Nie milkną echa o planowanym przez związki zawodowe strajku Polskich Linii Lotniczych LOT we wrześniu. Załogi skarżą się na niskie płace i warunki zatrudnienia. Jak jednak dowiadujemy się od polskich linii lotniczych, zainteresowanie rekrutacją do pracy w LOT „jest duże”. Od ogłoszenia zapotrzebowania na pilotów w czerwcu, zgłosiło się już ponad tysiąc kandydatów – podaje LOT. W planach kolejna rekrutacja.
Jeszcze w tym tygodniu LOT ogłosi kolejny nabór na pilotów i personel pokładowy. Jak twierdzi przewoźnik, dotychczasowe zainteresowanie rekrutacją jest duże. Po tym, jak w czerwcu LOT zapowiedział, że planuje pozyskać 300 dodatkowych pilotów do swoich baz operacyjnych w Warszawie i Budapeszcie,
zgłosiło się ponad tysiąc kandydatów. Szkolenia nowych kapitanów i pierwszych oficerów zaczną się już w październiku.
Linie lotnicze tłumaczą, że w zaawansowanym procesie rekrutacji jest kilkudziesięciu kandydatów, którzy zaczną się szkolić w październiku na konkretny typ samolotu (tzw. Type Rating). Ponad tysiąc aplikacji miało trafić do LOT-u z różnych stron świata. 90 proc. z nich było z Europy (np. z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Węgier, Hiszpanii, Czech, Słowacji, Rumunii, Serbii i Chorwacji). Jak się okazało, ofertą polskiego przewoźnika zainteresowani są również kandydaci z USA, Bliskiego Wschodu czy nawet z Ekwadoru, Nowej Zelandii, Australii i Gwadelupy.
Poszukiwani piloci Dashów i EmbraerówSpotkania rekrutacyjne odbywają się co tydzień na zmianę: w Warszawie i Budapeszcie. Uczestniczą w nich przedstawiciele brokera LOT Crew, którzy prezentują swoją ofertę w ramach dni otwartych. LOT poszukuje kapitanów i pierwszych oficerów na samoloty Bombardier Q400 i Embraer 170/190. Dla pilota z licencją i wymaganym nalotem przewoźnik finansuje koszty szkolenia Type Rating. To jednak dopiero początek ścieżki kariery: w związku z rozwojem LOT-u w ciągu trzech lat możliwe jest uzyskanie szkolenia na samolotach pasażerskich Boeinga: B737 i B787 Dreamliner.
– Dotychczasowe zainteresowanie ofertą to dowód na to, że LOT jest atrakcyjnym pracodawcą. W odróżnieniu od wielu linii lotniczych zapewniamy nowym pilotom pełen pakiet szkoleń, za które nie muszą oni ponosić żadnych dodatkowych kosztów. Dodatkowo, w przeciwieństwie do innych linii w regionie, dajemy naszym lotnikom możliwość rozwoju zawodowego. Co bardzo istotne, zasady awansowania w naszej linii nie są oparte wyłącznie na starszeństwie, lecz w pierwszej kolejności na faktycznych umiejętnościach – mówi Adrian Kubicki, dyr. komunikacji korporacyjnej LOT.
Wymagania wobec kandydatów na kapitanów to m.in.: ważna licencja liniowa, ważne badania medyczne pierwszej klasy, nalot co najmniej 3000 godzin, z tego co najmniej 1000 godzin w załogach wieloosobowych w funkcji kapitana, język angielski na poziomie 5 w skali ICAO i prawo do pracy na terenie UE. LOT wdrożył na swoich pokładach zasady anglojęzycznego kokpitu, dlatego nie wymaga od kandydatów na pilotów znajomości języka polskiego. Od kandydatów na pierwszego oficera wymaga się m.in. licencji liniowej (może być to licencja „frozen”) i nalotu ogólnego minimum 200 godzin. Z LOT-em współpracuje obecnie ponad 700 pilotów, którzy wykonują regularne rejsy rozkładowe i czarterowe.
LOT zasila bazę na WęgrzechJednocześnie LOT rekrutuje do
bazy w Budapeszcie członków personelu pokładowego. Obecnie pracę stewardes i stewardów LOT-u wykonuje ponad 1,3 tys. osób. W tej chwili w LOT pracuje 60 stewardes i stewardów z Węgier, ale w 2019 r. ich liczba ma wzrosnąć do co najmniej 250. Ogłoszenie w sprawie kolejnego naboru pojawi się w ciągu najbliższych dni.
Zarówno pilotom, jak członkom personelu pokładowego, LOT oferuje warunki analogiczne do tych, na których zawierane są kontrakty z dotychczasowymi współpracownikami przewoźnika. – Oferta, którą wspólnie z naszym brokerem LOT Crew kierujemy do pilotów, stewardes i stewardów jest dodatkowo atrakcyjna z uwagi na stałe przypisanie do jednej z dwóch baz operacyjnych: w Warszawie i Budapeszcie. W przeciwieństwie do przewoźników niskokosztowych, od załóg LOT-u nie oczekuje się częstych zmian lokalizacji bazy, co w znaczący sposób zmniejszałoby komfort pracy i mogłoby negatywnie wpływać na życie rodzinne – tłumaczy Kubicki.
Będzie strajk?Równolegle linie lotnicze zmagają się z
konfliktem na linii zarząd – związki zawodowe. Związkowcy domagają się podwyżek, lepszych warunków zatrudnienia, zarzucają także zarządowi brak zaufania dla kadry. Prezes LOT-u, Rafał Milczarski poinformował w środę o wprowadzeniu
obowiązkowych kontroli trzeźwości pilotów. Równolegle gruchnęła wiadomość o kolejnym awaryjnym lądowaniu samolotu Bombardier Q400 Dash. Spółka utrzymuje, że z samolotami wszystko jest w najlepszym porządku, a związkowcom zarzuca złą wolę.
Informacja o
planowanym na wrzesień strajku związkowców odbiła się szerokim echem w mediach informacyjnych i społecznościowych. Na łamach naszego portalu głos zabrała Monika Żelazik, przewodnicząca związkowców. – Obecne osoby u steru spółki,to są dyletanci. Działają na szkodę nie tylko pracowników, ale i pasażerów. Pieniądze, które rzekomo wypracował ten zarząd, są topione w odwołanych lotach, milionowych premiach, które przyznają sami sobie, oraz niekorzystnych kontraktach podpisywanych z wykonawcami zewnętrznymi – mówiła w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Protest miałby rozpocząć się we wrześniu, jednak nie wiadomo kiedy dokładnie. Wpływ na to ma między innymi szykowana na wrzesień ogólnopolska akcja protestacyjna pracowników tzw. budżetówki, którą zapowiada Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.