdzają swoją gotowość do pracy w formule „fit for duty”.
Oczywiście na bieżąco kontrolerzy przechodzą szkolenia odświeżające nawyki, których nabycie poświadcza ich licencja (także w okresie pandemii, w 2020 i 2021 roku). Do ich dyspozycji są także zasoby personalne i techniczne w Agencji, w tym także kadra medyczna.
Czego możemy się zatem spodziewać w Polsce? Jakiej skali ruchu spodziewacie się za kilka miesięcy?Od początku roku notujemy ruch lotniczy na poziomie
30% tego z czasów przed pandemią. Od połowy marca przewidywano jego stopniowy wzrost, to jednak nie nastąpiło. Prognozowany przez europejskie i światowe organizacje poziom ruchu w szczycie sezonu letniego 2021 miał wynieść 60% do 70% tego z roku 2019. Dziś nie tylko PAŻP, ale i inni zarządzający przestrzenia powietrzną w Europie patrzą na te prognozy z mniejszym optymizmem. Jeśli taki wzrost ruchu się zmaterializuje to stanie się to później niż oczekiwano, co negatywnie wpłynie na kondycję finansową Agencji.