– W tym roku rozpoczynamy zdawanie 12 statków powietrznych Q400, które nie będą już funkcjonowały w naszej flocie do końca przyszłego roku – powiedział w środę podczas posiedzenia komisji infrastruktury Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT.
Najmniejsze samoloty we flocie przewoźnika, które na pokład mogą zabrać 78 pasażerów, do 2022 ostatecznie zostaną wycofane z floty Polskich Linii Lotniczych LOT. To rok wcześniej niż planowano, jednak prezes linii tłumaczy, że LOT praktycznie nie miał innego wyjścia w trudnej dla lotnictwa sytuacji pandemii.
– My jako LOT, funkcjonując w bardzo kryzysowej sytuacji, w rzeczywistości, w której drastycznie zostało obniżone zapotrzebowanie na rejsy, jesteśmy zmuszeni chociaż częściowo dostosować nasz potencjał – i my go dostosowujemy nie tylko jeśli chodzi o pracowników, ale i statki powietrzne – mówił Rafał Milczarski
podczas środowej komisji infrastruktury.
Szef przewoźnika stawił się przed posłami, by odpowiedzieć na pytania dotyczące pomocy publicznej i przyszłości LOT-u. Linie mają bowiem w planach zwolnienie 300 osób, zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę. Prezes przewoźnika tłumaczył, że drastyczne decyzje władz spółki nie dotyczyły tylko ludzi.
– W wyniku negocjacji, które przeprowadziliśmy, w tym roku rozpoczynamy zdawanie 12 statków powietrznych Q400, które nie będą już funkcjonowały w naszej flocie do końca przyszłego roku. To jest realna oszczędność, którą udało nam się osiągnąć dzięki tym bardzo skomplikowanym negocjacjom – podkreślił.
Bombardier Q400 Dash to turbośmigłowy samolot, który znalazł się we flocie Eurolotu w 2012 roku w liczbie 12 sztuk, a po likwidacji linii trafił do PLL LOT.