– Będziemy inwestować w nowsze samoloty – zapowiedział w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Andrzej Kobielski, członek zarządu linii lotniczych Enter Air.
Przedstawiciel największego krajowego prywatnego przewoźnika powietrznego był gościem jednej z debat podczas XI Forum Promocji Turystycznej, które zorganizowano w terminalu modernizowanego portu lotniczego Warszawa-Radom. Udzielił nam również odpowiedzi na kilka pytań dotyczących nie tylko inwestycji na południu województwa mazowieckiego.
Rafał Dybiński, Rynek Lotniczy: Czy to jest Pana pierwszy raz w Radomiu?Andrzej Kobielski, członek zarządu Enter Air: Tak, w tej odsłonie to jest rzeczywiście mój pierwszy raz, niemniej miałem okazję być na tym lotnisku wcześniej, jeszcze zanim stało się lotniskiem wojskowo-cywilnym. Wówczas było czysto wojskowym. Później byłem też jak Radom pierwszy raz próbował i nas zachęcał do tego, abyśmy też spróbowali stąd naszych sił. Nie udało się jednak uzbierać tylu chętnych, żeby poleciał samolot. Pamiętam, że wówczas próbowały też airBaltic, Czech Airlines czy Sprint Air, ale wszyscy się poddawali. Teraz to już inaczej wygląda, rynek się troszkę zmienił, więc może będą szansę na więcej. My już mamy jakieś plany na lato.
Jakie są więc pierwsze wrażenia po przebudowie i modernizacji lotniska?Terminal jest imponujący i nowoczesny. Nie widziałem jeszcze całej infrastruktury, natomiast widać, że pozycje parkingowe samolotów będą blisko. Nie będzie więc konieczności dowożenia pasażerów autobusem i to na pewno będzie istotny atut, jeśli chodzi o szybkość boardingu i debordingu pasażerów, a więc nawrotu. Miejsc parkingowych pewnie też będzie dużo, a terminal autobusowy widzę, że również jest w przygotowaniu. Brakuje jeszcze tylko dobrego połączenia drogowego,
względnie kolejowego, ale tego raczej nie będzie. Zostaje więc korzystne drogowe, bo trzeba jednak przejechać przez cały z Radom z perspektywy jazdy od strony Warszawy. To zabiera w tym momencie przynajmniej 30 minut.
Czy dalej filarem Waszej działalności pozostaną Wyspy Kanaryjskie? Loty na Wyspy Kanaryjskie były od zawsze wpisane w mapę naszych połączeń, które są realizowane całorocznie, niezależnie od tego czy na Teneryfę, Las Palmas, Lanzarotę lub Fuerteventurę. One są dostępne z większości miast Polski, tam gdzie mam swoje bazy (Katowice, Poznań, Wrocław, Warszawa) i są bardzo istotne dla nas, zwłaszcza w sezonie zimowym, kiedy faktycznie są jednym z filarem. Tych operacji nie przyrasta jednak w sezonie letnim, także one są bardzo istotne, ale dostosowujemy się do strumieni popytu. W tym roku królem połączeń była Antalya. Wykonywaliśmy tam nawet 73 loty w ciągu jednego tygodnia.
Zatem podpisując umowy z biurami podróży, możemy przypuszczać, że właśnie w tych kierunkach będziecie latać z Radomia?Na razie jeszcze lotnisko nie ma sparametryzowanej drogi startowej, natomiast według takich naszych, wstępnych ocen może tutaj się pojawić problem z udźwigiem na trasach dalszych niż tych w basinie Morza Śródziemnego. Poczekajmy więc aż lotnisko będzie sparatremyzowane, niemniej tak, trzeba zacząć od kierunków, które są bardziej przystępne cenowo i w ten sposób zbudować jakąś masę krytyczną, tutaj w obszarze oddziaływania tego lotniska, zanim pójdziemy szeroko. To chyba też jest cel, żeby jak najwięcej pasażerów zaczęło się przewijać przez to lotnisko i zaczęli stąd latać.
Na ten moment odpadają więc dalsze kierunki? Dopóki nie będziemy wiedzieć, że można, to siłą rzeczy na razie ich nie planujemy. Inna sprawa, to czy te kierunki będą miały taki wolumen i znajdzie się tylu ludzi, bo trzeba pamiętać, że są znacznie droższe, zwłaszcza obecnie, przy cenie paliwa jaka jest aktualnie, a także przy cenie dolara i euro.
Czy planujecie w najbliższym czasie inwestycje we flotę?Takie inwestycje są nieuniknione. Tak jak kiedyś bowiem zaczynaliśmy od boeingów 737-400 i siłą rzeczy musieliśmy uzupełniać flotę o boeingi 737-800, a potem sukcesywnie żegnać się z tymi odrzutowcami wersji 737-400, tak teraz 737-800 są naszym koniem roboczym, natomiast 737 MAX stają coraz bardziej popularnym samolotem i pewnie na przestrzeni kilku lub kilkunastu lat, to właśnie 737 MAX będą co najmniej połową naszej floty, także będziemy inwestować w nowsze samoloty.