Maciej Lasek nie ulegnie żadnym naciskom, aby kontynuować projekt CPK. Pełnomocnik ds. CPK podkreślił to w rozmowie w Gościu Radia Zet i zaznaczył, że z punktu widzenia militarnego lepsza jest dywersyfikacja niż centralizacja lotnisk. Harmonogramy budowy nowego lotniska miały być wykonywane pod zamówienie, aby nierealny rok 2027/2028 został urzeczywistniony. Na realizację największej inwestycji infrastrukturalnej XXI wieku rząd PiS-u miał nie zabezpieczyć środków finansowych.
Dopiero po pyrrusowym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych Zjednoczonej Prawicy temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego wzbudził zainteresowanie opinii publicznej. Zainteresowanie jest ogromne, o czym świadczy liczba wpisów m.in. na portalu X (dawnie Twitter), jak i wynik sondy internetowej w czasie debaty o CPK na Kanale Zero. Za budową nowego hubu lotniczo-kolejowego opowiedziało się ponad 104 tys. respondentów. Zaledwie 10 proc. głosujących jest przeciwko budowie lotniska w Baranowie.
Nowy rząd od początku wskazywał, że o przyszłości CPK zadecyduje audyt, a premier Donald Tusk w czasie swojego expose podkreślił, że temat nowego hubu transportowego w Polsce rozstrzygnie się transparentnie. Do tej porty zewnętrzny audyt jednak nie ruszył. – Prowadzimy już audyt (…) siłami wewnętrznymi –
powiedział Maciej Lasek w Gościu Radia Zet. Duży audyt strategiczny dopiero będzie procedowany. – [W CPK, od red.] Jest mnóstwo rzeczy, które miały na celu zabetonowanie tego projektu. Chodziło o to, żeby zaangażować jak najwięcej pieniędzy ze środków publicznych, by następcy mieli utrudniony sposób by to zweryfikować, zmienić kierunek działania – zaznaczył Lasek.
Ekspertyza za pieniądze
Harmonogram realizacji inwestycji, jak i data samego otwarcia lotniska od początku budziły zastrzeżenia. Rządowy Pełnomocnik ds. CPK kolejny raz stwierdził, że harmonogram jest nierealny, a wszystkie raporty, które go potwierdzały, były robione na specjalne zamówienie. – Zewnętrzna firma, która przygotowywała na początku harmonogram, w 2019 roku zaproponowała, że lotnisko powstanie w 2030. Co zrobiła spółka? Zamówiła kolejną ekspertyzę, „dajce nam taką ekspertyzę, żebyśmy mogli zakomunikować, że będzie to 2027-2028” – zobrazował Lasek, dodając, że otwarcie CPK, jeśli projekt będzie kontynuowany, nie nastąpi wcześniej niż za 11 lat.
Lasek wyznał, że to ludzie pracujący w spółce CPK, którzy „zaczynają się otwierać”, wskazują, że harmonogram jest nierealny. – Ludzie oceniają to poniżej 1 proc. – wskazał pełnomocnik ds. CPK, który dodał, że „stary” zarząd nie chciał słuchać pracowników spółki. – Założono, że lotnisko będzie budowane przy skróceniu wszystkich terminów uzyskania decyzji: środowiskowych, konsultacji – wyjaśnił pełnomocnik ds. CPK. – 750 osób zatrudnionych jest w spółce, a nie została wbita pierwsza łopata – zaznaczył Lasek.
Dywersyfikacja a nie centralizacja
Zdaniem Laska, z punkt widzenia militarnego lepsza jest dywersyfikacja, niż centralizacja lotnisk. Na potwierdzenie swojej tezy pełnomocnik wykorzystał porty we Wrocławiu i Zielonej Górze, gdzie powstawać będą wojskowe instalacje, bo leżą one najdalej na zachód od wschodniej granicy, za którą toczy się wojna. – Czas lotu, przysłowiowej, rakiety jest najdłuższy. Można się obronić. Jedno wielkie centralne lotnisko jest jednym, dużym zagrożeniem. Można powiedzieć: budujmy tam Żelazną Kopułę, ale może powinniśmy bronić Warszawy – powiedział Lasek. Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski wskazał z kolei, że „powinniśmy bronić, zarówno Warszawy, jak i potencjalnego CPK”, powołując się na słowa generała Rajmunda Andrzejczaka, który w Kanale Zero wyjaśnił, że nowe lotnisko może być portem przerzutu dużej ilość sprzętu wojskowego i liczby żołnierzy z Ameryki i Zachodu.
– Wszystkie lotniska woskowe i cywilne mogą być w tym celu wykorzystane. Mają one jedna podstawową zaletę: już są! Są to zdecentralizowane, zdywersyfikowane ryzyka. Wyłączenie jednego lotniska nie powoduje obniżenia możliwości transportowych – podsumował Lasek.
Ożywiona dyskusja wokół CPK
Od okresu wyborczego, a co interesujące zwłaszcza po przegranej Prawa i Sprawiedliwości, przyszłość CPK jest przedmiotem ożywionej jak nigdy dyskusji. Od tego czasu o zasadności realizacji tego projektu mówił min.
Sebastian Mikosz, był prezesa PLL LOT i Kenya Airways,
Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air,
Michał Kaczmarzyk, prezes linii Buzz z Grupy Ryanaira, a także
Anna Midera, prezeska portu lotniczego Łódź,
Tomasz Kloskowski, prezes portu lotniczego Gdańsk oraz
posłanka partii Razem Paulina Matysiak. Dariusz Kuś, były prezes wrocławskiego lotniska, uważał zaś, że CPK nie powstanie, ale w przyszłości warto będzie rozważyć
przeniesienie stołecznego portu do innej lokalizacji. Budowę nowego centralnego lotniska
za głupi pomysł uważa Michael O'Leary, szef Ryanaira.
Dotychczasowy prezes CPK Mikołaj Wild jeszcze niedawno był przekonany, że
CPK powstanie w każdym przypadku, a ustępujący rządowy pełnomocnik Marcin Horała ostrzegał z kolei, że
twarda rezygnacja z CPK trudna i kosztowna oraz stracimy reputację. Były prezes CPK Piotr Malepszak zwracał natomiast uwagę na to, że
lotniczy i kolejowy program inwestycyjny CPK wymagają dokładnego audytu, a także urealnienia prognoz ruchu oraz kosztów. Maciej Wilk, dyrektor operacyjny Flair Airlines i były członek zarządu PLL LOT jest przekonany, że jeśli narodowy przewoźnik będzie mógł skorzystać z nowego lotniczego hubu, takiego jak projektowane CPK,
powinien wykorzystać swoją szansę na sukces. Wilk ostatnio o przyszłości projektu mówi często i zaznacza, że "
kurnik na Okęciu" nie zastąpi porządnego portu przesiadkowego. O tym, że
lepszym rozwiązaniem będzie stworzenie duoportu Lotniska im. F. Chopina i portu Warszawa-Modlin przekonuje zaś zarząd tego ostatniego. Nowy rządowy pełnomocnik Maciej Lasek zapewniał jeszcze dla serwisu "Rzeczpospolitej", że
nie chce "zamykać" projektu, ale go "zracjonalizować".
Zapisz
się do newslettera:
