Rada Ministrów przyjęła zakaz wlotu w polską przestrzeń powietrzną samolotów użytkowanych przez przewoźników z Białorusi – poinformował w środę wieczorem Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu.
Sekretarz stanu KPRM i poseł RP wyjaśnił, że wprowadzony zakaz to "element realizacji sankcji", o które wnioskował podczas Rady Europejskiej premier Mateusz Morawiecki.
Wg stanu na 26 maja zakazy lotów dla białoruskich linii Belavia wprowadziły także Wielka Brytania, Francja, Litwa, Czechy, Finlandia, Szwecja i Łotwa. Mają one różny wymiar czasowy. Niektóre są bardzo krótkie, kilkudniowe, ale są też trwające miesiąc lub nawet do 28 października. Ukraina nie pozwala na przeloty do i z Białorusi oraz ukraińskim liniom w białoruskiej strefie powietrznej. Oznacza to, że loty Belavii tranzytem przez Ukrainę są możliwe. Czeski zakaz obowiązuje dopiero od 28 maja.
Wcześniej bez żadnych przeszkód po drodze dotarł do Warszawy samolot narodowego przewoźnika Białorusi, realizujący rejs B2895 z Mińska do stolicy Polski. Boeing 737-800 wylądował o czasie (14:15) na Lotnisku Chopina. Problemy miał natomiast rejs B2869 z Mińska do Barcelony. Embraer E195LR o rejestracji EW-400PO po wylocie ze stolicy Białorusi krążył 110 minut przed granicą z Polską i po serii takich manewrów wrócił na lotnisko w Mińsku. Powodem w tym przypadku był ustanowiony wcześniej zakaz przelotu narodowego przewoźnika Białorusi nad Francją. Więcej o tym pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.
Wszystkie wprowadzone restrykcje są efektem zdarzeń z niedzieli 23 maja. Wówczas
władze Białorusi zmusiły do lądowania w Mińsku samolot Ryanair lecący z Aten do Wilna. Na pokładzie przechwyconego odrzutowca taniego przewoźnika był Raman Pratasiewicz, opozycyjny dziennikarz i działacz aktywny w mediach społecznościowych. Rejs realizował Boeing 737-800 o rejestracji SP-RSM należący do Grupy Ryanair, a dokładnie do działającej w Polsce spółki Ryanair Sun. Wśród 171 osób na pokładzie maszyny najwięcej, bo aż 94, było obywateli Litwy. Zatrzymanie samolotu pod pretekstem otrzymania informacji o znajdującej się na pokładzie bomby i późniejsze aresztowanie dwóch osób przez białoruskie służby spotkało się z potępieniem świata zachodniego. – Wedle jednomyślnej oceny szczytu UE to był atak na demokrację, atak na wolność słowa oraz atak na naszą unijną suwerenność – powiedziała Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.