Przewozy realizowane do USA i Kanady odpowiadają za ok. 30% przychodów PLL LOT. To kluczowy rynek dla narodowego przewoźnika – nie zmieniła tego pandemia i nie zmieni wojna w Ukrainie. Obecnie sytuacja na tyle się poprawiła, że spółka wraca do pomysłów uruchamiania kolejnych destynacji.
Przez wiele lat rynek amerykański odgrywał ogromną rolę w siatce połączeń PLL LOT, ale
rozwój na tym kierunku blokowała polityka wizowa. Ten problem udało się jednak rozwiązać w listopadzie 2019 roku. – Spodziewam się, że zainteresowanie Polaków podróżami LOT-em do Stanów Zjednoczonych zdecydowanie wzrośnie, a zniesienie wiz do USA będzie akceleratorem ruchu na tej trasie – mówił wówczas Rafał Milczarski, prezes zarządu PLL LOT.
Wszystko zapowiadało się dobrze. Oprócz zniesienia wiz skończyły się także problemy z silnikami Trent 100 Rolls Royce'a, których naprawy wymuszały uziemienia samolotów i leasingowanie maszyn zastępczych. Niestety na początku roku 2020
rząd ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa podjął decyzję o zamknięciu granic ze względu na szybko rosnącą liczbę zakażeń COVID-19. Było to jedno z działań, które miało uchronić USA przed szybko rozprzestrzeniająca się pandemią.
To się nie udało, ale pasażerowie z 26 państw europejskiej Strefy Schengen, Wielkiej Brytanii i Irlandii oraz inny krajów
odzyskali możliwość podróżowania dopiero na początku listopada 2021. To pozwoliło LOT podreperować wyniki w końcówce trudnego roku 2021. Początek roku 2022 przyniósł niestety wojnę w Ukrainie, która odcięła LOT od pasażerów transferowych ze Wschodu.
30% przychodówRejsy do USA i Kanady to najważniejszy, tzn. generujący największe przychody rynek polskiego przewoźnika. – Polonia i rynek amerykański są najważniejszym rynkiem odpowiedzialnym za około 30 procent przychodów Polskich Linii Lotniczych LOT. Rynek amerykański jest dla nas niezwykle istotny. I jest to już kolejne pokolenie Polaków, potomków naszych imigrantów, które bierze udział w paradzie i które mamy przyjemność gościć na naszych pokładach – mówił na początku października
cytowany przez RMF24 Krzysztof Moczulski, rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT. – Jest to rynek absolutnie kluczowy z punktu widzenia połączeń długodystansowych – dodawał.
W tym przypadku już w 2022 roku udało się powrócić do wyników z 2019 roku, kiedy w szczytowym momencie przewoźnik oferował 41 rejsów tygodniowo do USA. To o tyle istotne, że długie miesiące, w czasie których pasażerów i przychodów z biletów nie było, mocno nadwyrężyły finanse PLL LOT. Pod koniec roku 2020 przewoźnik, podobnie jak wiele innych firm z branży lotniczej,
otrzymał pomoc publiczną, ale ją trzeba będzie wkrótce zacząć spłacać.
Ameryka – co dalej?Połączenia obsługiwane przez LOT na trasach amerykańskich w znacznej części opierają się na ruchu etnicznym. Najważniejszą grupą jest oczywiście amerykańska Polonia oraz rodziny mieszkające po obu stronach Atlantyku. Z usług LOT korzystali jednak nie tylko Polacy – wśród podróżujących przez Warszawę do USA było także wielu Ukraińców, Ormian czy Gruzinów. Zwłaszcza w tym pierwszym przypadku ruch od początku wojny jest mniejszy.
– Rynek północnoamerykański dla LOT-u zawsze będzie podstawą siatki dalekodystansowej i tym samym wielu połączeń dowozowych w kraju i regionie, i to w przypadku linii europejskich, zwłaszcza po zamknięciu Rosji i ciągłej niedostępności Chin, nie jest niczym nadzwyczajnym. LOT po prostu nie ma innego rynku, który mógłby przejąć tę rolę, co oczywiście nie oznacza, że nie należy szukać szans rozwojowych na zmniejszenie zależności od Stanów i Kanady, tym bardziej, że pozycja LOT-u na tym rynku w dużej mierze zależy od ruchu polonijnego i przesiadkowego z regionu – dla pasażerów z Europy Zachodniej przesiadki przez Warszawę nie są po prostu wygodne czasowo – zauważa Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityka InSight.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że LOT w ostatnim czasie powiększył flotę B737 MAX i Embraerów, co sprawi, że będzie mógł łatwiej dowozić większą liczbę podróżnych do hubu w Warszawie. Pojawiły się także informacje o tym, że
narodowy przewoźnik wystąpił o przyznanie slotów na lotniskach w Bostonie, Waszyngtonie i San Francisco. Rozbudowana siatka połączeń dowozowych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz w mniejszym stopniu na Kaukazie i Bliskim Wschodzie w połączeniu ze stosunkowo niskimi cenami będzie więc główną przewagą konkurencyjną LOT w regionie.
Azja nie jest alternatywą– Bez lotów nad Syberią LOT-owi ciężko będzie znaleźć rentowne nowe trasy do Azji, bo musi nadkładać więcej drogi niż linie z Europy Zachodniej (choć mniej niż Finnair). Większe szanse ma np. w Indiach czy Azji Południowo-Wschodniej, ale Stany nadal mają potencjał rozwojowy, szczególnie duże metropolie, dokąd LOT jeszcze nie lata – Waszyngton/Baltimore, Boston, San Francisco, ale także np. Filadelfia. Aby w pełni wykorzystać potencjał miast, w których nie ma tak dużej Polonii jak w Chicago czy Nowym Jorku, LOT musi ściśle współpracować z United i innymi liniami partnerskimi – dodaje Sipiński.
W ostatnim czasie LOT podjął w tym zakresie interesujące decyzje. Zapowiedział wzmocnienie trasy między Budapesztem a Seulem o jedną rotację oraz przeniesienie do Warszawy obsługi tras do Budapesztu. Wszystko wskazuje więc na to, że siatka długodystansowa będzie oparta mocniej o Warszawę i Stany Zjednoczone, natomiast w Azji
LOT stawia na pewny i stabilny rynek koreański oraz Japonię. Przewoźnik zapowiedział także powrót do Pekinu, ale to połączenie będzie ciągle uzależnione od polityki pandemicznej Chin.