15 sierpnia linie Air Berlin złożyły w jednym z berlińskich sądów wniosek o otwarcie postępowania upadłościowego. Firma od kilkunastu miesięcy zmaga się z problemami finansowymi. Co to oznacza dla pasażerów?
Firma, która w 2016 roku wykazała gigantyczną stratę 780 mln euro nie odbiła się od dna w tym roku i jej problemy finansowe się pogłębiają.
Thomas Winkelmann, prezes Air Berlin, powiedział, że firma jest w trakcie zmian, wspomniał o planowanej wdrażanej restrukturyzacji i o tym, że wierzy, iż Air Berlin będzie miał przed sobą dobrą przyszłość. Co najważniejsze: powiedział także, że niemiecki rząd zdecydował się wesprzeć firmę sumą 150 mln euro, co pozwoli kompanii lotniczej na kontynuowanie połączeń w ramach obowiązującej siatki lotów.
– Zachęcam też do rezerwowania połączeń Air Berlin, zapewniam Was, że nadal będziemy działać normalnie – dodał. Rzeczywiście, siatka połączeń Air Berlin nie zmienia się, utrzymywane są także loty do Warszawy. Komentatorzy z niemieckich gazet uważają jednak, że środki finansowe od niemieckiego rządu wydłużą działalność Air Berlin o trzy miesiące lub maksymalnie do końca roku.
Air Berlin potwierdził też, że prowadzone są negocjacje z Lufthansą na temat przejęcia linii. W tej sprawie niemieckie linie muszą porozumieć się z Etihad, który posiada najwięcej akcji skupionych – 29,21%. Należy się spodziewać, że kompania z Bliskiego Wschodu dogada się z Niemcami, Etihad nie chce już bowiem inwestować w niepewną firmę, która z roku na rok generuje wielkie straty (ostatni raz na plusie była w 2012 roku).
Część samolotów należących do Air Berlin już wkrótce zostanie
wynajętych liniom Brussels Airlines (z grupy Lufthansa), gdzie wzmocnią połączenia pomiędzy Brukselą a stolicą Niemiec. Jeszcze kilka dni temu Air Berlin poinformowały o rozwijaniu siatki połączeń transkontynentalnych poprzez współpracę z amerykańskimi tanimi liniami JetBlue. To najbardziej dochodowa siatka połączeń. Z kolei loty w Europie, po wcześniejszym ograniczeniu siatki połączeń, wykonują np. linie Austrian, części samolotów, do obsługi czarterów, używają linie lotnicze Niki, których udziały także posiada Etihad (49%).
Więcej na temat problemów przewoźnika pisaliśmy
tutaj.