W Libii po raz pierwszy w historii miało dojść do zestrzelenia w warunkach bojowych bezzałogowego statku powietrznego przy użyciu lasera. Informację podał serwis amerykański serwis Army Recognition. Gdyby to była prawda, to może to też oznaczać nowe możliwości do walki z dronami dla lotnictwa cywilnego.
Wedle medialnych doniesień, 3 sierpnia w Libii siły podległe rządowi w Trypolisie zestrzeliły bezzałogowiec chińskiej produkcji Wing Loong II. Maszyna należała do finansowanej i zaopatrywanej przez Zjednoczone Emiraty Arabskie strony konfliktu ciągnącego się od śmierci Muammara Kadafiego w 2011 roku.
Turcy wyprzedzili konkurencję?Według Army Recognition dron bojowy został zestrzelony przy pomocy tureckiego lasera bojowego, zamontowanego na opancerzonym pojeździe terenowym. Laser wyposażony był w turecki system naprowadzania optoelektronicznego. – System pozwala precyzyjnie zidentyfikować cel i wybrać jego wrażliwy punkt, a następnie utrzymywać promień lasera w wybranym miejscu aż do całkowitego zniszczenia celu – twierdzi autor tekstu zamieszczonego na portalu. Podkreślił również, że wykorzystana w Libii broń nie jest już eksperymentalną technologią, lecz w pełni funkcjonalnym systemem bojowym wykorzystanym przeciw zaawansowanemu technologicznie celowi wojskowemu.
Mamy do czynienia z bardzo istotnym wydarzeniem. Prace nad laserami bojowymi prowadzone są przez wiele państw, jednak najbardziej zaawansowane są w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. W obu państwach założono, że w pierwszej kolejności lasery bojowe trafią na pokłady okrętów, gdzie jest dostatecznie dużo miejsca, aby pomieścić nową broń, a okrętowe siłownie zapewniają odpowiednie zasilanie. Dalej znalazły się stacjonarne lasery naziemne, nad którymi pracują także Rosja i Chiny. Dopiero na końcu wdrożone miały zostać mobilne zestawy towarzyszące wojskom lądowym. Tymczasem Turcja, niezaliczana do grona laserowych potentatów, może się pochwalić pierwszym zestrzeleniem laserem w warunkach bojowych. Wykorzystała do tego znacznie prostszy system niż ten, nad którym pracują konkurenci.
Lasery ochronią lotniska?Jeżeli doniesienia amerykańskiego serwisu specjalistycznego okażą się prawdą, to staniemy przed możliwością zestrzeliwania dronów nie przy użyciu rakiet, działek przeciwlotniczych czy broni ręcznej, ale lasera.
To o tyle istotne, że taki sposób zwalczania pojazdów latających może zostać wykorzystany do ochrony lotnisk przez dronami, które w rękach osób nieodpowiedzialnych czy terrorystów mogą sparaliżować działanie lotniska, a nawet doprowadzić do katastrofy. Przeprowadzone w Wielkiej Brytanii i zamówione przez tamtejsze Departament Transportu, Wojskowy Urząd Lotniczy oraz Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych testy wykazały, że drony mogą powodować zdecydowanie poważniejsze szkody, aniżeli zderzenie statku powietrznego z ptakiem w locie.
Również z Wysp mamy przykład, gdy nieradzący sobie z zakłóceniami działania port lotniczy
musiał sięgnąć po pomoc wojska. W okresie ostatnich Świąt Bożego Narodzenia na lotnisko Gatwick przeprowadzono serię skrajnie nieodpowiedzialnych, lub też w pełni zaplanowanych "ataków dronowych". Spowodowało to nawet
czasowe zamknięcie drugiego najruchliwszego lotniska Wielkiej Brytanii.
By poradzić sobie z sytuacją, wojsko wykorzystało zakupiony od Izraela system Drone Dome, który wyposażony jest w radar mający pokrycie pełnych 360 stopni. Pozwala to na prowadzenia obserwacji całej przestrzeni powietrznej. Niszczenie drona polega na tzw. „miękkim zabójstwie", kiedy Drone Dome namierza cel, zakłóca sterujący nim sygnał radiowy i przejmuje nad nim kontrolę, pozwalając swobodnie wylądować we wskazanym miejscu. Jest też możliwość unicestwienia drona, ale Brytyjczycy się na nią nie zdecydowali.
Trzeba się jednak liczyć z taką ewentualnością. Terroryzm jest niestety codziennością i jest kwestią czasu, gdy drony zostaną wykorzystane do zamachów. Wtedy z pomocą może przyjść system pozwalający zniszczyć obiekt. System, który sprawdził się w warunkach wojennych.