Polskie lotniska ciągle czekają na pomoc państwa. Wielotygodniowe i niemal całkowite zamrożenie ruchu lotniczego pozbawiło ich nagle znacznej części przychodów. Teraz okazuje się, że pierwsza formuła pomocy zaproponowana przez rząd nie zyskała akceptacji Komisji Europejskiej. Nowe rozwiązanie zakłada pokrycie części strat.
Wprowadzenie zakazu lotów było bowiem wyraźnym sygnałem, że bez pomocy rządowej zarządcy mogą być zmuszeni ogłosić upadłość. Dopiero w kwietniu pojawiły się
pierwsze informacje o rozważanym wsparciu, które miało dotyczyć jedynie wybranych portów i wiązać się z utrzymywaniem przez nie gotowości operacyjnej.
Oficjalnie
pomoc dla portów zapowiedział 22 maja podczas konferencji prasowej na stołeczny lotnisku im. F. Chopina pełnomocnik rządu ds. budowy CPK i wiceminister infrastruktury Marcin Horała. Podkreślił wówczas, że 142 mln złotych zostaną rozdzielone pomiędzy wszystkie lotniska. – Co do podziału tej kwoty, to będzie to pewnie w proporcji do liczby obsłużonych pasażerów – mówił.
Brak zgody Komisji na pierwotne rozwiązanieKilka dni temu okazało się jednak, że zaproponowane przez polski rząd rozwiązanie nie zyskało aprobaty Komisji Europejskiej (KE). Dowiedzieliśmy się tego z uzasadnienia do wniesionej przez rząd 10 września autopoprawki do przedłożonego trzy dni wcześniej projektu Ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom COVID-19.
W dokumencie tym możemy przeczytać, że ze względu na negatywną opinię Komisji Europejskiej dotyczącej finansowania kosztów utrzymania minimalnej gotowości operacyjnej lotnisk, konieczne będzie wprowadzenie innego rozwiązania.
KE zwróciła przy tym uwagę, że straty poniesione przez porty lotnicze w okresie od marca do czerwca, są bezpośrednim skutkiem epidemii COVID-19, co daje możliwość ich rekompensaty bez odwoływania się do mechanizmów pomocy publicznej.
Zdaniem Komisji jest tu oczywisty związek przyczynowy, ale nie można się takiego dopatrzeć w późniejszym okresie, ponieważ od lipca większość ograniczeń w Europie została zniesiona (Polska jednak ciągle część z nich utrzymuje), a jego niewielki poziom może wynikać z ogólnego pogorszenia koniunktury czy niechęci do latania. To o tyle istotne, że planowane działania w oparciu o gotowość operacyjną lotnisk były rozciągnięte poza ten okres.
Pomoc dla lotnisk po nowemuRządowa autopoprawka wprowadza nowy artykuł (oznaczony jako 15zzzzba), zgodnie z którym w celu przeciwdziałania skutkom COVID-19 minister właściwy dla transportu przekaże zarządzającemu portem lotniczym środki na częściowe pokrycie straty wynikającej z zakazów w ruchu lotniczym wprowadzanych na podstawie Prawa lotniczego. Jako stratę rozumie się różnicę między wynikiem działalności operacyjnej w okresie od 15 marca do 30 czerwca 2020 roku, a wynikiem z analogicznego okresu roku poprzedniego.
Środki przeznaczone na ten cel będą pochodziły z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, a ich podziału ma dokonać odpowiedni minister zgodnie z załącznikiem do ustawy. Co ciekawe, udziały te zostały wyliczone jako średnia udziałów w rynku mierzonym liczbą pasażerów i liczbą wykonanych operacji lotniczych.
– Negatywa opinia Komisji Europejski na temat rządowego projektu pomocy finansowej dla portów lotniczych w związku z pandemią koronawirusa to bardzo zła informacja dla polskich lotnisk. Pomimo faktu, że pomoc jest już mocno spóźniona, rozwiązanie pomocowe zasugerowane przez KE odbieramy pozytywnie. Związek Regionalnych Portów Lotniczych od początku kryzysu postulował wprowadzenie dla zarządzających lotniskami rekompensat za okres obowiązywania całkowitego zakazu lotów, czyli we wspominanym przez Komisję okresie od 15 marca do 30 czerwca 2020. W tym czasie, ze względu na obowiązywanie rozporządzeń Rządu RP, których celem było przeciwdziałanie rozprzestrzeniania koronawirusa, zarządzający portami zostali praktycznie całkowicie odcięci od przychodów – podkreśla Artur Tomasik prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego oraz Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Długie oczekiwanieLotniska będą miały 30 dni na złożenie stosownego wniosku od dnia wejścia w życie ustawy. Minister odpowiedzialny za transport będzie miał 15 dni roboczych od otrzymania wniosku o wypłatę środków na przekazanie dyspozycji do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Po zakończeniu roku budżetowego wysokość straty i przekazanych środków na jej częściowe pokrycie będzie podlegała weryfikacji.
Warto jednak pamiętać, że większość portów lotniczych apelowała o wsparcie państwa już od samego początku pandemii, a teraz będą musiały poczekać jeszcze co najmniej kilka tygodni. – Odnosząc się do najnowszej autopoprawki do ustawy i propozycji podziału nieokreślonych w tej ustawie środków według udziału w rynku, muszą powiedzieć, że jestem kompletnie zaskoczona, bo już kilka razy przedstawiciele rządu (z kilku ministerstw) zapowiadali, że to kwestia kilku dni i podpisu pod jednym rozporządzeniem wykonawczym. Teraz okazuje się, że wymagana będzie zmiana ustawy, a więc pełny proces legislacyjny, procedowania w Sejmie i Senacie – mówi Anna Midera, prezes zarządu łódzkiego lotniska.
– Niestety decyzja Komisji Europejskiej powoduje, że jesteśmy w punkcie wyjścia jeśli chodzi o państwową, dedykowaną pomoc dla zarządzających lotniskami. Największy w historii branży lotniczej kryzys trwa już sześć miesięcy, na skraju bankructwa jest kilka lotnisk regionalnych w Polsce. Sytuacja jest bezprecedensowa i pomoc państwa polskiego, na którą lotniska czekają od miesięcy, jest sprawą priorytetową – dodaje Tomasik.
0,5 mld strat polskich lotniskZgodnie z przyjętym w autopoprawce sposobem podziału wszystkie porty lotnicze, które poniosły stratę za okres od 15 marca do 30 czerwca tego roku, otrzymają częściowy lub całkowity zwrot kosztów. W przypadku dwóch największych portów lotniczych, tj. Lotniska im. F. Chopina w Warszawie oraz portu Kraków-Balice, mających łącznie prawie 50% udziału w rynku w 2019 r. i ponad 60% udziału w stracie ogółem kwota środków wynikająca z podziału pokryje stratę jedynie w ok. 25%. Porty lotnicze z niskim udziałem w rynku otrzymają środki na pokrycie nie mniej niż ok. 30% straty.
W uzasadnieniu do rządowej autopoprawki nie znajdziemy informacji o tym, jaka będzie całkowita skala pomocy, ale zapowiadane wcześniej 142 mln było uznawane przez ekspertów za kwotę niewystarczającą.
– Zakaz lotów w międzynarodowym ruchu pasażerskim obowiązywał 108 dni, w konsekwencji porty regionalne traciły w trakcie doby przychody w wysokości około 5 mln zł. Lockdown spowodował, że lotniska w Polsce utraciły przychody w wysokości 550 milionów złotych – wylicza Tomasik. W zestawieniu z tą liczbą proponowana wcześniej kwota rzeczywiście nie wydaje się zbyt duża.
– Realna strata łódzkiego lotniska wyraża się w utracie ponad 6 mln zł przychodów w wyniku nagłego zamknięcia ruchu i braku prowadzenia działalności komercyjnej. Kolejne warianty przesyłane przez Ministerstwo Infrastruktury służące do wyliczenia jaka ta pomoc realnie będzie, pokazują że na pokrycie tej straty nie możemy liczyć – przyznaje Midera.
Na udzielenie pomocy portom regionalnym zdecydowała się cześć władz samorządowych. Władze Mazowsza, które wzięły na siebie ryzyko utrzymania portu w Modlinie, również przy tej okazji
starły się z istotnym udziałowcem jakim jest Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL). Gorąco było także w Zachodniopomorskiem, gdzie również ujawnił się
konflikt pomiędzy samorządowcami a PPL.
Trudna przyszłość portów regionalnychDecyzja KE sprawiła, że znajdujące się w trudnej sytuacji lotniska muszą czekać na zakończenie procesu legislacyjnego i szykować wnioski. Nawet jeśli przyznanie pomocy zgodnie z nowymi przepisami się uda, to i tak problem nie zostanie rozwiązany. – Niestety decyzja Komisji Europejskiej powoduje, że jesteśmy w punkcie wyjścia jeśli chodzi o państwową, dedykowaną pomoc dla zarządzających lotniskami. Największy w historii branży lotniczej kryzys trwa już sześć miesięcy, na skraju bankructwa jest kilka lotnisk regionalnych w Polsce. Sytuacja jest bezprecedensowa i pomoc państwa polskiego, na którą lotniska czekają od miesięcy, jest sprawą priorytetową – podkreśla prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Z tym, że nie tak powinna wyglądać organizacja pomocy dla branży, która została pierwsza i do tego bardzo mocno dotknięta skutkami pandemii, zgadzają się także eksperci. – Mam potrójny żal. Po pierwsze, że o odrzuceniu przez KE projektu rozporządzenia dowiedzieliśmy się niejako przez przypadek, czytając autopoprawkę do kolejnej ustawy antycovidowej a nie z ust przedstawiciela resortu infrastruktury. Po drugie, że straciliśmy tyle miesięcy na prace legislacyjne, gdy każdy kolejny dzień przynosi coraz gorsze informacje o kondycji poszczególnych lotnisk. Po trzecie wreszcie, że nie posłuchano sugestii UOKiK czy samych portów regionalnych, by inaczej zaprojektować wsparcie finansowe tak, abyśmy nie mieli do czynienia z pomocą publiczną i konieczną jej notyfikacją, ale z pokryciem szkód bezpośrednio spowodowanych pandemią i zakazem lotów – podsumowuje Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Przedstawiciele portów regionalnych przypominają o tym, że lotnictwo odpowiada za 2,5% krajowego PKB, a w portach regionalnych zatrudnionych jest około 20 tysięcy wysoko wykwalifikowanych specjalistów. – Z niecierpliwością czekamy na niezbędną pomoc finansową, a właściwie rekompensatę za część strat poniesionych przez porty w wyniku lockdownu. Jednocześnie mamy nadzieję, że Rząd RP zaproponuje długoletni program wsparcia branży lotniczej, który pomoże w utrzymaniu miejsc pracy w lotnictwie oraz potencjału infrastruktury lotniskowej, która od wejście Polski do Unii Europejskiej nieustannie się rozwija – zaznacza Tomasik.