Izraelskie narodowe linie lotnicze wkrótce powrócą do latania dzięki nowemu dużemu inwestorowi: młodemu nowojorczykowi, Eli Rozenbergowi. Największy udziałowiec El Al nie ma doświadczenia w lotnictwie, ma za to majętnego ojca, biznesmena Kenny'ego Rozenberga.
Eli Rozenberg urodził się w Nowym Jorku, od kilku lat mieszka w Izraelu i jest nowym największym udziałowcem El Al. Jego firma Kanfei Nesharim zabezpieczyła 42,85 proc. udziałów w liniach lotniczych. W zakup zainwestowało również państwo Izrael i od tej pory będzie posiadać od 12 do 15 proc. udziałów przewoźnika. Kupnem linii lotniczej był
zainteresowany także Meir Gurvitz, potentat na rynku nieruchomości.
Według gazety Jüdische Allgemeine, w Izraelu spekuluje się, że to ojciec młodego Eli Rozenberga, Kenny, jest finansistą transakcji i pociąga za sznurki. W Stanach Zjednoczonych Kenny Rozenberg dorobił się fortuny, jednak nie mógł sam dołączyć do akcjonariuszy El Al, gdyż – w przeciwieństwie do swojego syna – nie ma obywatelstwa izraelskiego. Rodzina Rozenbergów nie ma też żadnego doświadczenia w branży lotniczej.
Wkrótce El Al ponownie rozpocznie działalność, już z nowym właścicielem. Od 1 października, po wielomiesięcznej przerwie, przewoźnik powróci do ruchu pasażerskiego – początkowo z niewielką liczbą lotów. Linie przedłużyły również bezpłatny urlop dla tysięcy swoich pracowników do 31 października.
Samoloty El Al są uziemione od marca z powodu pandemii koronawirusa. W połowie sierpnia El Al przedłużyły zawieszenie lotów do końca września, stwierdzając, że wynika to z „wciąż istniejących ograniczeń kwarantanny dla pasażerów przybywających do Izraela”.
Nowy główny akcjonariusz nie skomentował jeszcze, do jakiego stopnia linie i ich flota zostaną zmniejszone. Firma Rozenberga, Kanfei Nesharim, zapowiedziała, że chce przywrócić zaufanie pasażerów i zabezpieczyć tysiące miejsc pracy w liniach lotniczych. Ma także położyć szczególny nacisk na punktualność oraz poprawę obsługi i catering na pokładzie.