PLL LOT jednak nie zmodyfikuje jednego z Dreamlinerów na potrzeby przewozów cargo. Przewoźnik rozważał demontaż foteli na pokładzie pasażerskim i wykorzystanie dodatkowej powierzchni do przewozu ładunków.
O pomysłach związanych z modyfikacją jednego z Dreamlinerów pisaliśmy po raz pierwszy na początku kwietnia tego roku. W maju udało się nam uzyskać nieco więcej szczegółowych informacji. Przewoźnik wyjaśniał wtedy, że jest na etapie testowania możliwych modyfikacji w Boeingach 787, ale podchodzi do nich ostrożnie, ponieważ projekt jest pionierski.
– Musimy pamiętać, że Dreamlinery to bardzo nowoczesne, komfortowe samoloty zaprojektowane tak, aby były możliwie lekkie i oszczędne w eksploatacji. Ich kompozytowa konstrukcja nie była projektowana do przerobienia na formułę cargo-only, a na dzisiaj jakakolwiek ingerencja w kluczowe komponenty konstrukcyjne jest wręcz niemożliwa – wyjaśniało wówczas biuro prasowe LOT. LOT podkreślał, że dialog jest konstruktywny, ale poważnym wyzwaniem jest obciążenie podłogi. Okazało się jednak, że modyfikacje nie zostaną wprowadzone. – W okresie zawieszenia połączeń lotniczych odpowiednio zabezpieczone, lekkie ładunki były przewożone także na górnym pokładzie samolotów, jednak B787 są dostosowane przede wszystkim do przewozów pasażerskich – wyjaśnia LOT.
– Przerobienie tych maszyn na samoloty frachtowe wymagałoby wprowadzenia znaczących modyfikacji, dlatego producent ich nie rekomenduje. W zależności od zapotrzebowania, planujemy wykorzystywanie górnego pokładu na rejsach cargo-only do transportu lekkich materiałów – dodaje przewoźnik. To zaś oznacza, że lekkie ładunki będą przewożone, jeśli zajdzie taka potrzeba, na fotelach, tak jak to działo się w czasie trwania akcji
#CARGOdlaPolski.