– Informacje przekazane przez związkowców są nieprawdziwe. Stawki miesięczne pilotów w Polskich Liniach Lotniczych LOT są zbliżone – mówi Adrian Kubicki, przedstawiciel biura prasowego narodowego przewoźnika.
Stosunki na linii związkowcy – spółka LOT są napięte od wielu miesięcy. Jakby tego było mało, we wtorek media obiegła informacja o tym, że piloci spoza kraju są zatrudniani
na lepszych zasadach niż polscy. Polski pilot Dreamlinera zarabia bowiem około 18,5 tys. zł miesięcznie, podczas gdy – jak przekazały związki zawodowe – piloci zagraniczni mogą liczyć nawet na trzykrotnie większą gażę. Wiadomość rozniosła się na Twitterze, przekazana przez związkowców LOT-u.
Tym informacjom stanowczo zaprzecza rzecznik prasowy PLL LOT, Adrian Kubicki. W rozmowie z Rynkiem Lotniczym podkreśla, że teza postawiona przez związkowców jest nieprawdziwa. – Po rynku rozeszła się informacja o tym, że oferta dla pilotów zagranicznych jest inna, podczas, gdy to jest dokładnie taka sama oferta, jaką mają wszyscy piloci, którzy pracują w oparciu o kontrakty B2B w Locie – mówi. Zaznacza przy tym, że poziom wynagrodzeń pilotów na umowach zarówno B2B, jak i o pracę, jest porównywalny.
– Przedział wynagrodzenia 10-15 tys. dolarów, oznaczony w ogłoszeniu w serwisie aviationjobsearch.com, określa poziom maksymalnego wynagrodzenia do uzyskania w ramach współpracy z LOT. Oznaczony zakres jest przedziałem ustawionym przez serwis aviationjobsearch.com możliwym do zaznaczenia – nie został ustalony przez ogłoszeniodawcę – tłumaczy przedstawiciel LOT-u.
Jak dodaje, w treści ogłoszenia określone jest średnie wynagrodzenie do uzyskania w wysokości 7 tys. dolarów. – Nie ma wobec tego najmniejszych rozbieżności pomiędzy obecną ofertą rekrutacyjną a warunkami współpracy obecnych pilotów. Nieprawdziwą informacją jest, iż LOT w jakikolwiek sposób uzależnia wynagrodzenie pilota od jego narodowości – mówi Adrian Kubicki.