Polskie Linie Lotnicze LOT potwierdziły, że w związku z zastojem w branży, spowodowanym pandemią koronawirusa, szykują obniżki płac dla swoich pracowników. – Naszym priorytetem jest zachowanie miejsc pracy – komentuje dla nas rzecznik PLL LOT, Michał Czernicki. Jednak wśród wielu przewoźników dominującą tendencją wydają się zwolnienia gros swoich pracowników.
Wczoraj informowaliśmy, że Polskie Linie Lotnicze LOT chcą zaproponować swoim pracownikom obniżenie pensji na czas uziemienia ruchu lotniczego, spowodowanego pandemią. Redukcje pensji pozwoliłyby na uniknięcie zwolnień. Jak wynika z informacji agencji ISBnews, po obniżkach, przez czas zastoju, kapitan samolotu zarobi około 7 tys. miesięcznie, a członkowie załóg pokładowych – nie mniej niż 2,6 tys. zł.
LOT nie chce zwolnień
– Priorytetem Polskich Linii Lotniczych LOT jest zachowanie miejsc pracy. Wszystkie osoby, które w związku z ograniczeniem działalności operacji lotniczych nie wykonują obowiązków służbowych otrzymały ofertę utrzymania swoich wynagrodzeń na niższym niż do tej pory poziomie – mówi w rozmowie z portalem Rynek Lotniczy Michał Czernicki, p.o. rzecznika PLL LOT. Jak tłumaczy, takie rozwiązanie pozwala na podtrzymanie wszystkich miejsc pracy i powrót do poziomów wynagrodzeń sprzed pandemii po wznowieniu działalności linii.
Czernicki nie podaje jednak żadnych kwot. – Pozostawiamy je do wiadomości naszych pracowników i zapewniamy, że w obecnej sytuacji rynkowej są to świadczenia zadawalające, biorąc pod uwagę fakt, że otrzymujący je nie wykonują obowiązków służbowych – dodaje.
Ekspert: To lepsze niż redukcja miejsc
Czy z punktu widzenia biznesu to dobry pomysł? Wiele linii lotniczych zwolniło ogromną liczbę swoich pracowników, w celu utrzymania płynności finansowej i przetrwania kryzysu. Nie dziwi się temu Adrian Furgalski, ekspert lotniczy, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Zwolnienia czy obniżanie płac są jednym z narzędzi stosowanych przez kolejne linie lotnicze i nie jest to nic dziwnego w czasach, kiedy walczą o przetrwanie. Oczywiście dużo lepszym pomysłem jest zatrzymanie załogi nawet przy niższych zarobkach – komentuje.
Furgalski ma nadzieję, że LOT nie tylko skorzysta z zapisów tarczy antykryzysowej w odniesieniu do wsparcia zatrudnionych, ale też nie zapomni o osobach współpracujących na zasadzie B2B, także przez oferowanie pomocy prawnej. – Zmniejszenie wynagrodzeń musi mieć charakter solidarny i w moim przekonaniu pierwszy etap powinien obejmować okres „uziemienia” linii a kolejne powinny być zależne od sytuacji związanej z tempem otwieraniem granic i przestrzeni powietrznej oraz z przywracaniem siatki – podkreśla.
Do tej pory o największych
redukcjach etatów zadecydował SAS, który zwolnił 10 tys. osób, czyli 90 proc. swoich pracowników,
Norwegian z 7,3 tys. zredukowanych miejsc pracy i, niedawno, Wizz Air, który
zwolnił tysiąc z 4,5 tys. osób.