Przy wysypie lotnisk regionalnych w Polsce, głosy mówiące o potrzebie budowy takiego we własnym regionie przyprawiają w osłupienie. W debacie kandydatów do fotela prezydenta w Białymstoku nie zabrakło odniesienia do potrzeby budowy w mieście portu lotniczego. Namawiał do tego jeden z pretendentów do funkcji prezydenta miasta.
Przy okazji debaty zorganizowanej przez radio Tok Fm, starli się ze sobą kandydaci do fotela prezydenta Białegostoku. Tematów transportowych było niewiele, ale w toku przemówień i rozmów padały słowa wskazujące na budowę lotniska w Białymstoku. Potrzebę taką widział poseł Jacek Żalek ze Zjednoczonej Prawicy. Stwierdził on w przemówieniu, że brak prawdziwego lotniska jest dużą stratą dla miasta i hamulcem dla rozwoju regionu.
– Nikt nie walczył o budowę tego lotniska, mimo że mamy mocne argumenty za tym aby powstało – zauważył poseł Żalek. – Lotnisko to dla nas brama na cały świat, a także brama do Unii Europejskiej dla naszych sąsiadów z Białorusi – podkreślił kandydat. Postulat posła Żalka nie spotkał się z aprobatą publiczności, którzy wyrazili odmienne zdanie. Jeden z gości wskazał, że trzeba wierzyć analizom i patrzeć na doświadczenia innych portów regionalnych.
Zdaniem Żalka, lotnisko, niczym kolej, przyczyniłoby się do rozwoju miasta i regionu. – Dzięki temu, że 150 lat temu car wybudował drogę kolejową z Warszawy do Petersburga, to Białystok z małej mieściny wyrósł na największe miasto w regionie. Tykociny, w którym mówiono że przez ryczący pociąg krowy nie będą dawały mleko, dzisiaj są małym miasteczkiem – przyznał kandydat Żalek. – Tak samo jest z lotniskiem. Musimy się skomunikować z resztą świata, nie tylko po to by przyjeżdżali do nas przedsiębiorcy, ale aby zyskać szybkie i tanie połączenia do reszty kraju – podkreślił.
Za przykład kandydat podał Zieloną Górę. Jego zdaniem powinno się powielić schemat, gdzie zielonogórzanie mają możliwość kupienia biletu za 100 zł do Warszawy. – Chciałbym, żeby mieszkańcy Białegostoku również mogli wylecieć do Warszawy i wrócić za niecałe 200 zł – podkreślił. Dodał, że jest to możliwe. Z kolei za marnotrawstwo pieniędzy uznał wydawanie środków na rozbudowę pasa startowego na Krywlanach, gdyż z infrastruktury nie skorzystają rejsowe samoloty. – Nikt nie kupi tutaj biletu, a wydaliśmy na to 50 milionów – podkreślił.
Przypomnijmy, że w Krywlanach
zakończyły się właśnie prace budowlane pasa startowego o długości 1,350 metrów i szerokości 30 metrów. Obiekt został wykonany z asfaltobetonu. Zrealizowana została także trawiasta droga startowa o wymiarach 840 metrów na 160 metrów, płyta do zawracania samolotów, drogi kołowania, płyty postojowe, strefa do lądowania skoczków spadochronowych, niezbędna infrastruktura i oświetlenie. Z pasa będą mogły korzystać małe samoloty zabierające na pokład do 50 pasażerów. Z lotniska również będą korzystać służby ratunkowe.