Zarządzający JetBlue Airways nie kryją zadowolenia z popytu na loty airbusami A321LR między nowojorskim portem JFK a lotniskami Gatwick i Heathrow w Londynie oraz planują latem wzmocnić rozkład rejsów do stolicy Anglii o połączenie z Bostonu. Inne trasy do Europy są na razie odległym tematem - informuje serwis "Routes".
JetBlue Airways zanotowały co prawda 182 mln dolarów straty w 2021 roku, ale strzałem w "dziesiątkę" okazało się uruchomienie transatlantyckich lotów do Londynu.
Nowojorski przewoźnik od sierpnia oferuje rejsy do portu Heathrow, a od września do lotniska Gatwick. Na sezon letni 2022 roku planowane jest dodanie do rozkładu połączenia z Bostonu do stolicy Anglii. Na tym jednak na razie koniec jeśli chodzi o rejsy do Europy. Kolejne trasy na Stary Kontynent pojawią się bowiem nie wcześniej niż w 2023 roku.
Obserwacja europejskich rynków– Skupiamy się w tym roku tylko na stopniowym wzroście usług do Londynu. W ciągu najbliższych kilku lat odbierzemy i będziemy posiadać w sumie 26 odrzutowców wersji
A321LR oraz A321XLR. Oczywiście przyjrzymy się innym rynkom w Europie, na których moglibyśmy odnieść sukces – wyjaśnił Robin Hayes, prezes JetBlue Airways, cytowany przez serwis "Routes".
Nowojorski przewoźnik zapewnił sobie niedawno sloty na Heathrow do końca października 2022 roku i zamierza kontynuować loty do jednego z największych portów w Europie Zachodniej. – Możemy rozwijać nasze trasy, jeśli pozwolą nam tam zostać i konkurować z innymi. Myślę, że możemy zrobić w tym miejscu jeszcze o wiele więcej dobrych rzeczy – podkreślił Hayes. – Londyn to wyjątkowa oferta dla naszych klientów biznesowych i rekreacyjnych. Nie mamy z tym żadnych obaw, analizując nasze ceny lotów w klasie premium w porównaniu z konkurentami – dodał prezes JetBlue Airways.
Dobry początek i solidne perspektywy– Reakcja naszych klientów w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od uruchomienia usług do Londynu była wspaniała. Zbudowaliśmy sobie szybko markę w Wielkiej Brytanii. Świetnie czujemy się w Londynie i bardzo dobrze się tam zaprezentowaliśmy – kontynuował Dave Clark, szef działu przychodów i planowania przewoźnika z Nowego Jorku, który jednak zdaje sobie sprawę z niestabilności rynku z powodu ciągłych ograniczeń w podróżowaniu, do czego przyczynił się wariant omikron koronawirusa SARS-CoV-2.
– Najważniejsze, że pozostajemy optymistycznie nastawieni w odniesieniu do tego, co wydarzy się wiosną i latem oraz w drugiej połowie roku. Mamy nadzieję, że liczba infekcji spadnie, a ograniczenia w podróżowaniu będą zanikać. Ostatnie takie w Wielkiej Brytanii przestaną obowiązywać 11 lutego. Cieszymy się z możliwości rozwoju i naszych nowych lotów z Bostonu, pomimo wszystkich napotkanych niestabilności – dodał Clark.