Rząd chce nakazać Polskim Liniom Lotniczym LOT wstrzymanie wlatywania w białoruską przestrzeń powietrzną – dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. Biuro prasowe PLL LOT potwierdziło Rynkowi Lotniczemu, że opracowywane są alternatywne scenariusze.
Z naszych informacji wynika jednak, że stosowne decyzje, dotyczące tylko rejsów do Moskwy i oczywiście do Mińska, jeszcze nie zapadły. Narodowy przewoźnik znad Wisły nie realizuje więcej takich tras aniżeli wspomniane do stolic Rosji oraz Białorusi.
Jeśli PLL LOT wypełnią rządowe wytyczne, to wówczas wszystkie rejsy do Mińska zostaną odwołane. Do Moskwy natomiast narodowy przewoźnik znad Wisły poleci okrężną i znacznie dłuższą trasą.
Wcześniej na omijanie przestrzeni powietrznej Białorusi zdecydowały się linie airBaltic, co potwierdził minister transportu tego kraju. Przewoźnik znad Bałtyku, kierując się na południe Europy, korzysta z tras przelotowych nad Litwą, wschodnią Polską i zachodnią Ukrainą.
Tak było w przypadku rejsów z Rygi do Odessy czy do gruzińskiego Tbilisi. Samoloty Wschodnich sąsiadów Polski ominął również rejs Wizz Air z ukraińskiego Kijowa do estońskiego Tallinna, a także Austrian Airlines z Wiednia do Moskwy. Spodziewamy się, że kwestią czasu jest tylko podobne postępowanie kolejnych przewoźników.
Decyzje linii lotniczych to efekt niedzielnego przymusowego lądowania samolotu Ryanair w Mińsku, zmierzającego z Aten do Wilna.
Na pokładzie odrzutowca taniego przewoźnika był Raman Pratasiewicz, opozycyjny dziennikarz i działacz prowadzący niezależny kanał telewizyjny. Rejs realizował Boeing 737-800 o rejestracji SP-RSM należący do Grupy Ryanair, a dokładnie do działającej w Polsce spółki Ryanair Sun.
Wśród 171 osób na pokładzie maszyny, najwięcej bo aż 94 było obywateli Litwy. Odrzutowcem leciało także jedenastu Greków, dziewięciu Francuzów, pięciu Rosja i czterech Polaków oraz obywatele Białorusi, Rumunii, Niemiec, Łotwy czy Gruzji.