Dzisiaj (1 lipca) wystartowało pierwsze regularne połączenie z wakacyjnej siatki międzynarodowej Polskich Linii Lotniczych LOT. Czy po 14 tygodniach obowiązywania zakazu Polacy zdecydują się na zagraniczne wakacje?
LOT wznowił połączenia międzynarodowe. Siatka obejmuje połączenia do 20 miast europejskich. To pierwsze regularne loty od 13 marca, kiedy to ogłoszone zostało zamknięcie granic Polski. Warto w tym miejscu pamiętać, że wielu innych przewoźników zdecydowało się na uruchomienie lotów z kraju już 17 czerwca, czyli pierwszego dnia po zniesieniu zakazu.
Obecny rozkład to jednak nie wszystko, bo LOT już zapowiedział kolejne połączenia w swojej rozbudowanej siatce od 15 lipca. Czy podróżni skuszą się na rejsy na pokładach samolotów narodowego przewoźnika, a siatka połączeń spełni oczekiwania podróżnych?
– Siatka wakacyjna LOT to bardzo ciekawa propozycja dla pasażerów. Mamy w tej chwili na rynku zorganizowanych wyjazdów wakacyjnych do czynienia z delikatnie mówiąc zamieszaniem. Sam tego doświadczyłem próbując kupić wyjazd wakacyjny w biurze turystycznym. Ta oferta wychodzi naprzeciw potrzebom, bo Polacy są jednak zdeterminowani wyjechać po słońce na południe Europy – mówi Sebastian Gościniarek, ekspert lotniczy z BBSG.
Zwraca przy tym uwagę, że wakacje w Polsce nie muszą być konkurencyjne cenowo a grupa osób organizujących wyjazdy samodzielnie i tak wzrasta od wielu lat. – Oferta może być także atrakcyjna dla biur podróży, u których chętnych może być zbyt mało na organizowanie czarterów, ale już wystarczająco na wykupienie puli miejsc w samolocie rejsowym – tzw. pakietowanie dynamiczne. Taka oferta żeby zainteresowała pasażerów musi być blisko nich. Tak więc nie dziwi, że jest rozproszona po lotniskach regionalnych – wyjaśnia Gościniarek.
Oferta zagraniczna LOT-u może okazać się ciekawa zwłaszcza dla spragnionych słońca pasażerów. – Powiedział bym, że im słabsza będzie pogoda na wakacje w Polsce, tym większe szanse na powodzenie tej oferty. Jeśli będzie wolumen, a na to jest szansa bo wakacje w ciepłym klimacie każdy lubi, wylot jest zaproponowany blisko ludzi i po niewygórowanych cenach to te połączenia przynajmniej pokryją swoje koszty i dołożą się do pokrycia kosztów stałych. A to już coś w obecnej sytuacji. Do tego dochodzą kolejno ogłaszane połączenia o charakterze mniej wakacyjnym. Widać, że LOT zaczyna odżywać, czego jeszcze kilka dni temu nie było – podsumowuje Gościniarek.
Czy podróżni będą chcieli wsiąść do samolotu tuż po zniesieniu ograniczeń transportowych? Niedawne dane Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) pokazują, że
pasażerowie mogą obawiać się o swoje bezpieczeństwo, a przekonanie do tego środka komunikacji może zająć im nawet do pół roku od zniesienia zakazów. Jedno co pewne to to, że ruch lotniczy będzie odradzał się powoli. Ten czynnik może jednak nie dotyczyć destynacji wakacyjnych.
– Dane wskazują, że loty turystyczne w obrębie Unii Europejskich oraz do państw w regionie, które złagodziły koronawirusowe restrykcje to obecnie jedyny w miarę atrakcyjny segment rynku lotniczego w Europie. Stanowi on ważny fundament odbudowy także dla innych linii tradycyjnych, np. Lufthansy, która wykorzystuje na tym rynku niskokosztową spółkę-córkę Eurowings – zwraca uwagę ekspert lotniczy, Dominik Sipiński.
Podkreśla, że strategia LOT-u, związana z uruchomieniem wielu tras z portów regionalnych, idzie jednak znacznie dalej niż decyzje tradycyjnych konkurentów. – Żaden z nich aż tak bardzo nie odszedł od modelu hubowego. Motywacja LOT-u jest oczywista – popyt na te loty czy w ogóle możliwości ich wykonywania są większe niż operacji przez hub w Warszawie – komentuje.
Jednak to bardzo ryzykowna strategia, bo LOT wchodzi na rynek zdominowany przez Ryanaira i Wizz Aira, które zresztą też rozwijają ofertę lotów wakacyjnych z Polski. – LOT nawet w normalnych czasach przegrywał konkurencję z low-costami w regionach, będzie mu ją niezwykle trudno wygrać w czasie kryzysu – dodaje Dominik Sipiński.