Temat wyczerpywania się przepustowości Lotniska Chopina jest znany i powszechnie komentowany, zarówno przez zwolenników budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, jak i przeciwników inwestycji. Wstępny raport slotowy na nadchodzący sezon zimowy dla warszawskiego portu lotniczego wskazuje jedno: ze slotami jest problem. Zewnętrzny koordynator przyznał zaledwie 75,1 proc. wnioskowanych slotów. Odrzucono ponad 26 tys. wniosków.
Prawo i Sprawiedliwość – do niedawna partia rządząca, a obecnie już główny przedstawiciel opozycji – wskazywało, że przepustowość warszawskiego portu lotniczego im. Fryderyka Chopina jest na wyczerpaniu i aby nie doprowadzić do utraty rynku, konieczna jest budowa nowego, dużego portu lotniczego. Lekarstwem na problemy Lotniska Chopina miało być wybudowanie, poprzez połączenie komponentu kolejowego z lotniskowym, Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nowe władze Polskich Portów Lotniczych, aby rozwiązać problem kończącej się przepustowości warszawskiego portu lotniczego postanowiły go rozbudować.
Największe w Polsce lotnisko jest portem koordynowanym, co oznacza, że za przydział slotów (praw na starty i lądowania) odpowiada zewnętrzna firma, w tym wypadku jest to brytyjska spółka Airport Coordination Limited (ACL), której zadaniem jest również alokacja slotów w portach lotniczych m.in. w Abu Zabi, Auckland, Dubaju, Dublinie, Dżeddzie, Londynie (City, Gatwick, Heathrow, Luton, Stansted), Maskacie, Rijadzie, Rydze czy Toronto.
Z opublikowanego raportu slotowego wynika, że zapotrzebowanie na przydział czasu na wykonanie operacji startu i lądowania wyniosło 94 622, podczas gdy rok wcześniej było to 82 420. Koordynator slotowy przydzielił 90 567 slotów, lecz ostatecznie do linii trafiło 68 015 praw na starty i lądowania, co oznacza, że w pierwszym rzucie przyznano zaledwie 75, 1 proc. wnioskowanych slotów, o 11 proc. mniej niż rok wcześniej. To dobitnie pokazuje, że zapotrzebowanie na loty z Lotniska Chopina jest bardzo duże, lecz ograniczenia w postaci terminala i krzyżujących się dróg startowych skutecznie utrudniają większy wzrost stołecznego portu lotniczego. W łącznym ruchu pasażerskim (czarterowym i regularnym) dostępne będzie 14 402 400 foteli, o 14,1 proc. więcej niż rok wcześniej.
Raport wskazuje, że zapotrzebowanie linii lotniczych na realizację operacji startów kilkukrotnie przekracza możliwości portu lotniczego, zwłaszcza w godzinach rannych, tj. w okolicach godz. 08:00, kiedy PLL LOT realizują swoją poranną falę odlotową. Największe zapotrzebowanie przewoźnicy lotniczy zgłosili w godzinach między 06:00 a 07:00. Linie lotnicze chciałyby obsłużył aż 2 800 pasażerów na godzinę, co znacząco przekracza możliwości terminalowe Lotniska Chopina.
Większe zapotrzebowanie niż limit, linie zgłosiły również w godzinach: 09:00-10:00 (o 1 391 więcej pasażerów) 15:30-16:30 (2 221), 18:40-19:40 (1 271) i 20:00-21:00 (1 665). Równie źle prezentuje się kwestia obsługi przylotów. Linie zgłosiły, że w rannych godzinach szczytu przylotowego (11:00-12:00) chciałby, aby można było obsłużyć o 1 628 więcej podróżnych niż jest to możliwe.
O tym, że sezon zimowy będzie ciężki, lecz lżejszy niż lato 2025, które będzie „bardzo problemowe”, wskazywał już Andrzej Ilków, prezes Polskich Portów Lotniczych, który
zachęca Ryanaira i Wizz Aira do rozwoju w oparciu o regionalne lotniska, aby posiadane przez tanie linie lotnicze sloty mogli przejąć tradycyjni przewoźnicy, w tym LOT.