70 lotów Air Berlin nie odbyło się 12 września. Piloci masowo poszli na zwolnienia lekarskie. Wygląda na to, że operacje lotnicze przewoźnika mogą ustać wcześniej niż się tego spodziewano.
Sytuacja jest dramatyczna głównie w hubie Berlin Tegel, gdzie na 93 loty Air Berlin skasowano 23. Są to loty zarówno krajowe, jaki i pomiędzy miastami europejskimi, a nawet do Abu Zabi czy Los Angeles. Połączenia pomiędzy Warszawą a Berlinem odbywają się planowo. Pasażerowie proszeni są jednak każdorazowo o sprawdzenie statusu lotu.
Air Berlin zapewnił, że proponuje pasażerom połączenia alternatywne, ale wiadomo, że spora liczba pasażerów zostanie na lotniskach z niczym. Rekompensaty, które pasażerom trzeba będzie wypłacić, zrujnują fatalną sytuację Air Berlin. Już teraz przewoźnik działa tylko dzięki pieniądzom od niemieckiego rządu.
Dlaczego piloci zgłosili „L4”? Z pewnością ma to związek z przedwczesną likwidacją wielu połączeń. Piloci obawiają się, że kolejne loty skasowane zostaną w ciągu najbliższych dni, a oni zostaną bez pracy. Dlatego metoda na zwolnienie lekarskie wydaje się skutecznym sposobem rozszerzenia prawnej i płacowej ochrony.
Bardzo realny wydaje się scenariusz zawieszenia połączeń przed sprzedażą linii, które na początku sierpnia zgłosiły wniosek o upadłość. Oferty na zakup Air Berlin przyjmowane są do 15 września, a 21 września w Niemczech odbywają się wybory do parlamentu, prawdopodobnie więc inwestora poznamy bardzo szybko.
11 września informowaliśmy o przedwczesnym zawieszeniu wielu połączeń dalekodystansowych.