Jesień to początek „klasycznych” problemów krakowskiego portu lotniczego. Pojawia się mgła (w Balicach to częste zjawisko), więc największe lotnisko regionalne jest paraliżowane, a operacje przekierowywane lub odwoływane. Problem na razie nie zniknie – brak decyzji środowiskowej dla nowej drogi startowej oznacza częściową wegetację portu.
Przekroczenie bariery obsługi 10 mln pasażerów rocznie, niechybnie zbliżając się do 11-milionowego pułapu, czy odnotowanie w 2023 roku prawie 150 mln zysku netto, to fakty dot. działalności lotniska im. Jana Pawła II w południowej Polsce, z którymi trudno polemizować. Balice czeka rozbudowa infrastruktury terminalu pasażerskiego, aby małopolski port był zdolny do obsługi nawet 15 mln podróżnych rocznie.
Łukasz Strutyński, nowy prezes lotniskowej spółki, wyznał w dłuższej rozmowie z Rynkiem Lotniczym, że wprowadzony zostanie szereg rozwiązań wewnątrz terminala, aby jeszcze bardziej usprawnić zdolności operacyjne, m.in. rozładować tzw. wąskie gardła. Jednym z rozwiązań ma być lepsza koordynacja slotowa, choć zarówno port, jak i Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (koordynator Balic), nie chcą dzielić się informacjami na ten temat, zasłaniając się kwestami bezpieczeńtwa, mimo że np. raport slotowy dla Lotniska Chopina jest publiczny.
Pandemia krótkoterminowo wyhamowała wzrost Krakowa, lecz jest jeden problem, którego eliminacja jest trudna, ale wykonalna. Jest to mgła, z którą władze portu zmagają się dość często w okresie jesienno-zimowo-wiosennym. Balice vel Mglice z mgłą będą musiały wciąż się mierzyć, gdzyż system naprowadzania, który jest zainstalowany na krakowskim lotnisku, pozwala na precyzyjne lądowania przy widzialności nie mniejszej niż 800 metrów lub w zakresie widzialności na drodze lądowania nie mniejszym niż 550 metrów.
Brak ILS III, który pozwalałaby na lądowania przy widzialności do 125 metrów i który zainstalowany jest w wyłącznie w dwóch polskich portach lotniczych: w Warszawie i Gdańsku (pomorskie lotnisk całkowicie wyeliminowało negatywny wpływ mgły na działalność operacyjną), będzie dalej paraliżował operacje Balic, a część lotów będzie przekierowywana lub odwoływana. Najlepszy system naprowadzania nie będzie w Krakowie dostępny, dopóki nie zostanie wybudowana nowa droga startowa, choć rozpoczęcie długowyczekiwanej budowy znacząco się opóźnia.
Kluczowa inwestycja już jest opóźniona o kilka lat! Można wręcz powiedzieć, że jest ona w powijakach – od kilku lat ciągle w tym samym miejscu. A do jej rozpoczęcia jest jeszcze długa droga. Co prawda, nowe władze złożyły do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach poprawiony raport wpływu inwestycji na środowisko – regulator wskazał ekipie Radosława Włoszka błędy, żądając poprawienia i uzupełnienia niekompletnego raportu;
raport został ponownie złożony błędnie (!) – lecz wydanie decyzji środowiskowej nie nastąpi szybko, gdyż wypowiedzieć muszą się m.in. mieszkańcy, którzy – mowię to z dużą dozą pewności – oprotestują inwestycję, a wtedy port wróci do punktu zero.