Kanada przedłużyła do końca lipca zakaz wjazdu dla obcokrajowców. To wielki cios dla przewoźników powietrznych z kraju Klonowego Liścia, którzy próbowali uruchomić z początkiem bieżącego miesiąca trasy do USA, Meksyku oraz międzykontynentalne do Europy i Azji. Rejsów do Toronto z Warszawy nie wstrzymuje jednak LOT.
Oprócz przedłużenia zakazu wjazdu dla obcokrajowców rozszerzono również wymóg dwutygodniowej kwarantanny dla obywateli Kanady wracających do drugiego największego państwa globu. Nikt, kto nie jest obywatelem kraju z Ameryki Północnej, ani jego stałym rezydentem, nie będzie wpuszczony przynajmniej do sierpnia.
Wyjątek obejmuje przyjeżdżających ze Stanów Zjednoczonych niezbędnych pracowników służby zdrowia oraz innych zaangażowanych w walkę z wirusem COVID-19. Tylko Kanadyjczycy mogą wciąż swobodnie podróżować po swoim kraju. Nieprzestrzeganie jednak zasad dotyczących kwarantanny pociąga za sobą surowe kary do sześciu miesięcy więzienia oraz grzywnę w wysokości 554 tys. dolarów.
Linie lotnicze w Kanadzie oraz planujące tam swoje rejsy liczyły na szybszy proces odnowy siatki połączeń.
Qatar Airways oferowały od soboty codzienne loty do Kanady, a
WestJet z kolei kilka tras do USA i jedną do Meksyku. Ogromną nadzieję na zniesienie zakazu z początkiem wakacyjnych miesięcy miał także prezes
Air Canada Calin Rovinescu, który kolejne ograniczenia podróży porównał do zimnego prysznica w okresie odbudowy całego przemysłu lotniczego.
Premier Justin Trudeau zachował jednak wyjątkową ostrożność, obawiając się drugiej fali infekcji po zbyt szybkim otwarciu granic. Jego decyzja jest jednak niepożądaną wiadomością dla wszystkich zainteresowanych przewoźników powietrznych, a zwłaszcza krajowych.
Air Canada już teraz lata do Londynu, Hongkongu i Meksyku, ale podróżni wracający do Ameryki Północnej muszą zaakceptować dwutygodniową kwarantannę jako nieuniknioną konsekwencję. To znacząco wpływa na obłożenie samolotów, które wciąż jest na niskim poziomie.
Wzrost rezerwacji odnotowano natomiast na krajowym rynku, co daje promyk nadziei nielicznym liniom lotniczym. Funkcjonowanie
Air Canada zależy jednak przede wszystkim od rejsów międzynarodowych i międzykontynentalnych. Na razie jednak takie loty nie są możliwe.
Problemu nie dostrzega póki co LOT. - Dążymy do wznawiania kolejnych kierunków i zwiększenia częstotliwości rejsów. Od lipca w siatce LOT-u pojawią się pierwsze połączenia dalekodystansowe do Kanady, Korei Południowej i Japonii. Do Toronto od 1 lipca zaproponujemy pasażerom od trzech do siedmiu lotów w tygodniu - taką odpowiedź otrzymał od narodowego przewoźnika Rynek Lotniczy po zapytaniu co będzie z rejsami do Toronto w najbliższych tygodniach. - W związku z niestabilną sytuacją epidemiczną na świecie, przed dokonaniem zakupu biletu pasażerowie mają obowiązek sprawdzenia dokumentów i procedur wymaganych do przekroczenia granicy kraju, do którego zamierzają się udać - dodano w przekazanej nam informacji.