W podróż na trasie między Amsterdamem a Sao Paulo wybraliśmy się na pokładzie boeinga 777-300ER linii KLM. Klasa biznes, chociaż ma już swoje lata, okazała się całkiem wygodna. Najlepsze wrażenie robiła jednak szalenie miła obsługa oraz drobne szczegóły przypominające nam o tym, że jesteśmy na pokładzie holenderskiego przewoźnika.
W podróż z Amsterdamu do Sao Paulo wyruszyliśmy na pokładzie użytkowanego przez KLM Boeinga 777-300ER. Samoloty te weszły do floty przewoźnika w roku 2008 i obecnie są wykorzystywane także do obsługi tras do Tokio i Singapuru. Wszystkie B777-300ER KLM noszą imiona parków narodowych.
Samolot ma już swoje lata i to widać po bliższym przyjrzeniu się. Na fotelach, stolikach i elementach wykończenia z tworzywa widać już ślady zużycia – trochę zdartej farby, zadrapania, etc. Nie jest to jednak coś co psułoby ogólne dobre wrażenie. KLM zdaje sobie sprawę z tej sytuacji – do stycznia 2024 roku planowany jest retrofit całej klasy we wszystkich B777-300ER.
Fotele klasy biznes ustawione są pod lei rozmieszczone w układzie 2-2-2 w sześciu rzędach przy czym w rzędzie piątym są tylko cztery miejsca zaś ostatni rząd oddzielony jest od pozostałych zapleczem i łazienką – te miejsca mogą wydawać się mniej wygodne, ale znajomi, z którymi podróżowaliśmy nie narzekali.
Fot. Łukasz Malinowski. Fotele są wygodne i dają się rozłożyć do pozycji leżącej, ale miejsca nie jest na tyle dużo żeby pasażer o większych gabarytach mógł się spokojnie wyciągnąć. Ekran nie jest zbyt dużych rozmiarów, ale jakość obrazu jest zadowalająca. Pod nim zlokalizowano niewielką półkę na drobiazgi.
Fot. Łukasz Malinowski.
Druga półka znajduje się wyżej obok zagłówka fotela. Tutaj znajdziemy amenity kit, słuchawki czy wodę. Świetnie się sprawdza też jako miejsca na telefon czy inne drobiazgi. Rozkładany stolik znajduje się pomiędzy pasażerami – ten nasz był nieco rozklekotany co utrudniało spożywanie posiłków, zwłaszcza, że pojawiły się niewielkie turbulencje.
Fot. Łukasz Malinowski.
Jedzenie, z jednym wyjątkiem, było jednak zdecydowanie mocną stroną podróży. Na pierwsze po starcie wybraliśmy zupę (gdybyśmy przewidzieli turbulencje zmienilibyśmy decyzję) oraz danie kuchni tajskiej – wszystko było ciepłe i smaczne. Doskonale sprawdziły się też wszystkie przekąski. Nieco gorzej było z posiłkiem podawanym przed lądowaniem – zniechęcamy do wybierania hambugera.
Fot. Łukasz Malinowski.
Na plus jest zdecydowanie bardzo ładna porcelana, w której podawane są posiłki, a zwłaszcza kubek do herbaty – razem z solniczką i pieprzniczką w kształcie holenderskich chodaków, czy czekoladkami w kształcie niderlandzkich domków budują bardzo przyjemny klimat. Podobnie było z resztą na locie do Amsterdamu – pudełko śniadaniowe KLM to jedno z najładniejszych jakie widzieliśmy.
Jeśli chodzi o amenity kit to znajdziemy w nim skarpetki w kolorze granatowym, opaskę na oczy, zatyczki do uszu, pastę i szczotkę do zębów oraz kilka innych drobiazgów. Nie zaskakuje ani na plus ani na minus. Każdy pasażer dostaje także podsuszkę i koc – tutaj też nie ma za bardzo o czym się rozpisywać.
Fot. Łukasz Malinowski.
Na koniec zostawiliśmy system rozrywki pokładowej. Pilot do jego obsługi wyposażony jest w ekran dotykowy, który dobrze reaguje na dotyk – niestety czasami trzeba było się nieźle namęczyć, żeby schować pilota i kabel na miejsce. Wybór filmów, seriali, czy muzyki nie stanowi większego problemu. Oferta wydaje się całkiem bogata – dostępne są kinowe hity oraz popularne seriale. Trudno nam powiedzieć, czy mogłoby być lepiej – na to zbyt mało czasu spędzamy przed ekranem. Pochwalić trzeba za to słuchawki, które dość dobrze wyciszają nad od szumu jaki panuje w kabinie.
Po przylocie do miejsca docelowego każdy z pasażerów otrzymuje miniaturowy domek Delft Blue z mocnym alkoholem w środku. Każdy z nich jest kopią prawdziwej holenderskiej kamieniczki – ten upominek jest rozdawany od lat 50. i jest już dostępne ponad 100 wzorów.
Fot. Łukasz Malinowski.
KLM twierdzi, że to gratka dla kolekcjonerów i chyba ma rację – z nami na pokładzie była osoba, która ma ich kilkadziesiąt. To świetna promocja państwa przez narodowego przewoźnika.