Rafał Milczarski kieruje LOT od stycznia 2016 roku. Przez ten czas narodowy przewoźnik dynamicznie się rozwijał i pozyskał miliony nowych pasażerów, niestety poważne problemy sprawiały silniki Dreamlinerów, a w ostatnich miesiącach Boeingi 737 MAX. Prezesura Milczarskiego to także promocja CPK, powołanie PGL oraz zeszłoroczny strajk. Jak ostatnie trzy lata LOT oceniają branżowi eksperci?
Od początku lipca tego roku Rafał Milczarski nie jest już prezesem, a pełniącym obowiązki prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT. Kadencja wybranego w styczniu 2016 roku szefa LOT-u dobiegła bowiem końca, a obecnie trwa konkurs na to stanowisko. Nowego prezesa, chociaż nie można wykluczyć pozostania na stanowisku obecnego, poznamy za kilka tygodni. Bezpośrednio przed Milczarskim narodowym przewoźnikiem kierował od sierpnia 2015 roku Marcin Celejewski, który z kolei zastąpił Sebastiana Mikosza.
Miliony nowych pasażerów
Okres prezesury Milczarskiego to czas znaczącego wzrostu liczby pasażerów oraz zmian strukturalnych na krajowym rynku lotniczym. Warto przypomnieć, że w roku 2015 z usług LOT skorzystało 4,3 mln podróżnych, a przewoźnik dysponował wówczas flotą złożoną z 41 samolotów. W roku 2018
było to już 8,8 mln pasażerów, zaś w tym roku
LOT zamierza przekroczyć barierę 10 mln klientów.
W październiku 2018, kilka miesięcy po ogłoszeniu planu, do życia powołana została Polska Grupa Lotnicza (PGL), na czele której czele stanął prezes LOT. W skład PGL weszły najważniejsze firmy z branży lotniczej, znajdujące się w portfelu Skarbu Państwa, czyli oprócz samego LOT, LOT AMS oraz LS Airport Services. W tym samym roku ogłoszono też pierwszą inwestycję realizowaną przez PGL, czyli budowę
centrum serwisowego dla samolotów pasażerskich na terenie Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka.
– Kadencji Milczarskiego nie da się ocenić jednoznacznie. Z jednej strony, za jego zarządu LOT rozwija się w tempie bezprecedensowym. Choć ramy strategii Milczarski odziedziczył po poprzednikach, to on wpadł na pomysł uruchomienia połączeń z Budapesztu, wzmocnił pozycję LOT-u w całym regionie, przeprowadził liczne inwestycje flotowe, w tym m.in. w boeingi 787-9, MAX-y (za których uziemienie nie można obwiniać LOT-u) oraz nowe samoloty regionalne – podkreśla Dominik Sipiński, analityk ch-aviation i Polityki Insight. Z drugiej strony mieliśmy problemy związane ze strajkiem.
W cieniu strajku
– Największym problemem jego kadencji było załamanie współpracy między dużą grupą pracowników a zarządem linii, które w końcu doprowadziło do strajku. Jego metoda zarządzania i przywiązania do neoliberalnych wartości ma swoje plusy w państwowej i skostniałej firmie, ale jest też źródłem szkodliwych dla firmy konfliktów – zauważa Sipiński.
W październiku 2018 roku konflikt pomiędzy częścią pracowników LOT a prezesem spółki osiągnął apogeum i przerodził się w trwającą
do końca listopada akcję strajkową. Spółka ratowała się wynajmowaniem dodatkowych samolotów – akcja protestacyjna wymusiła odwołanie części lotów, ale funkcjonowanie przewoźnika nie zostało sparaliżowane. Prowadzone od listopada negocjacje trwały jeszcze wiele tygodni i dopiero na początku tego roku rada nadzorcza LOT zaakceptowała warunki porozumienia dotyczące nowego regulaminu wynagradzania pracowników.
W czasie strajku nieustępliwa postawa prezesa Milczarskiego wzbudziła wiele negatywnych komentarzy, a przedstawiciele strony związkowej do tej pory nie darzą prezesa sympatią. Niezwykle aktywny w czasie strajku Piotr Szumlewicz, tuż po pojawieniu się informacji o końcu kadencji napisał na Twttierze: „Prezes PLL LOT, Rafał Milczarski traci stanowisko! Szkoda, że tak późno. Żegnam bez żalu. Teraz czas na dymisję szefa Państwowych Portów Lotniczych, Mariusza Szpikowskiego”. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego zareagował podobnie: „Żegnamy prezesa, który zwolnił 67 pracowników za udział w legalnym strajku. Z Bogiem panie Milczarski. Nie będzie nam pana brakowało!”
– Rafał Milczarski często jest i będzie oceniany na skróty,
przez pryzmat strajku części pracowników w 2018 r. Rzeczywiście zabrakło mu wyczucia sytuacji i protest niepotrzebnie rozlewał się przez zbyt wiele dni – dodaje Adrian Furgalski, członek zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Promocja CPK
Prezes LOT jest jednym z największych orędowników CPK.
Wielokrotnie podkreślał, że bez szybkiego rozwoju narodowego przewoźnika myślenie o nowym porcie lotniczym i nowej wizji krajowego transportu nie byłoby możliwe. – Milczarski odgrywa też ważną rolę w promowaniu idei budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz konsolidacji państwowej branży lotniczej w ramach Polskiej Grupy Lotniczej, jest bardzo skuteczny w realizowaniu założeń i dobrze wykorzystuje panującą na rynku koniunkturę – mówi Sipiński.
– Dotychczasową współpracę z prezesem Rafałem Milczarskim oceniam jako bardzo dobrą, merytoryczną, partnerską i nastawioną na sukces CPK. LOT, podobnie jak PKP Intercity, ma status partnera strategicznego CPK, a powód jest oczywisty: bez silnych narodowych przewoźników ten wielki infrastrukturalny projekt nie miałby mocnych podstaw. Jako inżynier lubię mówić o liczbach, a te bardzo dobrze świadczą o spółce LOT. W ciągu czterech lat przewoźnik zwiększył liczbę pasażerów z 4 do prawie 9 mln rocznie, wywindował liczbę połączeń z 40 do ponad 110, rozbudował flotę z 45 do 85 samolotów i zwiększył roczne obroty z 3 do 6 mld zł, wypracowując przy tym znaczący zysk – wylicza Piotr Malepszak, p.o. prezesa CPK. Dodaje przy tym, że w warunkach rosnącego ruchu Lotnisko Chopina nie spełnia już standardów lotniska przesiadkowego. Z wyliczeń PPL, przy obecnym tempie rozwoju LOT-u i innych przewoźników za 10 lat Lotnisko Chopina nie będzie w stanie obsłużyć ok. 10 mln pasażerów, którzy będą chcieli stąd latać. Można powiedzieć, że dla dynamicznie rosnącego przewoźnika Lotnisko Chopina jest jak krępujące ruchy zbyt ciasne ubranie
– W ramach dotychczasowych działań przygotowaliśmy wstępną koncepcję portu lotniczego, przeprowadziliśmy konsultacje strategiczne z partnerami branżowymi, podzieliliśmy inwestycje w ramach Programu Kolejowego CPK miedzy CPK i PKP PLK, rozpoczęliśmy regionalne konsultacje strategiczne dotyczące przebiegu „igreka” i powołaliśmy Radę Społeczną do dialogu z mieszkańcami. W tym tygodniu CPK we współpracy z IATA rozpoczyna konsultacje z przewoźnikami , także z LOT-em, w ramach Komitetu Konsultacyjnego (ACC). Przed nami kolejne istotne zadania, np. pierwsze przetargi kolejowe, wybór partnera strategicznego dla części lotniskowej projektu i zlecenie master planu. Cieszę się, że naszym lotniczym partnerem w tym przedsięwzięciu jest LOT kierowany przez Rafała Milczarskiego – podkreśla przedstawiciel CPK.
Nowa strategia i nowe wyzwania
Obecnie największym problemem LOT-u są kwestie flotowe. Nieustające problemy z silnikami Dreamlinerów oraz uziemione MAX-y uniemożliwiają przewoźnikowi sprawne działania i zmuszają go do tymczasowych rozwiązań. Poradzenie sobie z nimi, bo rozwiązanie jest po stronie producenta, będzie pierwszym i największym wyzwaniem dla nowego prezesa. Później przyjdzie czas na nową strategię. – LOT za kadencji Milczarskiego stał się też zakładnikiem własnego sukcesu – bardzo szybkie tempo rozwoju może zostać zweryfikowane w przypadku rynkowego kryzysu i trudno ocenić, na ile LOT jest na to przygotowany – dodaje Sipiński.
– Z punktu widzenia założonych celów, strategia LOT, w dużej mierze będąca kontynuacją tej sprzed 2016 roku, została zrealizowana. Warto zaznaczyć, że
rynek Europy Środkowo-Wschodniej jest wciąż rynkiem ubogim i goniącym wskaźniki podróży lotniczych Europy Zachodniej, dlatego rentowność wzrostu LOT jest być może w stosunku do przychodów na nie zadowalającym wszystkich poziomie, ale biorąc pod uwagę otoczenie konkurencyjne jest to wg mnie poziom optymalny do osiągnięcia. Może być to jednak problematyczne w kontekście dalszego rozwoju floty i kierunków, a zwłaszcza pola ekspansji –
choćby w kontekście mocno rozwijającego się rynku azjatyckiego – będą najciekawszym fragmentem nowego planu działań do 2027, który już przecież pod wodzą Milczarskiego jest na końcowym etapie opracowania – podsumowuje Furgalski.