Polskie Linie Lotnicze LOT przekazały, że w zeszłym roku na pokładach ich samolotów gościły 8,8 mln klientów. To wynik o prawie 30% lepszy od tego osiągniętego w 2017 roku kiedy to z usług linii skorzystało 6,8 mln osób. Rekordowa liczba klientów linii byłaby jeszcze wyższa gdyby nie strajki kontrolerów ruchu lotniczego we Francji, strajk pracowników i uziemione przez wadliwe silniki Dreamlinery.
Obroty PLL LOT osiągnęły w tym roku około 6 mld złotych. To dwa razy więcej niż w 2015 roku. Tak wysoki wzrost w tak krótkim czasie robi wrażenie. Przewoźnik przewiduje, że zarobił w zeszłym roku ponad 200 mln złotych. Na szczegółowe wyniki finansowe przyjdzie nam jeszcze poczekać. LOT nie spoczywa na laurach i wyznacza sobie nowe cele.
– Co do przyszłego roku, to chcemy pokonać próg 10 mln klientów korzystających z naszych usług. Jesteśmy przekonani, że to się stanie i nie będzie 10,1 mln, tylko poważniejsze przekroczenie. Jeżeli oczywiście wszystko pójdzie z zakładanym przez nas planem. To będzie historyczny wynik w dziejach LOT-u. Myślę, że to będzie kolejny kamień milowy i dowód na to, że ta spółka się rozwija – mówił Rynkowi Lotniczemu przedstawiając plany linii na 2019 r. Konrad Majszyk z biura prasowego przewoźnika.
Nowe połączeniaTo nie koniec wyników, którymi narodowy przewoźnik może się pochwalić. Od poniedziałku, gdy otwarte zostanie połączenie Warszawy z London City, LOT będzie operować na 107 kierunkach. We wspomnianym 2015 roku było ich 41. W zeszłym roku
połączenie Warszawy z Singapurem było numerem jeden z nowości w siatce. Dzięki umowom code-share pasażerowie LOT-u zyskali możliwość podróżowania na jednym bilecie przez Singapur do wielu miast m.in. w Tajlandii, Malezji, Indonezji, Hongkongu, Wietnamu, na Filipiny a także Australii i Nowej Zelandii.
W maju LOT
zaingerował pierwsze połączenie transatlantyckie, które nie jest realizowane z żadnego z polskich portów. Budapeszt – Nowy Jork i Budapeszt – Chicago są jedynymi bezpośrednimi lotami ze stolicy Węgier za Atlantyk.
Uruchomiono również połączenie z Rzeszowa do Newark w New Jersey. W siatce pojawiły się również nowe loty do celów Europejskich między innymi Macedonii, Czarnogóry, Rosji i na Ukrainę.
Otwarcie nowych kierunków przyniosło w listopadzie 2018 roku ustanowienie najlepszego wyniku w 89-letniej historii spółki. W ciągu 11 miesięcy 8 mln pasażerów wybrało podróż LOT-em. To niemal dwukrotny wzrost w stosunku do 2015 roku, gdy na pokładach podróżowało rocznie 4,3 mln pasażerów. Przewoźnik dysponował wówczas flotą 41 samolotów (w tym sześcioma Dreamlinerami) – dziś we flocie ma 80 maszyn w tym 11 Dreamlinerów w wersji B787-8 i B787-9 oraz pięć nowych wąskokadłubowych samolotów Boeing 737 MAX.
Strajki wpłynęły na wyniki– Fundamentalnym problemem w tym roku były strajki kontrolerów ruchu lotniczego we Francji, które spowodowały liczne opóźnienia linii lotniczych. LOT wypadł jednak bardzo dobrze na tle innych, Ryanaira czy Lufthansy – mówił w rozmowie z dziennikarzami Rafał Milczarski, prezes przewoźnika.
Rzeczywiście strajk kontrolerów ruchu pokrzyżował plany praktycznie wszystkim europejskim przewoźników. Trzeba jednak również pamiętać o jesiennej akcji protestacyjnej w samej spółce. To o niej było w tym roku najgłośniej w związku z działalnością LOT-u. Sytuacja jest obecnie ustabilizowana, trwają rozmowy, ale konflikt cały czas trwa.
Podczas strajku LOT został wystawiony na próbę. Media nie żyły protestem pracowników aż do spektakularnego w swej skali dyscyplinarnego zwolnienia 67 pracowników. To wywołało falę oburzenia na którą władze przewoźnika nie były przygotowane i ewidentnie pogubiły się w swoich działaniach. Ponad 130 odwołanych lotów nie były największą stratą poniesioną przez spółkę. – LOT jako spółka stracił. Nie chodzi tylko o koszty odwołanych lotów i wynajmowania samolotów, bo to oczywiste, ale też o straty wizerunkowe. LOT w świadomości polskich klientów to wiarygodna firma i mam nadzieję, że ten kryzys nie zachwieje marką. Sam wybieram LOT kiedy tylko mam taką możliwość – skomentował w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Wojciech Balczun, były przewodniczący rady nadzorczej PLL LOT.
Wadliwe silniki
Na wyniki przewoźnika miała również występujący nie tylko w Locie problem z
wadliwymi silnikami Dreamlinerów. Sprawa ciągnie się od miesięcy i jej rozwiązanie jest bolączką wielu linii lotniczych świata. I strajk i uziemione B787 zmusiły linię do poniesienia wydatków związanych z leasingiem ACMI – wynajmem maszyn wraz z załogami. LOT podkreśla, że monitoruje działania Rolls Royce’a i egzekwuje rekompensaty finansowe z tytułu utraconych przychodów i kosztów ACMI.
Choć przewoźnik nie jest odpowiedzialny za działające nie tak jak należy silniki, to media ochoczo podejmowały temat. Internet pełen był kąśliwych uwag. Podobnie było w przypadku lądowań awaryjnych Bombardierów Q400. Mimo tych wszystkich zawirowań pod koniec roku LOT
zdobył tytuł „Najlepszej Linii w Europie Wschodniej” przyznawany co roku przez amerykański magazyn Global Traveler. Dodatkowo LOT został również wyróżniony w kategorii „Najlepsze nowe połączenie lotnicze” za uruchomienie bezpośrednich rejsów z Nowego Jorku do Budapesztu w maju 2018 r.
Jaki będzie rok 2019?
– Przylatują do nas w przyszłym roku Dreamlineary w wersji 9, które oferują 294 miejsc dla pasażerów. Latające u nas "Ósemki" mają tych miejsc 252. Dostawy pozwolą nam zwiększyć częstotliwość na trzech kierunkach północnoamerykańskich – Toronto, Los Angeles i Newark. Nowe 787 przylecą do nas w lutym – pierwszy, kolejna dwa w maju i ostatni w październiku. Oczywiście daty są ruchome. W przyszłym roku przyleci też do nas co najmniej siedem 737MAX 8. To zwiększy ilość naszych "Maksów" z dzisiaj latającej piątki do dwunastki – wylicza Majszyk z LOT-u.
Przyszły rok będzie więc oznaczać poszerzenie floty, przekroczenie bariery 10 mln obsłużonych podróżnych oraz uruchomienie nowych połączeń w tym
z Warszawy do Miami – kolejnego transatlantyckiego w ofercie przewoźnika. Do
siatki wraca również lot ze stolicy Polski do stolicy Libanu.
– Gdyby nie wiele lat przykrych doświadczeń z LOT można by powiedzieć, że sytuacja jest po prostu normalna i nie wymaga przesadnego komentowania. Strategia jest po prostu realizowana, zakładane wzrosty osiągane, co jest wynikiem i rozszerzania oferty i wzrostu zasobności Polaków, przekładającej się na wzrost podróży lotniczych w ciągu roku. Wypełnienie samolotów to jedno, ale ciekawa w wynikach finansowych, na które czekamy, byłaby informacja jak LOT wypadł na tle europejskich linii biorąc pod uwagę koszty przypadające na jednego pasażera i zarobek na jednym bilecie, który w Europie osiągnął w ubiegłym roku poziom 6,40 dolarów – podsumowuje mijające dwanaście miesięcy Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.