LOT: W maju koniec problemów z silnikami Dreamlinerów?

– Ze względu na problemy z silnikami Rolls Royce obecnie uziemione są trzy z 12 Boeingów 787 Dreamliner, które będą sukcesywnie przywracane do obsługi regularnych połączeń LOT-u. Pierwsze dwa zostaną włączone do siatki przewoźnika na przełomie lutego i marca, a kolejny w maju tego roku – wyjaśnia Jakub Piotr Panek, ekspert ds. PR z Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT. Uziemione obecnie maszyny to SP-LRD, SP-LRF oraz SP-LRH.

– Prawdopodobnie zdecydujemy się na wzięcie w krótkookresowy leasing jednego samolotu dalekodystansowego w okresie od marca do czerwca tego roku. Trwają na ten temat rozmowy z Rolls Royce oraz z potencjalnymi dostawcami samolotu – mówi Panek. Pod koniec pierwszego tygodnia lutego w Warszawie pojawił się nowy Boeing 787-9 Dreamliner, o numerach rejestracyjnych SP-LSD, co nieco ułatwiło sytuację przewoźnika.

– Cała branża lotnicza ma nadzieję, że w 2019 r. uda się nareszcie naprawić wszystkie silniki Trent 1000 i dreamlinery będą mogły latać. LOT należy do światowej „czołówki”, jeśli spojrzeć na udział uziemionych dreamlinerów w całej flocie, co wymusiło stosunkowo długie leasingi maszyn zastępczych. Takie rozwiązanie nigdy nie jest dobre. Jest kosztowne, pogarsza jakość obsługi, komplikuje zarządzanie siatką, a przy tak dużych problemach, jakie ma LOT, i tak nie zapobiega opóźnieniom i odwołaniom – uważa Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityki Insight.

Problemy z silnikami Rolls-Royce Trent 1000 mają charakter globalny i polegają na wcześniejszym, niż zakładał producent zużywaniu się łopatek silnika. Problem ten dotknął kilkunastu linii lotniczych na świecie i kilkudziesięciu maszyn. W przyszłości może on potencjalnie dotyczyć każdego przewoźnika, posiadającego we flocie samoloty z silnikami Rolls Royce’a.

LOT przekonuje, że sytuacja nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa rejsów. Bieżące parametry i praca każdego z silników typu Trent 1000 jest ściśle monitorowana przez systemy pokładowe samolotu, następnie w czasie rzeczywistym dane te są wysyłane i analizowane przez Rolls-Royce’a w ramach tzw. Engine Health Monitoring. EHM pozwala na wykrycie ewentualnych zakłóceń pracy silnika z wyprzedzeniem.