Jak informuje PLL LOT, większość stewardess i pilotów w Grupie LOT porozumiała się w zakresie nowych warunków płacowych. Związki zawodowe reprezentujące pozostałych członków personelu latającego odrzuciły w czwartek (22 maja) propozycję LOT pozwalającą domknąć proces regulacji wynagrodzeń w tej grupie zawodowej. "W związku z powyższym związki zawodowe poinformowane zostały o uruchomieniu procesu konsultacji wypowiedzeń zmieniających, obniżających wymiar etatu dla pracowników personelu latającego i pokładowego o 50%" – napisał przewoźnik w komunikacie.
Porozumienie z LOT zawarło już
ok. 1800 stewardess i pilotów. Otrzymają oni od 2500 do 7200 zł miesięcznie swoistego „postojowego”, bo wynagrodzenie będzie wypłacane nawet, jeśli nie przepracują w miesiącu ani jednej godziny. Obniżenie wymiaru etatu, o którym mowa wcześniej, ma zdaniem LOT-u zapewnić pozostałym osobom porównywalne warunki płacowe.
– W sytuacji gdy wiele innych linii lotniczych znacznie redukuje po długich rozmowach ze związkami zawodowymi, zaproponowaliśmy aby w tych trudnych czasach utrzymać pełne zatrudnienie. Zmiany miałyby dotyczyć wyłącznie sposobu wynagradzania personelu lotniczego tak, że nawet gdy ich rzeczywisty nalot, czyli liczba przepracowanych godzin, będzie bliski lub równy zeru, to i tak otrzymają gwarantowane świadczenie odpowiadające 30 godzinom pracy w przypadku stewardess oraz 20 godzinom w przypadku pilotów. Stawka godzinowa byłaby niezmienna, wynosząca odpowiednio dla stewardessy ok. 100 zł, a dla większości pilotów przekraczająca 400 zł za godzinę pracy. Zgodnie z takimi warunkami personel skorzystałby z dwuletniego tzw. postojowego w wysokości 3-9 tys. zł brutto miesięcznie. W sytuacji wznowienia rejsów i przepracowania większej liczby godzin niż wskazane 20 czy 30 godzin, zarobki personelu automatycznie by rosły zgodnie ze stawkami godzinowymi – uszczegóławia Michał Czernicki, rzecznik prasowy PLL LOT.
– Takie porozumienie przewidywało również skorzystanie z mechanizmów związanych z wynagrodzeniami, które daje przedsiębiorstwom tarcza antykryzysowa. Co więcej, treść porozumienia przewidywała również utrzymanie pełnego etatu, co jest szczególnie ważne z punktu widzenia przyszłych możliwości emerytalnych. Niestety rozwiązanie to zostało odrzucone – mówi przedstawiciel firmy.
Ze względu na brak akceptacji tych propozycji przez związki zawodowe LOT zdecydował na wdrożenie alternatywnego rozwiązania, jakim jest wypowiedzenie zmieniające, które umożliwia kodeks pracy. – To działanie pozwalające także utrzymać zatrudnienie, jednakże zmniejsza ono etat. Nie ma ono także ograniczenia czasowego – zaznacza Czernicki.
Na pokładach samolotów LOT-u można spotkać ok. 1700 stewardess i ok. 900 pilotów. Z tego ok. 1,2 tys. stewardess i ok. 600 pilotów, którzy w ostatnim tygodniu zawarli porozumienie z LOT-em, świadczy usługi na podstawie umów cywilno-prawnych, prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą .
Linie lotnicze zmagają się z największym kryzysem w swojej historii. Według IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych) liczba lotów komercyjnych spadła o 90 proc. Branżowi eksperci przewidują, że ruch lotniczy będzie odbudowywany stopniowo, ale ze względu na wciąż zamknięte granice oraz gospodarcze i społeczne skutki pandemii, do normalnego wymiaru wróci dopiero za kilka lat. Dlatego linie lotnicze restrukturyzują koszty zatrudnienia, niejednokrotnie korzystając z grupowych zwolnień personelu.
LOT podkreśla, że w odróżnieniu od wielu linii lotniczych dąży do utrzymania miejsc pracy i gotowości operacyjnej. Dla powodzenia tego planu musi ograniczyć jednak koszty stałe, w tym koszty płacy dla członków załóg i pracowników naziemnych, którzy aktualnie wykonują mniej zadań lub też tymczasowo nie mają żadnych zajęć.