Niki Lauda liczy, że do 2019 zwróci mu się kwota, którą zainwestował w przejęcie bankrutującej linii Niki. W realizacji planu ma mu pomóc ścisła współpraca z Eurowings.
Były mistrz świata Formuły I w wyścigu o Niki
wyprzedził Grupę IAG. Zainkasował na ten cel 50 mln euro, dołożył też własne oszczędności na wznowienie działalności przewoźnika. Pod nową już nazwą Laudamation oficjalnie rozpocznie loty 25 marca. Samoloty Niki otrzymały około 1 700 slotów, co stanowi 0,8 procent dostępnych miejsc na austriackich lotniskach w sezonie letnim, który rozpoczyna się pod koniec marca. Linia lotnicza planuje skoncentrować się na kierunkach turystycznych w Turcji, Grecji i Hiszpanii. Niki Lauda nawiązał współpracę z czarterem Condor, co zaowocuje sprzedażą wybranych lotów Laudamotion z Dusseldorfu, Frankfurtu, Stuttgartu i Bazylei do Palma de Mallorca, Ibizy i Majorki.
– Nie można oczekiwać zarobku w pierwszym roku, ale jeśli postępuje się właściwie można zarabiać już od drugiego – powiedział Niki Lauda podczas konferencji prasowej. Klientów chce zachęcić do siebie poprzez tanie regularne loty plus czartery. Zamierza także postawić na współpracę z Lufthansą, choć dokładny zakres pomocy niemieckiego przewoźnika nie jest jeszcze znany. Strony dyskutują obecnie, czy tania linia Eurowings będzie mogła również oferować bilety na loty Laudamotion i czy będzie mogła wynajmować od Austriaków samoloty wraz z załogami.
Przez długi czas to właśnie
Lufthansa była najbardziej realnym oferentem w kontekście zakupu Niki. Komisja Europejska oraz urząd antymonopolowy obawiali się jednak, że to przejęcie spowoduje, iż linia Carstena Spohra będzie miała monopol na rynku krajowym i na terenie Austrii. Ostatecznie największa niemiecka linia wycofała się z dalszych pertraktacji.