Polskie Linie Lotnicze LOT planują duże zakupy samolotów wąskokadłubowych i wysyłały zapytanie ofertowe (RFP) do trzech największych światowych producentów samolotów: Airbusa, Boeinga i Embraera. Polski przewoźnik chce kupić od 60 do 80 nowych odrzutowców - dowiedział się serwis Aviation Source News, powołując się na źródła osób powiązanych z tematem.
Zakup nowych samolotówWysyłając zapytanie ofertowe, LOT podzielił wybór nowej floty na trzy grupy zakupowe:
1. Samoloty średniego zasięgu o dużej pojemności. Narodowy przewoźnik w tej roli widzi airbusy
A320neo/A321neo lub boeingi
737 MAX 8 i 737 MAX 9;
2. Samoloty średniego zasięgu o średniej pojemności. Narodowy przewoźnik w tej roli upatruje airbusa
A220-300 i embraera
E195-E2;
3) Małe samoloty średniego zasięgu. Tutaj LOT widzi w tej roli airbusy
A220-100 i embraery
E190-E2.
Co wybierze LOT?Polska jest nadal białą plamą na mapie nabytych samolotów pasażerskich od Airbusa. Europejski producent od lat stara się wejść na polski rynek i teraz czyni to z mniejszym odrzutowcem średniego zasięgu. Tylko LOT może w Polsce zostać użytkownikiem A220 w większej skali. W zasadzie już
podczas prezentacji A220 w Warszawie europejski producent nie ukrywał, że jego docelowym klientem w kraju jest LOT. A220 konkuruje jednak z rodziną E-Jet E2, co może być pewną przeszkodą, biorąc pod uwagę wieloletnią wierność narodowego przewoźnika do Embraera. LOT posiada aż 39 odrzutowców nowej generacji brazylijskiego producenta. To może przechylić szalę na korzyść właśnie Embraera, ale niekoniecznie.
Airbus ma większe szanse w konkurencji z Boeingiem. LOT używa tylko pięciu maszyn 737 MAX 8, pomimo że narodowy przewoźnik wydzierżawił ich łącznie 15. Reszta samolotów nie została odebrana przez linie lotnicze z powodu sporu z amerykańskim producentem.
LOT walczy jeszcze o odszkodowanie za prawie dwuletnie uziemienie odrzutowców 737 MAX 8. Sprawa miała trafić do sądu, a krajowy przewoźnik rozważał w ubiegłym roku wymianę boeingów na europejskie airbusy. Decyzja o zmianie dostawcy samolotów nigdy nie miała tylu argumentów, co ma teraz. LOT jest już jednym z ostatnich przewoźników, który nie otrzymał odszkodowania za prawie dwuletnie uziemienie odrzutowców 737 MAX 8, których jest pięć w jego flocie.
Linie lotnicze na całym świecie straciły dużo pieniędzy po katastrofach maszyn
Lion Air oraz
Ethiopian Airlines, zanim ponowna certyfikacja boeingów 737 MAX została pozytywnie rozpatrzona przez właściwe organy regulacyjne. Dwuletni koszt uziemienia jednego odrzutowca wyceniono na 30 mln dolarów. Niektórzy przewoźnicy dostawali gotówkę, a inni rabaty przy składaniu przyszłych zamówień.
Dlaczego więc PLL LOT nie otrzymały równowartości 150 mln dolarów za pięć uziemionych samolotów? Boeing twierdzi, że istnieje pewien haczyk z leasingiem tych odrzutowców. W takich umowach nie ma bowiem pisemnej gwarancji odszkodowania za problemy techniczne z samolotem.
Proces wycofywania Dash 8-400 potrwa do 2023 rokuDe Havilland Dash 8-400 pozostają nadal ważną częścią floty narodowego przewoźnika znad Wisły.
Dwa z dwunastu samolotów turbośmigłowych eksploatowanych przez LOT już zostały wycofane. Kolejne opuszczą flotę przewoźnika do końca bieżącego roku, a najpóźniej w przyszłym roku i zostaną zastąpione przez odrzutowce E190 i E195. W ostatnich dniach informowaliśmy nawet, że
nowy Embraer E190 (SP-LME) pojawił się we flocie.
– W tej chwili finalizujemy rozmowy na temat rozwiązania pomostowego dla floty, które wypełni lukę pozostawioną przez Q400 na czas nowych zakupów. Myślę, że niedługo będzie wiadomo, jakie to będą samoloty i kiedy pierwszy z nich przyjedzie do Polski. Dwa Q400, które wydzierżawiliśmy od duńskiej firmy NAC zostały już wycofane i zgodnie z tym, o czym mówiliśmy wcześniej, ten proces wycofywania floty potrwa do przyszłego roku – ujawnił jakiś czas temu Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy narodowego przewoźnika znad Wisły.
Samoloty turbośmigłowe obsługują rejsy krótkodystansowe PLL LOT od 2015 roku, po likwidacji polskiego regionalnego przewoźnika Eurolot, do którego pierwotnie należały. Maszyny mogą zabrać na pokład 78 pasażerów. – Nie przewidujemy wycofania innych samolotów niż Q400. To jest zagwarantowane w umowie z leasingodawcą. Mamy z nim bardzo dobre relacje, więc nie wykluczamy, że pozyskamy kilka samolotów w celu zastąpienia regionalnych Q400 – powiedział Rafał Milczarski, prezes PLL LOT, cytowany przez portal Rynek Lotniczy.
Flota PLL LOTFlota LOT-u składa się obecnie z 78 samolotów, w tym 63 wąskokadłubowych: sześciu boeingów 737-800, pięciu 737 MAX 8, dwunastu De Havilland Canada Dash 8, sześciu embraerów E170, dwunastu E175 (w tym dwóch latających dla polskiego rządu), pięciu E190, piętnastu E195 oraz piętnastu szerokokadłubowych boeingów 787: ośmiu wersji 787-8 i siedmiu wersji 787-9.
Jak już wspomnieliśmy, w najbliższym czasie narodowy przewoźnik znad Wisły podejmie decyzje dotyczące dalszego rozwoju swojej floty. – Mamy absolutnie otwartą i przejrzystą politykę w tym zakresie. Jesteśmy świadomi wszystkich samolotów, które są dostępne na rynku i zrobimy to, mając na sercu interes PLL LOT. Wiemy, że zakupiony przez nas samolot musi być przede wszystkim bezpieczny i musi to być również uzasadnione ekonomicznie uzasadnione – wyjaśnił Milczarski.
Ekologiczny aspekt będzie odgrywał ważną rolę. - Każdy kolejny odrzutowiec, którego pozyska LOT będzie bezpieczny, nowoczesny i spełni najwyższe normy emisji – zapewnił Milczarski.