Czerwcowy test klasy ekonomicznej premium Air France, w rejsie Paryż – Hawana, wypadł źle, gdyż oferowany przez francuskie linie lotnicze produkt jest słaby i ma wiele niedociągnięć. Kilka dni temu lepszy test zaliczyła wyższa klasa ekonomiczna Polskich Linii Lotniczych LOT. Produkty twardy i miękki, w rejsie Tokio – Warszawa, wypadły świetnie, a obiektywnie rzecz ujmując: klasa ekonomiczna premium LOT-u jest lepsza od Air France.
Pandemia uszczupliła budżety wielu gospodarstw domowych, jak również finanse wielu linii lotniczych, a powolna odbudowa ruchu pasażerskiego w klasie biznes i pierwszej skłoniła wielu przewoźników tradycyjnych do popularyzacji klasy ekonomicznej premium, która jest produktem pośrednim, łączącym elementy najtańszej klasy ekonomicznej i kabiny premium.
Na Kubę, w czerwcu, poleciałem liniami Air France,
testując „lepszą” klasę ekonomiczną. Rejs Paryż – Hawana jest lotem długodystansowym, trwającym ponad dziewięć godzin, więc test oferowanego produktu jest miarodajny, gdyż możliwe było sprawdzenie wszystkich jego elementów składowych. Test wypadł źle – klasa ekonomiczna premium Air France jest słaba. Wniosek był jasny: płacenie kilku tysięcy złotych więcej za przelot w niby-lepszej kabinie jest niewarte.
Kilka dni temu przetestowałem ową klasę w rejsie LOT-u z Tokio do Warszawy. Loty powrotne do Polski są dla miłośników lotnictwa istną gratką, albowiem większość operacji realizowana jest „trasą północną, która wiedzie przez biegun północny, skracając o kilkadziesiąt minut czas lotu na Lotnisko Chopina; rejs „LO80” trwał 13 godzin i 25 minut. Trasa przelotu zasługuje na uwagę, lecz bardziej trzeba docenić oferowany przez LOT, w klasie ekonomicznej premium, produkt, zarówno twardy, jak i miękki.
Obiektywnie rzecz ujmując, lecąc w kabinie „lepszej” ekonomii czuje się, że narodowy przewoźnik stara się, przykładając dużą wagę do serwisu. Z racji długości rejsu serwis liczy dwa pełnoprawne posiłki, które warto pochwalić, albowiem spełniają one przesłanki bycia produktem lepszej jakości. Jedzenie jest serwowane na porcelanowej zastawie, a nie na papierowych talerzykach, jak w przypadku Air France. Zamiast tanich, jednorazowych sztućców LOT gwarantuje metalowe odpowiedniki – coś co w klasie premium powinno być absolutem.
Na pochwałę zasługuje oferowanie polskich win i wysokoprocentowych trunków, czy kosmetyczki (ang. amenity kit), która wyposażona jest w produkty rodzimych producentów. Widać, że przewoźnik przykłada obecnie dużą wagę do szerzenia polskości, co jest bardzo dobrą praktyką. Od zawsze liniami-wzorcem, które starały się, jak tylko mogły, pokazywać swoją narodowość były KLM, a to, że LOT dołączył do tego grona jest chwalebne.
Na dobrą ocenę, oprócz produktu twardego, zasługuje także produkt miękki. Załoga pokładowa była życzliwa, pomocna, z łatwością wchodziła w interakcje z pasażerami, a taki poziom kontaktu na linii załoga – pasażer sprawia, że wrażenia z lotu stają się jeszcze lepsze.
Podsumowując i obiektywnie stwierdzając, produkt klasy ekonomicznej premium oferowany przez LOT w rejsach, które realizują B787, do Chin, Indii, Japonii, Kanady, Korei Południowej, i Stanów Zjednoczonych, jest znacznie lepszy od tego, który oferują flagowe linie lotnicze Francji na pokładach A330, A350, B777 i B787, w swoich rejsach długodystansowych.