Żadne linie lotnicze nie zgłosiły się do przetargu na „promocję miasta” w lotach z Łodzi. Ogłoszenie przetargowe wskazywało, że samorząd miejski na ten „zaszczytny” cel chce przeznaczyć 45 mln złotych brutto, lecz tuż przed „otwarciem” kopert kwota wzrosła o 22,5 mln złotych. „Promocja” Łodzi podatników kosztować będzie 67,5 mln złotych!
W Polsce niekwestionowanym liderem w “promocji regionu” poprzez loty jest Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego, lecz podobny proceder dokonywany jest także przez jego odpowiedników z województw podkarpackiego i kujawsko-pomorskiego.
Nic złego w fikcyjnych przetargach nie widzi także prezes portu lotniczego Olsztyn-Mazury.
Do „zaszczytnego” grona trzech województw wkrótce może dołączyć Miasto Łódź, albowiem rozpisany został przetarg na „Promocję Miasta Łodzi w liniach lotniczych na obszarach stanowiących destynacje przewoźnika lotniczego z i do Łodzi”. Choć miasto planuje
sprzedaż udziałów w nierentownym lotnisku, które nigdy nie odnotowało dodatniego wyniku finansowego i dobrze nie rokuje, to budżet kontrowersyjnego – zgodnie z pierwotnymi zapisami – zamówienia publicznego samorządu miejskiego wynosi aż 45 mln złotych.
W przetargu otworzone zostały koperty – żadne linie lotnicze nie złożyły oferty, lecz to nie jest najgorsze, gdyż Miasto Łódź w ostatniej chwili zmieniło kwotę przeznaczona na sfinansowanie zamówienia. Samorząd miejski wygospodarował na fikcyjną „promocję miasta”, która nie promuje Łodzi, a jest tylko formą finansowego podziękowania Ryanairowi za większe zaangażowanie się w Lublinek, dodatkowe 22,5 mln złotych. A więc „promocja” kosztować będzie podatników aż 67,5 mln złotych. Miasto zapewne rozpisze kontrowersyjny przetarg raz jeszcze. Nie było to jedyne postepowanie wspierające linie lotnicze, gdyż
bliźniacze zamówienie publiczne ogłosił również Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.