– Fundamentalnym problemem w tym roku były strajki kontrolerów ruchu lotniczego we Francji, które spowodowały liczne opóźnienia linii lotniczych. LOT wypadł jednak bardzo dobrze na tle innych, Ryanaira czy Lufthansy – mówił w rozmowie z dziennikarzami Rafał Milczarski, prezes przewoźnika, podczas uroczystości w Ambasadzie Wielkiej Brytanii.
Polskie Linie Lotnicze LOT świętowały startujące na początku nowego roku połączenie
do London City Airport. Przewoźnik, niezrażony widmem nadchodzącego Brexitu, będzie do stolicy Wielkiej Brytanii z Lotniska Chopina latał od 7 stycznia dwa razy dziennie; połączy również Londyn z Wilnem i Budapesztem. W tym celu przewoźnik sprowadza
cztery nowe Embraery 190. Dwa z nich w ten weekend wylądują w Warszawie, kolejne dotrą do przewoźnika na początku przyszłego tygodnia.
– Londyn nie zniknie, a jego znaczenie gospodarcze, mimo ewentualnego Brexitu, nie spadnie – może się trochę zmienić, ale Londyn był i jest globalnym centrum – mówił prezes przewoźnika, Rafał Milczarski.
Wyniki finansowe na razie nieznane
Spotkanie było również pretekstem do podsumowania mijającego roku, jednak o wynikach finansowych władze LOT-u chcą informować dopiero wtedy, gdy 2018 rok dobiegnie końca. Prezes linii przyznał, że założony wcześniej poziom zysku EBITDA w wysokości 225 mln zł „będzie dość trudno osiągnąć”. W minionych dwunastu miesiącach przewoźnik zmagał się bowiem z istotnymi problemami.
Październikowe strajki kosztowały spółkę 15 mln zł, do tego doszły
kłopoty z silnikami Rolls-Royce’a czy niewydolność europejskiego nieba, co wiązało się z opóźnieniami wszystkich linii lotniczych. – Fundamentalnym problemem w tym roku były
strajki kontrolerów ruchu lotniczego we Francji. Te osoby, które absolutnie nie zarabiają mało, ani za mało, zdecydowały się wziąć Europejczyków jako zakładników. To smutne, strajki w awiacji szkodzą Europejczykom – mówił szef LOT-u.
Jak zaznaczył Rafał Milczarski, narodowy przewoźnik – podobnie jak ponad 30% rejsów wszystkich linii lotniczych – notował w tym roku opóźnienia i „nie była to kwestia niekompetencji zarządu LOT-u”. – To, co było przedstawiane w mediach na temat spóźnień naszych samolotów, to bolesny i fałszywy dyskurs, nikomu niepotrzebny. LOT bardzo
dobrze wypada na tle innych linii lotniczych, Lufthansy czy Ryanaira – dodał szef przewoźnika, powołując się na serwis FlightStats.
Ambitne cele
Na pytanie o plany na liczbę przewiezionych pasażerów w 2019 roku, Milczarski odparł, że ponad 10 mln podróżnych to jest „bardzo mały cel”. – 4,3 mln przewiezionych pasażerów w 2015 roku, ponad 8,9 mln pasażerów w tym roku. To jest ponad dwukrotny wzrost. Mamy cel, aby zarabiać i wozić Polaków wygodnie i bezpiecznie z zespołem, który jest w pełni zaangażowany i rozumie, co robimy i dlaczego to robimy – podsumował prezes LOT-u.