– Związkowcy otrzymali zapytanie od zarządu LOT-u, czy wyrażą zgodę na zwolnienie przewodniczącej ZZPPiL, oczywiście pracodawca otrzymał odpowiedź odmowną. O tym, że zostanę zwolniona dowiedziałam się z mediów, to nowe standardy w PLL LOT – precyzuje sama zainteresowana w rozmowie z „Rynkiem Lotniczym”. Tymczasem LOT zdementował w czwartek po południu informacje o oskarżeniu Żelazik o terroryzm.
W piśmie do związkowców zarząd powołuje się na art. 52 Kodeksu Pracy, który mówi o „ciężkim naruszeniu przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych”. Powodem ma być tu mail Moniki Żelazik, przewodniczącej Międzyzwiązkowego Komitetu Strajkowego, który członkowie związku otrzymali przed strajkiem planowanym na 1 maja. Jak cytuje Gazeta Wyborcza, szefowa związku miała wówczas napisać do swoich współpracowników: „My zakupiliśmy kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet, kilka granatów ręcznych i niech każdy weźmie z domu, co po dziadach zostało oraz butlę z benzyną! Ostatecznie powstańcy warszawscy byli gorzej przygotowani, byli rozproszeni, a trzymali się tyle dni… Czy naprawdę ktoś jeszcze wątpi, że jesteśmy prawdziwą siłą, zresztą zawsze byliśmy, ale duch w nas jakoś podupadł”.
Żelazik: Proponuję LOT-owi lekturę HłaskiDla LOT-u sposób sformułowania maila posłużył jako argument, by spotkać się w sądzie. – Podkreślamy, że każdy pracownik LOT-u jest odpowiedzialny za swoje słowa i działania, zwłaszcza w kwestiach związanych z bezpieczeństwem naszych pasażerów i innych pracowników. Naszym obowiązkiem jest odpowiedzialne reagowanie zawsze, gdy istnieją realne przesłanki wskazujące, iż bezpieczeństwo naszych pasażerów i pracowników mogłoby być w jakikolwiek sposób zagrożone – brzmi wysłane do money.pl oświadczenie LOT. Przed planowanym strajkiem przewoźnik zwiększył ochronę na lotnisku w związku z groźbami w mailu. Teraz, według informacji Gazety Wyborczej, oskarża Żelazik o terroryzm. – To bardzo dziwne, bo lotnisko nie jest naszym miejscem pracy. Szkoda, że reakcja z opóźnionym zapłonem, akty terroryzmu należy zgłaszać natychmiast po powzięciu takiej informacji – dodaje już w rozmowie z nami przewodnicząca.
Jak sama zainteresowana odnosi się do tych zarzutów? – Zarząd LOT i prezes Rafał Milczarski nie rozumieją, co kryje się pod tym cytatem, nie rozumieją pojęcia oczywistej w takiej chwili ironii, zachęcam do kultowej lektury Marka Hłaski. Mam nadzieję, że spotkany się przed obliczem niezawisłego Sądu. Sprawa zapewne potrwa kilka lat i może być interesująca, ostatecznie pracodawca, zwalniając pracownika, wbrew ustawie o ZZ, zwalnia mnie z zachowania tajemnicy PLL LOT, przewodniczący Związków Zawodowych mają wyjątkowy przekrój wiedzy z każdej dziedziny – mówi w rozmowie z nami Monika Żelazik. Dodaje także, że LOT, „konstruując hipotezę posługuje się cytatami wyrwanymi z kontekstu i to w dodatku z maila wysłanego do członków, a nie opinii publicznej”.
Nie ma strajku włoskiegoJednocześnie precyzuje, że związki zawodowe w PLL LOT (wbrew medialnym publikacjom) nie rozpoczęły strajku włoskiego. – To nie strajk. W sposób skrupulatny przestrzegamy procedur bezpieczeństwa, bo podkreślamy, że to priorytet w naszej pracy. Tym samym apelujemy, by chęć zgarnięcia premii za punktualność, nie wpłynęła na pośpieszne i niedokładne wykonywanie procedur bezpieczeństwa – dodaje przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Podsumowuje przy tym, że „lotnictwo nie znosi bylejakości”.
– Chcąc wykonywać obowiązki sumiennie, bez pośpiechu, chcemy zwrócić uwagę na rolę bezpieczeństwa w lotnictwie, na to co się stało przez ostatnich kilka lat, jak odpowiedzialność za standardy zostaje przerzucona na ludzi, którzy zostają obarczani zadaniami innych służb. Czy naprawdę stewardesa w tym czasie powinna jeszcze sprzątać samolot, jak może wykonywać pracę służb pogranicza, którzy sprawdzali kiedyś bezpieczeństwo przy udziale specjalnie przeszkolonych psów. Nieodpowiedzialność zarządu spółki wobec uwag personelu na temat bezpieczeństwa, zła optyka, brak doświadczenia i chęć wykazania zysku, aby usprawiedliwić niebotycznie wysokie nagrody, to kierunek obecnego LOT-u – konkluduje Żelazik.
Spór na na linii zarząd – związkowcy odnośnie do zaplanowanego na 1 maja strajku pracowników trwa od kilku tygodni. Kluczowy dla sprawy był piątek (28.04), kiedy to popołudniem zarząd LOT-u ogłosił postanowienie sądu pierwszej instancji, mówiące, że zarówno referendum, jak i strajk, mogą być nielegalne. Sprawie i działaniom związkowców przyglądamy się
tutaj.
LOT wyjaśniaW czwartek 24 maja po południu LOT wyjaśnił jednak, że nie będzie przedstawiał Monice Żelazik tego typu zarzutów. – LOT stanowczo dementuje doniesienia, jakoby oskarżał przewodnicząca ZZPPiL o terroryzm. Pojawiające się mediach informacje i komentarze na ten temat są nieprawdziwe – mówi Konrad Majszyk z biura prasowego PLL LOT.