Biznes klasa oferowana przez KLM w boeingach 787-10 jest produktem znacząco lepszym od tego, który spotykany jest w starzejących się szerokokadłubowych 777-300ER. Przetestowaliśmy ją w rejsie między Amsterdamem a Nowym Jorkiem. Fotele oferują oczekiwaną przez pasażerów klasy biznes prywatność. Na szczególną uwagę zasługuje wykorzystywana przez linie ceramika, która została specjalnie do tegozaprojekowana.
Kolorystyka utrzymana jest w barwach holenderskich linii. Ogólnie rzecz biorąc, produkt spotykany w Dreamlinerach jest godny polecenia, a jedynym mankamentem jest cena bezprzewodowego WiFi.
Holenderskie narodowe linie lotnicze od użytkują flotę boeingów 787-10. Wejście do służby Dreamlinerów było oczekiwane przez pasażerów KLM-u, ze względu na instalacja nowej klasy biznes. Produkt twardy oferowany w boeingach 777-300ER jest przestrzały i nie zapewnia oczekiwanych obecnie przez podróżnych potrzeb, głównie prywatności. We flocie KLM znajduje się obecnie 22 „Liniowce Marzeń”, z czego dziewięć jest w wersji -10. Pozostałe B787 latające dla przewoźnika są we wersji -9.
Boeingiem 787-10 holenderskich linii lotniczych KLM miałem w klasie biznes miałem przyjemność lecieć w ramach popołudniowego rejsu „KL643” z Amsterdamu do Nowego Jorku-JFK. KLM oprócz tego połączenia do największego miasta Stanów Zjednoczonych oferują także dwa inne loty: dopołudniowy i wczesnopopołudniowy. Do obsługi rejsów do nowojorskiego portu lotniczego im. Johna F. Kennedy’iego holenderskie linie desygnują także mniejszego Dreamlinera oraz boeingi 777-200ER i -300ER.
W dniu rejsu do Nowego Jorku (29 maja) wiele lotów w Amsterdamie było opóźnionych lub odwołanych. Niestety, zeszłoroczny chaos w porcie Schiphol zaczyna się powtarzać. Lotnisku cierpi z powodu braku wystarczającej liczby pracowników obsługi. Port zmaga się także z mniejszą niż zwykle liczbą kontrolerów ruchu lotniczego, co utrudnia realizację zaplanowanych przez linie lotnicze operacji.
Lot prawie nowym DreamlineremBoarding rejsów długodystansowych oferowanych przez KLM w hubie przewoźnika odbywa się za pomocą dwóch rękawów. Dreamliner (PH-BKK) realizujący rejs do Nowego Jorku to dość nowy samolot we flocie KLM-u, gdyż jego wiek to zaledwie 2,5 roku, lecz przewoźnik odebrał maszynę w styczniu br. 7 stycznia samolot przyleciał do Amsterdamu z Charleston, a regularną służbę rozpoczął 12 dni później.
Klasa biznes w B787-10 liczy 38 foteli, które są zainstalowane w 10 rzędach. Rozkład siedzeń to 1-2-1, tzw. odwrócona jodełka. Wszytskie siedzenia mają bezpośredni dostęp do przejścia, co jest zasadniczą różną w porównaniu do boeingów 777-300ER, gdzie pasażer od okna, jeśli chce skorzystać np. z toalety, musi prosić współpasażera o możliwość wyjścia.
Siedzenia w klasie biznes przypominają te, które można spotkać na pokładach samolotów Air France czy Cathay Pacific, ale są troszeczkę inne i produkuje je inna firma niż Jamco. W trakcie mojego rejsu zajmowałem siedzenie od okna (1K), w pierwszym rzędzie, po prawej stronie samolotu. Według mnie ten fotel oferuje najwięcej prywatności, gdyż siedząc nie jest się w żaden sposób wyeksponowany. Jedynym mankamentem jest bliskość toalety i samolotowej kuchenki, gdzie przebywa załoga pokładowa pomiędzy serwisami. Miejsce jest dość przestronne, ale odrobinę ciasne i ma mało miejsca na nogi. Wysuwany stolik ma wymiary 45 cm x 35 cm, więc bez żadnych problemów można było trzymać na nim laptop, jeśli chce się w trakcie lotu trochę popracować.
Fotel rozsuwa się i tworzy łóżko. Po rozłożeniu i położeniu się, można wyczuwać lekką ciasnotę, lecz nie jest to problem, który zdyskwalifikowałby twardy produkt, jaki oferują linie KLM w swoich Dreamlinerach. Linie zapewniają pikowany koc, sygnowany przez holenderską projektantkę przemysłową Hellę Jongerius. Wymiary koca pokrywały około trzech czwartych mojego ciała, lecz był on w porządku. KLM zapewnia także poduszkę, która była miękka i puszysta.
Holenderskość na każdym kroku Po zajęciu miejsca przemiła stewardesa zaproponowała coś do picia. Do wyboru był szampan, wino białe, czerwone, a także woda czy dwa rodzaje soków. Trzeba podkreślić, że załoga pokładowa KLM-u zazwyczaj jest miła, pomocna. Stewardessy bądź stewardzi starają się prowadzić z pasażerami rozmowy, co dodatkowo wpływa na ocenę produktu miękkiego.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej załoga rozpoczęła serwis. Na początku zaproponowane została przekąska w postaci kostek holenderskiego żółtego sera bądź orzeszków. Na uwagę zasługuje wbita w jeden serek wykałaczka z holenderską flagą. Do tego, dostępne były napoje alkoholowe i bezalkoholowe.
Po około godzinie załoga rozpoczęła serwis obiadowy. Na przystawkę dostępne były ravioli z łososiem lub potrawka curry. Zdecydowałem się na włoski specjał i muszę szczerze powiedzieć, nie zawiodłem się. Mimo, że ravioli były zimne, były bogate w smak. Przystawka zawierała także mini sałatkę, z pomidorków, słonecznika i sałaty, która była świeża i soczysta.
Na danie główne do wyboru były trzy pozycje: kurczak, wieprzowina w curry lub makaron. Wybrałem kurczaka, w tym przypadku, również się nie zawiodłem. Otrzymałem danie składające się z czterech talerzyków, niczym arabskie mezze. Prezentacja dania w specjalnie stworzonej dla biznes klasy, przez lokalnego artystę, niebiesko-białej zastawie była oszałamiająca. Można zauważyć, że tzw. detaling przy serwowaniu posiłków dla KLM-u jest niezwykle ważny.
Nieodłączną częścią posiłku jest deser, a KLM o nim nie zapomina. Do wyboru były dwie opcje: deska serów lub talerz słodkości wraz z sezonowymi, świeżymi owocami. Doświadczona stewardesa zaproponowała także coś do picia. Do wyboru oprócz kawy, herbaty, były także mocniejsze trunki. W sam raz na strawienie spożytego posiłku. Godzinę przed lądowaniem obsługa serwuje drugi posiłek.
WiFi do poprawy Na pokładach samolotów szerokoadłubowych KLM dostępna jest bezprzewodowa sieć WiFi. Nawet dla pasażerów lecących w klasie biznes, nie jest ona darmowa. KLM oferuje swoim pasażerom darmową możliwość korzystania z komunikatorów w celu wysyłania wiadomości. Za możliwość godzinnego surfowania po Internecie trzeba zapłacić 8 euro lub 2 700 mil w ramach programu lojalnościowego Flying Blue. Możliwy jest zakup vouchera, który pozwoli korzystać z sieci przez cały okres trwania rejsu. W tym przypadku trzeba liczyć się z wydatkiem 18 euro bądź sześć tys. mil.
Opcja wysyłania wiadomości przez popularne komunikatory działała w trakcie lotu bardzo dobrze. Wykupiłem voucher upoważniający do korzystania z Internetu przez godzinę. Sieć działała poprawnie, lecz bez dużego zachwytu. Możliwe jest przeglądanie stron internetowych, wysyłanie e-maili. Streaming filmów czy seriali jest utrudniony, gdyż Internet się w takim przypadku zawiesza.
B787 to duży upgrade oferowanych usług Odbiór przez KLM nowych Dreamlinerów, które mają klasę biznes w ułożeniu „odwróconej jodełki” to duży upgrade, w stosunku do biznesowego twardego produktu, który linie oferują, jeśli leci się starzejącymi się boeingami 777. Nawet w przypadku 7-godzinnego lotu przez Atlantyk pasażer czuje prywatność, na co obecnie podróżujący w klasie biznes zwracają duża uwagę. Fotele są wygodne, do serwowanych posiłków nie można mieć zastrzeżeń. Co prawda, KLM nie oferują opcji dine-on-demand, czyli możliwości zjedzenia posiłku w dowolnym dla pasażera momencie, ale nie jest to według mnie jakieś duże uchybienie.
Dobre wrażenia z lotu potęgowane są przez jedną z milszych załóg pokładowych na świecie. Pracujące w rejsie KL643 osoby wykazały się uprzejmością czy otwartością do rozmów w trakcie przerw pomiędzy serwisami.