Związkowcy Polskich Linii Lotniczych LOT poinformowali, że przewoźnik płaci więcej obcokrajowcom. Linie lotnicze od razu zdementowały tę informację. – Stawki miesięczne pilotów w Polskich Liniach Lotniczych LOT są zbliżone – mówi Adrian Kubicki, przedstawiciel biura prasowego narodowego przewoźnika.
Przedstawiciele załóg pokładowych już w maju domagali się wyższych zarobków i chcieli negocjować lepsze warunki zatrudnienia. Zapowiadany na początek długiego weekendu majowego strajk nie odbył się, a pracownicy LOT-u zorganizowali
pikietę protestacyjną pod siedzibą przewoźnika. Jednocześnie prezes LOT-u, Rafał Milczarski, zapewniał, że jakiekolwiek strajki to
działania nielegalne i ostrzegał, że ktokolwiek będzie w nie zaangażowany –
poniesie tego konsekwencje.
Konsekwencje namawiania do strajku poniosła jak na razie Monika Żelazik, przewodnicząca związków zawodowych, która miała zagrzewać związkowców do strajku.
Żelazik została zwolniona, ale zapowiedziała, że sprawiedliwości będzie dochodzić w sądzie.
Związkowcy mają żal – linie bezustannie chwalą się dobrą passą, nowymi połączeniami i maszynami. W marcu wyszło na jaw, że rada nadzorcza LOT-u przyznała czteroosobowemu zarządowi spółki
premie w łącznej wysokości 2,5 mln zł. Z
informacji mediów wynika, że ponad milion miał dostać prezes Milczarski. To dolało oliwy do ognia i rozwścieczyło związkowców, którzy już wcześniej skarżyli się pracę na tzw. śmieciówkach. W ich warunkach zatrudnienia – mimo tego, że przewoźnik uniknął upadłości, przyjmując gigantyczną pomoc od państwa i wyszedł na prosto – nic się nie zmieniło. Związkowcy chcieli ponadto przywrócenia warunków zatrudnienia sprzed czasów restrukturyzacji, czyli na 2010 rok.
Więcej dla obcokrajowców
Czarę goryczy może przelać opublikowana właśnie informacja o tym, że piloci spoza Polski są lepiej wynagradzani przez LOT. Ich gaża, zgodnie z opublikowanym na Twitterze postem, ma mieścić się w granicach od 10 do 15 tys. dolarów, co oznacza przy obecnym kursie waluty nawet od 37 do 55 tys. zł miesięcznie.
Przypomnijmy, że zarobki pilotów PLL LOT, od 1 czerwca (po zapowiedzianych w maju podwyżkach) mają kształtować się następująco: godziny prac pilotów Dreamlinerów miały zostać zwiększone o 5 godzin, z 40 do 45 w miesiącu, a po podwyżce wynagrodzenie zasadnicze dla kapitanów ma wzrosnąć z 16,5 tys. zł brutto do 18,6 tys. zł brutto. Pierwsi oficerowie z 13,3 tys. zł brutto zaczną natomiast zarabiać 15 tys. zł brutto.
W przypadku pilotów mniejszych maszyn, takich jak Boeingi 737 czy Embraery, liczba godzin miała zostać z 43 zwiększona do 45, a ich kapitanowie z 16 tys. zł brutto zarabiają 16,8 tys. zł brutto. Pierwszy oficer będzie zarabia 11 tys. zł brutto – 500 zł więcej niż obecnie.
Rozgoryczeni związkowcy na Twitterze pisali: „Dobra zmiana w LOT: upodlić naszych wspaniałych polskich pilotów, a dać zarobić obcym. Nie chronimy dobrze płatnych miejsc pracy dla rodaków, tak jak robią to inni. Konflikt z prezesem Milczarskim się zaognia”.
LOT dementujePrzedstawiciele polskich linii od razu zareagowali na pojawiające się w mediach informacje. – Informacje przekazane przez związkowców są nieprawdziwe. Stawki miesięczne pilotów w Polskich Liniach Lotniczych LOT są zbliżone – mówi Adrian Kubicki, przedstawiciel biura prasowego narodowego przewoźnika. Więcej o stanowisku PLL LOT piszemy
tutaj.