- Ewakuowano kolejne 70 osób z Afganistanu. W nocy przyleci samolot z ponad setką osób z Afganistanu - przekazał w poniedziałek Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera RP.
Na pokładzie odrzutowca Polskich Linii Lotniczych LOT znajdą się osoby współpracujące od dawna z polskim kontyngentem. - Pomagamy im i ich rodzinom. Zwracają się do nas różne instytucje. Pomogliśmy już obywatelom Niemiec, Holandii. Wspieramy również działania naszych sojuszników z NATO. - podkreślił Dworczyk, który przyznał, że sytuacja na miejscu w Afganistanie jest coraz trudniejsza. Stolicę kraju minionej niedzieli opanowali rebelianci, zapowiadający wprowadzenie "nowego ustroju".
- Część lotniska jest kontrolowana przez talibów. Część osób, które współpracowały z nami jest już w drodze do Polski. Pojawiają się informacje o potencjalnych zamachach wokół lotniska i coraz mniej osób przedostaje się do bezpiecznej strefy - ujawnił Dworczyk.
Do ewakuacji z Afganistanu zgłosiło się w sumie 250-260 osób. Oprócz sześciu obywateli Polski, są to głównie współpracownicy polskiej misji w tym kraju Azji Centralnej. W pierwszych godzinach i dniach, gdy rozpoczęto ewakuację z Kabulu port lotniczy w tym mieście nie był dostępny. Wtedy część samolotów skierowano na pobliskie lotniska w innych państwach, m.in. maszyny wysłane z Niemiec lądowały w Taszkiencie. Podobną strategię przyjęto w przypadku polskich samolotów, które docierają do Nawoi.
17 sierpnia dwa polskie wojskowe C-130 Herculesy oraz jedna Casa C295M odleciały do Afganistanu z zadaniem wsparcia ewakuacji, z opanowanego przez talibów Kabulu, współpracowników polskiego kontyngentu wojskowego, ich rodzin oraz Polaków przebywających w mieście.
Na pierwszy rejs do Uzbekistanu wysłano Dreamlinera 787-8, oznaczonego rejestracją SP-LRH. Później po Polaków i współpracujących z nimi Afgańczyków wysłano już Embraery E195LR.
Odrzutowce latają między Polską i Uzbekistanem z międzylądowaniem w gruzińskim Tbilisi, gdzie uzupełniane jest paliwo.
Decyzję o posłaniu do Kabulu samolotów przekazał dziennikarzom podczas uroczystości otwarcia obwodnicy Kępna w ciągu drogi S11 premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu podkreślił, że sytuacja polityczna w Afganistanie zmieniła się zupełnie i jest obecnie bardzo trudna. Zaznaczył, że Polska w tej sytuacji nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie.
Tego samego dnia wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz rozmawiał z ze swoim uzbeckim odpowiednikiem Gajratem Fazylowem o współpracy w zakresie pomocy w ewakuacji osób szczególnie narażonych w związku z sytuacją w Afganistanie.
W miniony poniedziałek Urząd Lotnictwa Cywilnego Afganistanu (ACAA) potwierdził, że przestrzeń powietrzna wokół Kabulu została udostępniona wojsku i doradził zmianę tras samolotów tranzytowych. Taką decyzję podjął od razu PLL LOT, którego samoloty
omijają już przestrzeń powietrzną Afganistanu.
Wstrząsającymi obrazami paniki w Kabulu, który przejęli talibowie, zapowiadający wprowadzenie "nowego ustroju", żyje aktualnie cały świat. Po tym jak zawieszono loty pasażerskie zdesperowani Afgańczycy szukają wszelkich możliwych sposobów na wydostanie się ze strefy konfliktu. Niestety niektóre kończą się tragicznie.
Przykład startującego z Kabulu boeinga C-17 Globemastera dał na tyle do myślenia Amerykanom, że tymczasowo wstrzymali loty ze stolicy Afganistanu, aby nie powtórzyły się historię spadających z dużej wysokości ludzi, którzy woleli zaryzykować, trzymając się kurczowo tylko części wojskowej maszyny niż wpaść w ręce talibów. Teraz najważniejszym zadaniem jest przywrócenie porządku na lotnisku, zanim będzie można ewakuować kolejnych współpracowników kontyngentu wojskowego. Do Kabulu swoje samoloty wysłali również
Niemcy, Czesi oraz Ukraińcy.