Wszystkie kraje Unii Europejskiej zamkną swoją przestrzeń powietrzną dla linii lotniczych z Rosji - takie nieoficjalne informacje pojawiły się w sobotę wieczorem. Wkrótce na siedem dni swoje operacje do Rosji zawiesiła Lufthansa i jej spółki zależne z Austrii, Belgii oraz Szwajcarii. Od sobotniego późnego wieczora przez całą niedzielę zakazy lotów formalnie zapowiadały lub wprowadzały kolejne państwa. W niedzielę ok. południa większość z nich podjęła stosowne decyzje.
"Lufthansa nie będzie korzystać z rosyjskiej przestrzeni powietrznej przez najbliższe siedem dni ze względu na obecną sytuację. W tym okresie loty do Rosji zostaną zawieszone. Nadal uważnie obserwujemy sytuację i utrzymujemy ścisłą współpracę z władzami" - komunikat tej treści narodowego przewoźnika Niemiec pojawił się w sobotę wieczorem na Twitterze.
Ograniczenie dostępu dla przewoźników z Rosji będzie potężnym ciosem zwłaszcza dla Aerofłotu. Narodowy przewoźnik Rosji oraz jego spółki zależne będą praktycznie pozbawiony możliwości operowania na Starym Kontynencie.
Najpierw przestrzeń powietrzną dla rosyjskich linii lotniczych zamknęła Wielka Brytania, a następnie kolejno
Polska, Czechy i Bułgaria.
Rejsy do Moskwy i Sankt Petersburga zawiesiły Polskie Linie Lotnicze LOT. Podobnie uczyniły wcześniej
linie lotnicze z grupy IAG (International Airlines Group), zrzeszające British Airways, hiszpańską Iberię, irlandzkie Aer Lingus, a także niskokosztowe Vueling oraz Level. Potem do krajów zamykających przestrzeń powietrzną dla przewoźników z Rosji dołączyły jeszcze Estonia, Litwa i Łotwa, a w sobotę wieczorem także Rumunia i Słowenia.
Linie lotnicze airBaltic postanowiły z kolei, że do 26 marca anulowały wszystkie rejsy do miejsc docelowych w największym państwie świata.
Rosawiacja poinformowała później o zamknięciu przestrzeni powietrznej dla przewoźników brytyjskich,
polskich, czeskich i bułgarskich, co było spodziewanym odwetem ze strony Moskwy. To utrudnia organizację lotów tranzytowych do miejsc docelowych w krajach Dalekiego Wschodu Azji, a przede wszystkim Japonii oraz Korei Południowej.
"Estonia zabroniła rosyjskim liniom lotniczym dostępu do naszej przestrzeni powietrznej. Zachęcamy wszystkie kraje Unii Europejskiej do uczynienia tego samego. Na demokratycznym niebie nie ma miejsca na samoloty państwa-agresora" - oznajmiła w stanowczych słowach Kaja Kallas, premier Estonii.
"Bezpieczeństwo naszych pasażerów i pracowników jest najwyższym priorytetem dla airBaltic. Oceniamy obecną sytuację przed każdym lotem, pozostając w bliskim kontakcie z władzami krajowymi i międzynarodowymi. Jesteśmy elastyczni, więc w razie potrzeby dostosujemy swój rozkład rejsów" - przekazał z kolei w komunikacie przewoźnik z Łotwy, który swoje bazy ma również na Litwie i Estonii.
W niedzielę kolejne państwa ogłaszały formalne decyzje o zamknięciu przestrzeni powietrznej. Do południa zrobiły to Belgia, Finlandia, Dania, Irlandia, Austria, Islandia, Grecja, Włochy, Francja oraz Szwecja.
Wcześniej informowaliśmy jeszcze, że w odpowiedzi na
agresję Rosji na Ukrainę, liderzy Unii Europejskiej ustalili pakiet sankcji ekonomicznych na Rosję, którego częścią jest m. in. zakaz sprzedaży podmiotom z tego kraju samolotów oraz części lotniczych. Pakiet sankcji uzgodniono już w czwartek wieczorem. Więcej o tym pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.
W niedziele potwierdzono informacje o tym, że jeszcze tego dnia możliwa będzie wspólna decyzja unijnych krajów o zamknięciu przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów. Według dyplomatów w Brukseli takie uzgodnienia mogą zapaść podczas wideokonferencji z udziałem ministrów spraw zagranicznych unijnych krajów. Wszystko wskazuje jednak na to, że do tego czasu poszczególne państwa podejmą jednostkowe decyzje.
Wspólna decyzja na poziomie unijnym ma również szansę na uporządkowanie zakazów, które są wprowadzane. W większości wypadków dotyczą one rosyjskich przewoźników, a nie wszystkich lotów z terytorium Rosji. Wyjątkiem jest tutaj Wielka Brytania, która stara się ograniczać także ruch mniejszych samolotów.
*Tekst jest aktualizowany od soboty wieczorem w miarę pojawiania się nowych informacji i oświadczeń kolejnych państw. Warto zwrócić uwagę na to, że część z nich informuje o zakazie z pewnym wyprzedzeniem, a do tego jest jeszcze potrzebny czas na wszystkie procedury. To zaś powoduje, że pomimo ogłoszenia przez dane państwo decyzji cześć samolotów kontynuuje loty do portów docelowych.